Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Rafał Bielawa walczy o rekord na Głównym Szlaku Beskidzkim: Dzień 1 [RELACJA]

fot: Kuba Wolski
Rafał Bielawa rozpoczął dzisiaj swój projekt pokonania Głównego Szlaku Beskidzkiego w możliwie najszybszym czasie. O 3 rano wyruszył z Ustronia i biegnie na wschód, w stronę Wołosatego, gdzie ma nadzieję dotrzeć w niedzielę.
Z Rafałem spotkaliśmy się na około 80. kilometrze w okolicy przełęczy Glinne. Miał już za sobą cały Beskid Śląski, minął Pilsko i wkraczał powoli w pasmo Babiej Góry, przez którą przebiegnie jeszcze dziś w nocy.

fot: Kuba Wolski
Tylko jeden Ultrabliźniak
Pierwotnie z GSB mieli zmierzyć się we dwójkę, z Kamilem Klichem, w takim samym składzie, w jakim pokonali szlak w 2015 roku bez supportu. Tym razem jednak Kamil zdecydował się tylko i aż pomóc Rafałowi jako support. Zapytany o to Rafał odpowiada, że Kamil po prostu stwierdził, że nie czuję się w tej chwili na tyle mocny, żeby pokonywać GSB na czas. Z perspektywy obserwatora mogę powiedzieć, że zdecydowanie lepiej podejmować takie decyzje przed, niż w trakcie.

fot: Kuba Wolski
Kończy się pierwszy dzień
Rafał jest w bardzo dobrym nastroju, od Węgierskiej Górki (ca. 51. km) biegnie z nim Wojtek Probst i ma mu towarzyszyć aż do Rabki Zdrój na ok. 145 km. Obaj w świetnych humorach, ubłoceni i uśmiechnięci wbiegli na parking na przełęczy Glinne i zasiedli na dłuższą chwilę w busie, żeby zjeść i wypić coś ciepłego. Warunki są trudne, nie ekstremalnie, ale na pewno nie ułatwiają biegania. W ostatnich tygodniach bardzo dużo padało i widać to wszędzie. – O ile tutaj (okolice Pilska – przyp. red.) jest błotniście i ślisko, to wcześniej, w Beskidzie Śląskim wszystko po prostu płynęło. Już w Węgierskiej Górce zmieniałem buty, chociaż planowałem to zrobić dopiero tutaj, na przełęczy Glinne. Wcześniej, jeszcze w nocy, nie padało, ale za to wiał silny wiatr i było zimno, aż kostniały mi palce – opowiadał na zbiegu Rafał. Na razie tempo jest spokojne, średnio z postojami chłopaki pokonują 6-6,5 km na godzinę. Nie planują przyspieszać, bo i tak wyprzedzają swój harmonogram logistyczny, a w tak długim wyzwaniu forsowanie tempa na początku nie ma najmniejszego sensu.

fot: Kuba Wolski
Spotkania z supportem
W całym 5-dniowym przedsięwzięciu Rafałowi będzie pomagać około 10 osób, które będę się zmieniały w roli supportu i/lub biegaczy towarzyszy. Samochód supportowy pojawia się na asfaltowych przełęczach lub w miasteczkach, tam gdzie można bez problemu dotrzeć, w praktyce zdarza się to co 25-35 kilometrów. Czasem może rzadziej, ale wtedy spokojnie można wykorzystać infrastrukturę schronisk i np. zatrzymać się na szybką zupę.

fot: Kuba Wolski
Słabe punkty
Podczas UTMB Rafałowi doskwierały problemy żołądkowe, dlatego tym razem, jak sam mówi zwraca na to szczególną uwagę. Stara się jeść możliwie dużo ciepłych i „normalnych” rzeczy i do tej pory wszystko wygląda bardzo dobrze. Do 80. kilometra tylko raz musiał zjeść żel. Oby tak dalej.

fot: Kuba Wolski
Gdy opuszczaliśmy przełęcz Glinne niebo zasnuły ciemnoszare chmury, z których od dłuższego czasu siąpił lekki deszcz. W nocy pewnie warunki nie będą zbyt zachęcające do postojów, szczególnie na otwartych przestrzeniach na Babiej Górze, ale na szczęście pogoda ma się jutro poprawić i pokazać oblicze słonecznej złotej jesieni. Mamy nadzieję, że rzeczywiście tak będzie, choć raczej nie wpłynie to na jakość podłoża i ilość błota. Tego w Beskidach o tej porze roku jest pod dostatkiem.

fot: Kuba Wolski
Co dalej?
Plan zakłada, że Rafał około północy z czwartku na piątek dotrze do Krynicy Zdrój, gdzie zatrzyma się na dłuższy postój i sen. Będzie to mniej więcej półmetek i dobre miejsce żeby ocenić sytuację i realnie spojrzeć w drugą część trasy. W weekend startuje Łemkowyna, o ile Rafał powinien wyprzedzić zawodników najdłuższej trasy, to niewykluczone że spotka się z biegaczami z dystansu 70 km, startującymi z Chyrowej. Jeśli startujecie na tej trasie to dopingujcie Rafała i dodawajcie mu otuchy, gdy go spotkacie będzie miał już w nogach ponad 300 kilometrów. I jeszcze jedno… nie rozdeptajcie za mocno błota.

fot: Kuba Wolski
Z Rafałem widzimy się jutro w okolicach Krościenka i dwusetnego kilometra.
Aktualną pozycję Rafała możecie śledzić na bieżąco tutaj: http://app2.trackcourse.com/view/gsb2017
GPS czasem traci zasięg, ale nieustannie zbiera dane i gdy się później ocknie, nanosi brakujące pozycje.
O projekcie Rafała pisaliśmy TUTAJ.