Shimano RC9 S-phyre
RC9 S-phyre jest pierwszym od kilku lat modelem Shimano, który zagościł na mojej stopie i już na samym początku mogę stwierdzić, że wiele zmieniło się na plus. RC9 to topowy i jednocześnie przełomowy model Japończyków, który
co prawda kosztuje katalogowo blisko 1400 zł, ale w sklepach można go znaleźć nawet za 1000 zł, co jest już kwotą
bardziej rozsądną. Co ciekawe, drugi od góry model Shimano, RC7, również na karbonowej podeszwie, kosztuje w sklepach nawet poniżej 600 zł, a to jest już cena znakomita. Tym bardziej że indeks sztywności jest tylko o 2 punkty niższy. Buty Shimano są przeznaczone do pedałów w systemie SPD-SL, czyli produktu tej samej firmy, ale przy klasycznym systemie na trzy śruby większość modeli innych firm będzie pasowała (z wyjątkiem Speedplaya).
Dlaczego RC9 jest przełomowy? Zabrakło w nim termoformowalnego wnętrza, z którego słynęły poprzednie topowe modele. Z pozoru wydaje się to krokiem wstecz, ale dzięki temu spadła masa, która u poprzedników nie była niska. Nowa jest również podeszwa, która składa się z wielu elementów: podeszwy z kompozytu, plastikowego zapiętka i gumowej warstwy ochronnej, która znika tylko w miejscu mocowania bloku. Pierwszy raz w butach Shimano zastosowano system BOA, więc nowości jest sporo. Dopasowanie cholewki do stopy należy uznać za dobre, ale nie idealne. W przedniej części wszystko jest znakomicie, stopa jest trzymana jak trzeba, nawet mocne skręcenie pokręteł nie powoduje punktowego ucisku. Buty można naprawdę mocno dopasować, wręcz do tego stopnia, że stopa siedzi jak w imadle, lecz z przodu nie są specjalnie szerokie, więc przy mocnym ściśnięciu po długiej jeździe palce z radością przyjmą poluzowanie żyłek.