Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Buty nike szybsze o 4%, a może nawet bardziej?
Amerykański producent zaprojektował wyjątkowe buty, w których użyto najnowszych technologii po to, aby złamać dwie godziny w maratonie. Złamać dwójki się nie udało, więc czy rzeczywiście są one wyjątkowe? Badania pokazują, że tak.
Czytając opis tych butów można odnieść wrażenie, że Nike Zoom Vapourfly 4 % to mode,l który działa niemal jak doping, w tak niesamowity sposób poprawia osiągi. Niestety wiele osób mylnie interpretuje 4 %, które znajdują się w nazwie. Po wczytaniu się w opis producenta dowiemy się, że buty o 4 % poprawia ekonomikę biegu, czyli zmniejsza o 4% zapotrzebowanie organizmu na tlen i wydatek energetyczny, a to nie jest jednoznaczne z poprawą czasów o 4 %. Z badań Dr. Jacka Danielsa wychodzi, że poprawa ekonomiki, czyli zmniejszenie zapotrzebowania na tlen o 0,2835 % powoduje poprawę czasu o 0,244 %, czyli poprawa ekonomiki o 4 % powinna dać poprawę czasu o 3,44 %. Niby różnica nie jest gigantyczna, ale jednak te 0,56 % przy łamaniu bariery 2 godzin w maratonie to dużo. Ponadto wyniki badań potwierdzają, że rzeczywiście buty zapewniają bardziej ekonomiczny bieg, niż klasyczne modele. W porównaniu oprócz modelu Nike Zoom Vapourfly 4 %, wzięły udział także Adidas Adios Boost 2 oraz Nike Zoom Streak 6.
Pierwszy testem był test laboratoryjny, sprawdzający właściwości podeszwy. Polegał on na jej obciążaniu i sprawdzaniu ile energii zwróciły. Patrząc na same wykresy wiemy, że sytuacja jest jednoznaczna. Nike Zoom Vapourfly 4 % wygrywa, buty były najbardziej sprężyste i oddawały najwięcej energii. Na wykresie widać to w postaci dwóch linii, pomiędzy którymi jest obszar oznaczający energię wytracaną przez buty w postaci ciepła. Obszar ten jest największy w modelu Nike Zoom Streak, więc ta podeszwa wytracała najwięcej energii.
Badania w laboratorium pokazały, że podeszwa wtedy jeszcze prototypu Nike oddawała najwięcej energii.
Druga część badań to sprawdzenie jak buty zachowują się w rzeczywistości i czy naprawdę efekty są tak duże. W eksperymencie wzięło udział 18 szybkich biegaczy biegających 10 km poniżej 31 minut. Sprawdzany był wydatek energetyczny poszczególnych biegaczy przy prędkościach 14 km/h, 16 km/h oraz 18 km/h.
Tabela powyżej pokazuje, jak wyglądały np. parametry takie jak kadencja, czas kontaktu z podłożem, czy siła reakcji przy prędkości 14 km/h. Zdecydowanie widać, że spadła kadencja, a wydłużył się czas kontaktu z podłożem. Wydawać by się mogło, że to odwrotnie niż być powinno, że czas reakcji powinien być możliwie krótki, a kadencja wysoka, tymczasem w prototypowych butach Vapour Fly 4% jest inaczej.
Kolejna tabela pokazuje, jak wygląda czas kontaktu z podłożem i kadencja w zależności od techniki biegu. Przy osobach biegających z pięty, zdecydowanie widać wydłużenie czasu kontaktu, natomiast kadencja spadła przy obydwu technikach biegu, choć najbardziej przy bieganiu z pięty.
Ostatnia, ale najważniejsza tabela bowiem pokazuje koszt energetyczny biegu (przy 14 km/h, przy progach 16 i 18 sytuacja wygląda bardzo podobnie). Jak widać, w butach Nike Zoom Vapourfly 4% zużywana jest najmniejsza ilość energii. Względem Adidas Adios Boost 2 jest to około 4,23 %. Na tym w zasadzie można by skończyć sprawę. Nike wygrał, pozamiatał i nie ma co się dłużej rozwodzić na tym. Nie do końca tak jednak jest, bowiem może się okazać, że 4% jeszcze urośnie. Gdy wczytamy się w badania okazuje się, że naukowcy chcieli sprawdzić ekonomikę butów, z pominięciem wpływu masy. Aby uzyskać ten efekt buty Nike Zoom Streak 6 oraz Vapourfly 4 % dociążyli dodając odpowiednio 47 i 51 gramów ołowiu. Dzięki temu wszystkie buty ważyły dokładnie tyle samo. Pamiętajmy, że na każde 100 g masy wzrasta zapotrzebowanie energetyczne o 1 %, czyli w przypadku butów nike, jeśli odchudzimy je o 51 gramów to zyskamy kolejne 0,5 %. Okazuje się więc, że w niektórych przypadkach zysk energetyczny wychodzi około 5 %, ale nie wiemy jak wyglądałoby zestawienie z najnowszą odsłona modelu Adios, czyli Adios 3.
Czy należy ufać badaniom przeprowadzonym na zlecenie producenta butów? Odpowiedź jest bardzo ciężka, w końcu były historii przypadki, że badania przeprowadzane na zlecenie wielkich firm miały już z góry założony efekt końcowy. Wystarczyło tylko odpowiednio przeprowadzić badania. Czy tak jest w tym przypadku? Ciężko powiedzieć i jak na razie nie ma przesłanek, żeby podejrzewać Nike o oszustwa.