fbpx

Czytelnia > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Dick Quax – słynny Nowozelandczyk kończy 70 lat [SYLWETKA]

T.g.v. opening kunststofatletiekbaan "Brakkestein" in Nijmegen; Mc Loyd (l) en Quax na afloop *17 augustus 1977

T.g.v. opening kunststofatletiekbaan „Brakkestein” in Nijmegen; Mc Loyd (l) en Quax na afloop
*17 augustus 1977

Rekord świata, srebrny medal olimpijski i kariera (choć przerywana kontuzjami) trwająca przez dekadę – to krótkie podsumowanie kariery Dicka Quaxa. Jeden z ostatnich zawodników tworzących złotą erę Nowozelandzkich biegów kończy właśnie 70 lat.

Chociaż Dick Quax jest jedną z najważniejszych postaci w historii biegów w Nowej Zelandii, nie urodził się na tajemniczych wyspach, a w Holandii, konkretnie w Alkmaar 1 stycznia 1948 r. Jego pełne imię (imiona) i nazwisko brzmi: Theodorus Jacobus Leonardus Quax, jednak już od lat młodości „Dick” przyjęło się tak dobrze, że do dziś kojarzony jest właśnie jako Dick Quax. W historii nowozelandzkich biegów zapisał się wśród tak wybitnych postaci, jak Jack Lovelock, Murray Halberg, Peter Snell, Barry Magee czy John Davies. To właśnie ostatni z nich został trenerem Quaxa.

W latach młodości Dick interesował się przede wszystkim grą w rugby, czyli narodowym sportem w Nowej Zelandii. Jednak w latach 60. ogromną popularność w tym kraju zyskało również bieganie, a wszystko za sprawą sukcesów podopiecznych legendarnego trenera Arthura Lydiarda. Zainspirowany sukcesami takich zawodników, jak Halberg i Snell w wieku 16 lat na poważnie rozpoczął treningi biegowe. Jego trenerem został inny z podopiecznych Lydiarda – John Davies. Obaj panowie współpracowali przez lata nie tylko na polu sportowym, ale później także biznesowym.

Używając zasad opracowanych przez Lydiarda Quax postawił na dużą objętość treningu. Tygodniowo pokonywał 100-130 mil (160-200 km), co szybko zaczęło przynosić efekty. Szerokiej publiczności objawił się w 1970 r., kiedy podczas zawodów w Auckland w rywalizacji na 1 milę pokonał ówczesnego mistrza olimpijskiego na 1500 m, Kenijczyka Kipchoge Keino. Czas 3:57,8, jaki uzyskał wówczas Quax natychmiast uplasował go w gronie czołowych milerów świata. Niemal z dnia na dzień stał się jednym z faworytów do medalu podczas Igrzysk Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, które miały odbyć się w Edynburgu w lipcu 1970 r.

Udając się do Europy Quax bez ogródek zapowiadał, że w biegu na 1500 m zamierza postraszyć wielkiego faworyta do złota, wspomnianego Kipchoge Keino. I dotrzymał obietnicy. Keino, jako urodzony frontrunner od początku podyktował wręcz szaleńcze tempo chcąc błyskawicznie uciec reszcie stawki. Plan powiódł się połowicznie – o ile większość zawodników już po pierwszym okrążeniu musiała myśleć o walce co najwyżej o brąz, o tyle za Kenijczykiem podążył nieustraszony Nowozelandczyk. Chociaż Keino utrzymywał wysokie tempo (57 sekund na każdym okrążeniu), nie udawało mu się zgubić Quaxa. Wychodząc na ostatnie okrążenie dwójka liderów miała ponad 30 m przewagi na resztą stawki. Na przeciwległej prostej Quax podjął próbę ataku, ale rywal wytrzymał presję i przyspieszył, by na łuku utrzymać prowadzenie. Wychodząc na ostatnią prostą Keino szarpnął raz jeszcze i zbudował przewagę, która pozbawiła Nowozelandczyka szans na złoto. Quax spokojnie dobiegł na 2. pozycji, ale nie miał powodów do wstydu. Mistrz olimpijski musiał wznieść się na swój najwyższy poziom, by go pokonać. Czas Keino 3:36,68 był 2. najszybszym na dystansie 1500 m w roku 1970. Wynik Quaxa: 3:38,19 dał mu 3. pozycję w rocznych tabelach.

Przedłużenie i kontuzje

Chociaż Dick Quax rozpoczął swoją biegową karierę od sukcesów na średnich dystansach, w kolejnych latach zaczął się wydłużać. Już w 1970 r. na Igrzyskach Brytyjskiej Wspólnoty Narodów wystartował również na dystansie 5000 m, gdzie zajął 7. miejsce z czasem 13:43. W ciągu kolejnych 2 sezonów ustanowił rekordy Nowej Zelandii na 3000 i 5000 m, jednak rozwój jego kariery spowalniały problemy z mięśniami piszczelowymi znane jako shin splints. Chociaż wydawało się, że Igrzyska Olimpijskie w 1972 r. mogą być dla Quaxa nowym otwarciem, kontuzja nie pozwalała mu normalnie trenować i w biegu na 5000 m nie przebrnął nawet eliminacji, kończąc rywalizację w zawstydzająco słabym czasie 14:35.

Z pełną mocą na światowe areny Quax powrócił w sezonie 1973. Rozpoczął od życiówki na 1500 m (3:37,4), a później poprawienia najlepszego wyniku w karierze na 5000 m z czasem 13:27,2. W tamtym biegu pokonał mistrza olimpijskiego na tym dystansie, słynnego Lasse Virena, co na pewno dodało Nowozelandczykowi pewności siebie. Zresztą, było to widoczne w kolejnych biegach – życiówkę na 5000 m wyśrubował do wyniku 13:18,4, na 3000 m do 7:46,2 zaś na 1 milę osiągnął czas 3:56,4. Wszystko wskazywało na to, że podczas Igrzysk Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, które miały się odbyć w styczniu 1974 r. w Nowej Zelandii Quax dostarczy kibicom wiele emocji.

Tuż przed startem imprezy podczas jednego z treningów Quax poczuł dolegliwy ból w stopie. Jak się okazało, była to kolejna kontuzja, która wyeliminowała go z treningu na wiele tygodni. Przez kolejne 2 lata próbował wrócić do formy, ale problemy zdrowotne nie dawały mu spokoju. W końcu w 1975 r. zdecydował się na operację, która miała raz na zawsze rozwiązać problem shin splints. Zabieg powiódł się, a Quax mógł wrócić do treningu z myślą o nadchodzących Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu.

Powrót na szczyt

Kiedy problemy zdrowotne odeszły w przeszłość, Quax wrócił do regularnego treningu biegowego. Jak mówił w jednym z wywiadów, jego trening podzielony był na 3 fazy: tlenową, mieszaną i beztlenową. W pierwsze fazie przez 10 tygodni wykonywał niemal wyłącznie spokojne biegi, budując kilometraż. Maksymalny tygodniowy przebieg Nowozelandczyka to 148 mil (238 km), a większość treningów była wykonywana w tempach ok. 3:30-4:00/km. Dick biegał 2 razy dziennie z wyjątkiem niedziel, kiedy wykonywał 1 długi (ok. 2-godzinny) bieg. W drugiej fazie pojawiały się treningi bardziej specyficzne – np. 20×200 m ze średnią 29,2 s., 10 km w 33 minuty z ostatnimi 5 km w 14:30, 6×200 m ze średnią 26,2 s. czy 20×400 m w 63 s. W ostatniej fazie kilometraż był zdecydowanie mniejszy (ok. 80-90 mil) i pojawiały się treningi szybkościowe, jak 6 okrążeń biegu z 50-metrowymi sprintami i 50-metrowymi fragmentami truchtu, 10×300 m po 42-43 s, czy 3×200 m po 25 s.

Takie przygotowania zaowocowały szczytem formy w latach 1976-1977. W sezonie przed Igrzyskami Olimpijskimi w 1976 r. błysnął formą, ustanawiając rekordy życiowe na 1500 m (3:36,7), 1 milę (3:56,23) i 5000 m (13:13,10). Zwłaszcza ten ostatni wynik był imponujący, gdyż ówczesny rekord świata Emila Puttemansa był zaledwie o 0,1 sekundy lepszy. Jadąc do Montrealu Quax miał prawo czuć się pewnym swego i postanowił, że spróbuje swoich sił zarówno na 5000 m jak i dwukrotnie dłuższym dystansie.

Marzenia o 2 medalach bardzo szybko rozpłynęły się w powietrzu. W nocy przed biegiem eliminacyjnym na 10 000 m Nowozelandczyk doznał zatrucia żołądka i chociaż wystartował w swoim biegu, 9. miejsce i czas 28:56,92 nie dał mu awansu do finału. Czasu na dojście do siebie nie było dużo – eliminacje 5000 m ruszały ledwie 2 dni później. Jednak te 2 dni wystarczyły. Quax wygrał swój bieg eliminacyjny i był gotów, by w finale zmierzyć się z takimi zawodnikami jak Lasse Viren, Rod Dixon, Brendan Foster czy Ian Stewart.

Początek finałowego biegu był dość żwawy, ale cała 14-osobowa grupa trzymała się razem. Quax biegł wspólnie z Dixonem – obok Nowozelandczyków na próbę „drużynowej” rozgrywki mogli sobie pozwolić jeszcze Niemcy, Sowieci, Finowie i Brytyjczycy – wszystkie te nacje miały 2 przedstawicieli w stawce. Przez pierwsze 3000 m zawodnicy nie podejmowali znaczących prób zerwania tempa i zdawali się cierpliwie czekać na rozwój sytuacji. Quax nieustannie biegł w okolicach 4.-5. pozycji. Sytuacja uległa zmianie na 8. okrążeniu, kiedy Nowozelandczyk przesunął się nieco do przodu, ale 200 m później został zablokowany przez rywali i pod koniec kółka doszło do drobnych przepychanek w stawce. Chwilę później stawka zaczęła się rozciągać, a tempo dyktował reprezentujący RFN Hildenbrand. Na 3 okrążenia do mety prowadzenie objął Viren, a krok w krok za nim podążał Quax. Trzymanie się z przodu stawki okazało się dobrym pomysłem, ponieważ na ok. 750 m przed metą tuż za pierwszą grupą doszło do kolejnej przepychanki, w której upadł reprezentant ZSSR Boris Kuznetsov. Pomiędzy prowadzącą 6 a resztą stawki natychmiast powstała kilkumetrowa luka. Udało się ją zniwelować tylko 1 zawodnikowi – Portugalczykowi Ancieto Simoesowi.

Wychodząc na ostatnią prostą przedostatniego okrążenia w czołówce doszło do przetasowań. Na prowadzeniu wciąż był Viren, ale Quax został zamknięty z tyłu i spadł na 6. pozycję. W pewnym momencie wydawało się nawet, że razem z Portugalczykiem stracą kontakt z grupą, jednak na przeciwległej prostej Nowozelandczyk z łatwością przesunął się na 4. miejsce, a na łuku przypuścił wściekły atak na pozycję lidera. Aby minąć rywali musiał jednak biec po zewnętrznej krawędzi 2. toru. To go nie zniechęciło – parł do przodu i w momencie, kiedy zawodnicy wychodzili na ostatnią prostą był już na 2. pozycji, mając przed sobą jedynie Virena. Przez moment niemal zrównał się z Finem, ale ten zachował więcej sił i odparł atak. Quax nie był w stanie już przyspieszyć, ale rywale za jego plecami również biegli ostatkiem sił. Nowozelandczyk minął metę jako 2. i zdobył olimpijskie srebro – w końcu przypieczętował swoją pozycję fantastycznym osiągnięciem na arenie międzynarodowej.

Rekord świata i dalsze wydłużanie

Po Igrzyskach Quax wziął udział w jeszcze kilku mityngach i poprawił rekord życiowy na 10 000 m (27:46,3). Po powrocie do Nowej Zelandii nieco zluzował z reżimem treningowym do czasu, aż wyjechał do Colorado, by tam trenować na wysokości razem ze słynnym Frankiem Shorterem. Nowym celem Nowozelandczyka była wówczas chęć ataku na rekord świata od 5 lat należący do Belga Emiela Puttemansa.

Trening na wysokości przyniósł spodziewany efekt. Najpierw Quax poprawił życiówkę na 3000 m z czasem 7:45,11, a następnie nadszedł czas, by w Sztokholmie podjąć próbę pobicia rekordu świata. W realizacji celu mieli mu pomóc Rod Dixon oraz Niemiec Karl Fleschen. Dixon był tym, który przez pierwsze 3000 m dyktował tempo, a po kolejnych 2 okrążeniach prowadzenia przez Quaxa niespodziewaną zmianę dał Fleschen. Ten moment okazał się decydujący. Młody Niemiec utrzymał wysokie tempo i dał na chwilę odsapnąć Nowozelandczykowi. Oczywiście sam również walczył o zwycięstwo, ale Quax nie zamierzał mu go oddać. Na ostatnich 500 m objął prowadzenie i samodzielnie parł do mety walcząc z czasem. Ostatecznie poprawił rekord świata o 0,1 sekundy stając się pierwszym i jak dotąd jedynym Nowozelandczykiem dzierżącym najlepszy czas w historii na 5000 m. Ta sztuka nie udała się przed nim nawet słynnemu Murray’owi Halbergowi.

Poprawienie rekordu świata spowodowało spadek motywacji do dalszego ścigania. Quax poprawił jeszcze swoją życiówkę na 10 000 m (27:41,95), ale forma zaczęła spadać. W kolejnym sezonie nie tylko nie zbliżył się do swoich najlepszych osiągnięć, ale również zawiódł podczas najważniejszej imprezy roku – Igrzysk Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, gdzie po rozczarowującym 9. miejscu na 10 000 m zrezygnował ze startu na dystansie dwukrotnie krótszym.

Chociaż mogło się wydawać, że kariera 31-latka dobiega końca, Nowozelandczyk znalazł sobie nowy cel. Przedłużył się jeszcze bardziej i postanowił spróbować swoich sił w maratonie. We wrześniu 1979 r. zajął 4. miejsce w maratonie Nike w Eugene z ówczesnym „najszybszym debiutem maratońskim w historii” – wynikiem 2:11:13. Królewski dystans mógł być docelowym startem Quaxa na Igrzyskach Olimpijskich w 1980 r., jednak ze względu na bojkot imprezy w Moskwie przez Nową Zelandię i inne państwa „Zachodu”, Dick nie wystartował na swoich 3. Igrzyskach w karierze. Zamiast tego ponownie wziął udział w maratonie w Eugene, który wygrał z wynikiem 2:10:47. Tego czasu już w swojej karierze nie poprawił.

Po zakończeniu swojej przygody z wyczynowym bieganiem Quax poświęcił się organizacji i promocji imprez biegowych, trenowaniu innych biegaczy, a także zajął się polityką. Aktualnie pełni funkcję radnego w Radzie Auckland i wciąż na bieżąco komentuje wydarzenia z biegowego świata. Właśnie dzisiaj 1 stycznia 2018 r. skończył 70 lat.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jakub Karasek

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Marcina Świerca nikomu, kto choć trochę kojarzy światek polskich biegów górskich, przedstawiać nie trzeba. Zawodnik, który jako jedyny z Polaków stawał na podium podczas festiwalu UTMB, czyli biegowej Ligi Mistrzów. Teraz, w 2024 roku, wraca […]

Dobrze jest wrócić. Znowu mogę biegać! Jeszcze powalczę na trasie. Marcin Świerc prosto z Pieniny Ultra Trail

W najbliższą sobotę i niedzielę odbędzie się DOZ Maraton Łódź, jedno z najważniejszych biegowych wydarzeń w Polsce. Organizatorzy przygotowali wiele atrakcji dla uczestników, a my mamy dla Was garść przydatnych informacji, które pozwolą Wam przygotować […]

Już w ten weekend: DOZ Maraton Łódź! Przygotuj się na wyjątkowe wydarzenie!

Mamy za sobą 9. już edycję lubianego i cenionego cyklu biegów przełajowych w mieście, czyli CITY TRAIL. Jakie zmiany czekają imprezę w związku z zakończeniem współpracy z Nationale-Nederlanden? Jakie było ostatnie pół roku? Ilu zawodników […]

Od Grand Prix Poznania do Grand Prix CITY TRAIL, czyli prawie dekada pięknej trailowej przygody w 10 miastach w Polsce

Pęcherze na stopach nie są niczym niezwykłym. Zapewne każdy borykał się z taką przypadłością przynajmniej raz. Medycyna ludowa zna wiele sposobów na pozbycie się pęcherzy. Nie wszystkie są polecane przez współczesną medycynę. Skąd się biorą […]

Jak szybko usunąć odciski i pęcherze ze stóp? Domowe sposoby na bolesne rany

Jak zakochać się w sporcie od najmłodszych lat? Czy bieganie to sport indywidualny? Kto najlepiej motywuje do bycia aktywnym? Czy grywalizacja ma sens? Czym jest ruch #długodystansZDROWI? Jak wygląda w praktyce employer branding i dlaczego […]

Sport mam we krwi od dzieciństwa, a o zdrowiu myślę długodystansowo. Ada Stykała. Ruch #długodystansZDROWI

Konkurs rzutu młotem z udziałem największych gwiazd tej konkurencji będzie głównym punktem tegorocznej odsłony Memoriału Czesława Cybulskiego. Na Stadionie POSiR Golęcin nie zabraknie również rywalizacji na bieżni i skoczniach. Od środy 24 kwietnia można kupować […]

Memoriał Czesława Cybulskiego już 23 czerwca! Rusza sprzedaż biletów

Jak wygląda proces projektowania nowych butów biegowych? Jakie czynniki trzeba w nim uwzględnić? Co wyróżnia najbardziej zaawansowane modele i w którym kierunku może pójść rynek butów biegowych w kolejnych latach? O tym i wielu innych […]

Rohan van der Zwet z ASICS: Nie podążamy za żadnymi trendami, ale sezon po sezonie wprowadzamy innowacje i udoskonalamy produkt po produkcie

W miniony weekend odbył się w festiwal Pieniny Ultra-Trail®, w ramach którego rozegrano PZLA Mistrzostwa Polski w Biegach Górskich na trzech dystansach: Vertical, Mountain Classic oraz Short Trail. Był to dzień wielkiego triumfu Martyny Młynarczyk, […]

Pieniny Ultra-Trail®z rekordową frekwencją i rewelacyjnymi wynikami. Poznaliśmy mistrzów Polski w biegach górskich na 3 dystansach