Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
HOKA ONE ONE CLIFTON 4 – czy polecisz w nich nad ziemią?
Rozmiar: 39 1/3 (24.5 cm)
Waga: 215 g
Drop: 5 mm (28/23mm)
Cena katalogowa: 549 – 599 zł
Przebieg testera: ok. 50km + treningi siłowe
Wzrost i waga testera: 168 cm/57 kg
Czuję, że delikatnie zjada mnie trema. Dlaczego? Ponieważ to moja pierwsza recenzja. Było zdecydowanie łatwiej założyć buty i po prostu biec. Teraz siadam przed komputerem. Składam myśli towarzyszące mi podczas treningów w jedną całość. Porządkuję notatki. Wypada w końcu wyjść na biegacza, który coś tam o bieganiu już wie. Zjadł… wróć, zdarł na nim nie jednego paznokcia. A do tego i o sprzęcie potrafi powiedzieć coś sensownego. Czy podejmuję wyzwanie? A pewnie! Mało tego. Z tych butów (i tekstu mam nadzieję) będzie Pan zadowolony 😉
Zacznijmy od początku, bo była to niemal miłość od pierwszego wejrzenia
Wracam pamięcią do momentu, w którym założyłam nową Hokę po raz pierwszy. Wrażenie? Jak we wspomnianej już miłości, takiej z dwudziestoletnim stażem: słodko – gorzkie :). Słodkie ze względu na cholewkę. Bezszwowe wykonanie wraz ze specjalną wkładką znajdującą się wewnątrz buta zapewnia stopie uczucie delikatności i komfortu. Jakby obłożył ją ktoś piankami, żelkami i jeszcze ptasim mleczkiem. Tylko, że takim oblanym gorzką czekoladą. Bo ze względu na grubą podeszwę (jak w przypadku tych butów zapowiada producent) naprawdę zaczynasz unosić się nad ziemią. A przy stawianiu pierwszych kroków to trochę dziwne uczucie.
Latanie może być miłe. Tylko najpierw musisz nauczyć się latać
Wszystko jest po coś. Gruba podeszwa (pod piętą 28mm, pod palcem 23mm) zapewnia świetną amortyzację. Co jednak ciekawe. Ja ten komfort poczułam dopiero po wybieganiu około 40 km.
Początki były trudne. Zarówno te na długim wybieganiu, jak i w szybkich interwałach. I nie chodzi tu o stosunkowo mały drop (producenci zmniejszają ten parametr, aby „skłaniać” biegaczy, a zarazem ich stopy do prawidłowej techniki biegania ze śródstopia). Owszem, moja technika nie jest jeszcze idealna. Ból jednak nie pojawiał się w łydkach, czy stawach kolanowych – miejscach, które kazałyby mi podejrzewać, że buty przypominają mi o właściwej technice. Dyskomfort pojawiał się właśnie w śródstopiu i wynikał z obtarć – kontaktu stopy z twardą podeszwą i twardym podłożem.
Uprzedzam pytania. Jestem przyzwyczajona do twardych nawierzchni. Moje poprzednie buty także. A nowa Hoka z założenia do takiego biegania również została stworzona. Ta historia ma jednak swój happy end. Ból przeminął. Buty (i daj Bóg chwała) zostają 😉
Druga strona biegowego medalu
Hoka One One Clifton ma jeszcze jedną, bardzo ważną zaletę. Przyczepność. Specjalnie zaprojektowany bieżnik podeszwy zewnętrznej daje duży komfort utrzymania stopy w założonym miejscu. Biegacza ta wiadomość cieszy bardzo – podczas biegu, rozciągania, ćwiczeń wzmacniających i wtedy, kiedy musi poprzerzucać trochę ciężarów.
I na koniec w żołnierskich słowach. Nowym butom Hoka mówię tak. Latanie w nich jest miłe. Trzeba tylko cierpliwości i pracy, aby się tego nauczyć. Hmm. To całkiem jak z bieganiem. Przypadek? Nie sądzę 🙂