Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie
Eto – Pieskomandos ultramaratończyk zbiera pieniądze na film
Filip i Eto na zawodach Monte Kazura. Fot. Piotr Dymus
Ostatnie osiem kilometrów Ultramaratonu Chudy Wawrzyniec przebiegł z wielkim patykiem w zębach. Gdy jego kompan, Filip, sapał ciężko na dzielącym ich od mety podejściu, Eto merdał radośnie ogonem. Tak wyglądał ich pierwszy wspólny bieg ultra. Od tamtej pory Pieskomandos stał się częścią biegowej społeczności ultramaratończyków. W 2015 roku powstanie film nakręcony z jego, psiej perspektywy. Rozmawiamy z jego właścicielem – Filipem.
Pies, który biega na dystansach ultra budzi różne, często skrajne emocje. Wielu go podziwia, niektórzy mu zazdroszczą formy, inni patrzą spode łba na Filipa, jak na szaleńca, który męczy swoje zwierzę. Ale podczas biegu psi ogon zdradza dużo euforii, pokazuje, że Eto taki sposób spędzania czasu podoba się tak samo jak tym dwunożnym kolegom, którzy go otaczają. Film, który ma powstać w tym roku ma ukazywać ultramaratony z psiej perspektywy Eto. Ma być dokumentem opowiadającym o ciężkich ultramaratońskich przeżyciach ze sporą dozą humoru. To Eto będzie narratorem w tej produkcji. Zdjęcia będą kręcone podczas wyścigów, w których… chłopaki (?) będą brali udział, o wszystkich porach dnia i nocy. Będzie słońce, będzie deszcz, śnieg, będzie magicznie i mrocznie. Twórcy mają nadzieję, że film przyczyni się do wzrostu popularności zarówno biegania, jak i ultramaratonów w Polsce, a Eto zostanie ich prawdziwym ambasadorem.
Zadaliśmy trochę pytań Filipowi, który zamiast określenia „właściciel Eto” odnośnie swojej osoby, woli słyszeć „kumpel”. Razem biegają, trenują od lat i startują. Kim jest Pieskomados, jak zaczynał i co sprawia mu trudności w tej ultramaratońskiej, hardkorowej zabawie?
Waszym pierwszym wspólnym startem ultra był Chudy Wawrzyniec. Zakładałeś wtedy, że pewnie się wycofasz dla dobra psa ale on zdaje się czuł się lepiej niż się spodziewałeś. Opowiesz o końcówce tego biegu?
– Biegając z Eto zawsze bacznie obserwuję jak się ma. Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby zaryzykować jego zdrowie dla moich biegowych ambicji. Zejście z trasy to scenariusz, który zawsze biorę pod uwagę, gdy startujemy. Robimy to dla frajdy, a nie dla chorej ambicji. Z racji, że Chudy Wawrzyniec był naszym pierwszym ultra nie miałem pojęcia jak będzie. Widząc go w totalnej euforii na rozstaju tras 50 i 80 km dałem mu wybrać. Puściłem go i poleciał na 80. Końcówka, to był mój ból i jego irytacja. Jak mi na 72. kilometrze przyniósł kij żeby mu porzucać wymiękłem po prostu…To kiedy zaczęliście razem biegać?
– Biegamy od 5 – 6 lat.A od ilu kilometrów zaczynaliście?
– Na początku biegaliśmy 2 – 3 kółka w naszym parku czyli jakieś 5 – 7 km. Eto od małego ma ADHD. Nigdy go za fraki z kanapy nie musiałem wyciągać. Kiedyś zrobiłem taki eksperyment. Przebrany w strój do biegania nasypałem mu karmy do miski i otworzyłem drzwi. Olał żarcie i wystrzelił jak rakieta z chałupy. On kocha ruch.Eto na treningu. Fot. Filip Bojko
Eto jest Labradorem, to nie są chyba psy znane z pokonywania długich dystansów?
– Labradory to zupełnie niebiegowa rasa, mają skłonność do dysplazji. To zdecydowanie pływacy. Ale Eto to multirasowiec, który dostał solidną porcję mocnych genów od ojca i jest niebywale twardy. Żadnemu labradorolubnemu nie polecam biegania z nimi. Woda to to zdecydowanie ich żywioł.Jaki był najdłuższy dystans wspólnie przez Was przebiegnięty przed Chudym Wawrzyńcem?
– Kiedyś po płaskiej jak stół Warszawie przebiegliśmy 5 dych!O, to porządne przygotowanie pod ultra! Zwłaszcza psychiczne. A jak byś określił, jak długo Eto się przygotowywał, tzn. ile lat biegał z Tobą przed swoim pierwszym ultra? Jak wyglądał jego kilometraż i jak często trenowaliście razem?
– On małego latał za końmi, potem w Warszawie mieliśmy w sumie dwa lata regularnego biegania. W zasadzie codziennie. W tygodniu codziennie 1 do 1,5 godziny, natomiast w weekend 2 do 2,5, czasem 3, jak nas poniosło.To dużo nawet jak na człowieka z kilkuletnim stażem. Pamiętasz jakiś moment przełomowy? Kiedy poczułeś, że będzie z niego ultras?
– Najbardziej zapadł mi w pamięć nasz pierwszy półmaraton w Toruniu. Wraz z moimi przyjaciółmi pojechaliśmy tam zamknąć nasz sezon biegowy. Tam poczułem, że półmaraton to ten gość łyka jak trening i pobiegniemy kiedyś jeszcze dalej. To była inicjacja.Półmaraton Św. Mikołajów. Fot. Fotomaraton.pl
Pierwsze ultra pobiegliście w sierpniu 2013 roku. Ale od tamtego czasu nie próżnowaliście. Jakie osiągnięcia ma dziś na koncie Eto? Ile tego się nazbierało?
– Chudego pobiegł już kilka razy. Na pierwszej edycji w swoim ultra debiucie był tak znudzony moim wolnym tempem, że na bank przebiegł ze 100 km. Ja miałem na liczniku 87, a on latał jak wściekły do przodu, do tyły, na boki… Eto ma w sumie kilkanaście medali ze swoich ultra startów. Był Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego, Niepokorny Mnich, Zamieć, Forest Run, Maraton Kampinoski i kilka innych. Chłopaczyna to naprawdę lubi!Czy on jest w jakiś sposób szczególny, czy z innego psa też można zrobić ultramaratończyka?
Zdecydowanie! Moim zdaniem w jego przypadku jest to połączenie kilku niesamowitych cech: siły fizycznej, naturalnej mocy, pasji, łagodnego usposobienia. To gość z gór, ma twardy charakter.Filip, jak on znosi tak długie bieganie? Każdy biegacz ma swoje wzloty i upadki, kryzysy i odrodzenia. Jak to wygląda u niego?
– Oprócz zakwasów, jak my wszyscy, nie zanotowałem żadnego spadku formy. Po za latem kiedy odpuszczamy długie wybiegania jeśli jest za ciepło.A czym go karmisz na trasie biegu? Przecież kilkanaście godzin wysiłku nie da się pojechać na sucho?
– Nie muszę go karmić! Na punktach żywieniowych wszyscy go karmią, szczególnie wolontariusze. Zawsze z wieczora dostaje mocniej do pieca. Tuż przed startem dwie kanapki z szynką są jak dwa żele energetyczne. Najlepsze są kanapki na punktach i woda z kałuży. Na tym jedzie.Eto z mamą i ulubioną przekąską. Fot. Filip Bojko
A po zawodach? Ludzie chodzą jak kaczki, czasem wymiotują. A on? Przytrafiają mu się jakieś kontuzje?
– Raz puścił pawia na 7. kilometrze. Wolontariusze w nocy, jak spałem, skarmili mu chyba ze dwie pizze żeby miał siłę na zawodach. Eto po prostu zrzucił balast i potem już musiałem mocno się spinać żeby go dogonić. Co do kontuzji, nie miał jeszcze żadnej. Miewa zakwasy i lekko poodbijane łapy, które smarujemy kremem. Poza tym nic się nie dzieje.Spotykasz się czasem z krytyką? Że zamęczasz psa?
– Tak, głównie od emerytek z psami w kubraczkach. Zlewam to. Ludzie sobie nie zdają sprawy, że częściej zabierają do szpitala delikwentów sprzed TV niż z biegów ultra.A Ty, jak sam na to patrzysz? Nie boisz się czasem o niego?
– Zawsze się o niego boję, bo to mój ziom. Eto ma 8 lat i mam świadomość, że przyjdzie moment, że zaczniemy odpuszczać z intensywnością. Póki co jest w turboformie. Realnie myślę , że jeszcze dwa lata możemy pohasać. Ale wiadomo nikt nie jest cyborgiem. Nic nie trwa wiecznie.To gdzie teraz będzie można Wam pokibicować? Który bieg będzie następny?
– Za miesiąc jedziemy w Karkonosze na Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego, to 52 km. Potem Niepokorny Mnich – 90 km, Chudy Wawrzyniec – trasa 80 km, Bieg 7 Dolin 100 km i Łemkowyna Ultra Trail 150 km! Trzeba mieć plan generalny, resztę weryfikuje życie.150 km?! A czy Ty sam kiedyś tyle przebiegłeś? Czy to będzie nowy poziom dla Was obu? Jaką macie strategię na ten bieg? To szmat drogi!
– Nie, jeszcze nie przebiegłem. To zdecydowanie coś nowego dla nas. Jak nam będzie przekonamy się tej jesieni na własnej skórze, pod warunkiem, że zdrowie dopisze. Nie mamy planu. Szczęśliwie to jesień i jest dużo błota, czyli nie ma obawy o chłodzenie Psakomandosa.Ok, mam psa. Zakładając, że nie jest to egzemplarz z natury się nienadający (np. jamnik), to jak powinnam zacząć, żeby nie zrobić mu krzywdy?
– Kilometraż należy stopniowo zwiększać. Podobne zasady tyczą się ludzi zaczynających przygodę z bieganiem. Ważne żeby to nie było jednostajne klepanie po betonie. Pies musi też mieć z tego trochę frajdy czyli jakiś wskok do jeziora, obwąchać sobie coś, pogryźć patola. W końcu ma to być przyjemność, a nie orka po betonie. Jeśli chodzi o kilometraż to uważam, że to kwestia intuicji. Każdy egzemplarz jest trochę inny ale jednak bieganie to naturalna sprawa i np. odchodzi nam uczenie psa prawidłowej techniki biegu.Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego
Opowiedz jeszcze krótko o filmie. Zbieracie pieniądze na PolakPotrafi.pl. To będzie duża produkcja?
– Mój Przyjaciel Kuba Łubniewski wpadł na pomysł żeby nakręcić film o Eto, jego oczami. Kuba wraz z resztą filmowców robią to zupełnie za darmo. Są zajarani projektem i chcą to bardzo zrobić. Pieniądze ze zbiórki na Polak Potrafi pójdą na logistykę i postprodukcję. Wielkość produkcji zależy od zebranych funduszy. Liczymy na wsparcie biegaczy. Póki co wspomaga nas sztab fantastycznych ludzi z pasją. Po prostu serce roście!Chudy Wawrzyniec 2014. Eto biegł z Filipem i Darkiem Strychalskim
Dzięki za rozmowę i trzymamy kciuki!
O filmie i akcji na PolakPotrafi.pl:
Od 10 lutego chłopaki mają 45 dni na zebranie kwoty, która pozwoli im spełnić marzenie i nakręcić film o Eto. W produkcję filmu zaangażowanych jest wiele osób, które poświęcają mu swój wolny czas i umiejętności za darmo, wierząc, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Ultramaratony, na których powstaną zdjęcia do filmu odbywają się z dala od dużych miast, a zatem uczestnictwo w nich generuje koszty.
Strona akcji na polakpotrafi.pl.
Ultramaraton na Skrzyczne: www.zamieć.pl
Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego 52 km ultramaratonkarkonoski.pl
Niepokorny Mnich 90+ km biegiwszczawnicy.pl/niepokorny-mnich/
Chudy Wawrzyniec 80 + km www.chudywawrzyniec.pl
Bieg 7 Dolin 100 km www.festiwalbiegowy.pl
Łemkowyna Ultra Trail 150 km www.ultralemkowyna.pl
Chłopaki potrzebują pomocy w zebraniu funduszy na:
- podróżowanie wraz z ekipą filmową razem z Filipem i Eto na wymienione wyżej ultramaratony,
- wynajem sprzętu,
- postprodukcję filmu,
- całą pozostałą logistykę i organizację.
Zapraszamy do odwiedzania nas na profilu Eto na facebooku.