Buty do biegania Li-ning ARBG 019-1E [TEST]

Fot. Jarosław Sekuła

O marce Li-ning pewnie zdecydowana większość nic nie słyszała i nie ma pojęcia, że taka w ogóle istnieje. Warto jednak zapoznać się z tym Cińskim producentem, bowiem nie ma on nic wspólnego popularną Chińską tandetą, a ceny można na pewno nazwać umiarkowanymi. Do testu trafił nam się właśnie model o wpadającej w ucho nazwie ARBG 019-1E

O ile marka Li-ning jest u nas anonimowa, to już już samo słowo Li-ning fanom sportu może już co nieco mówić. Li-ning to były Chiński gimnastyk który zdobył na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles aż sześć medali (trzy złote, dwa srebrne i jeden brązowy), który po zakończeniu kariery zajął się biznesem i stworzył markę firmowaną swoim nazwiskiem.

Budowa

Od razu możemy odczuć, że buty są niezwykle lekkie, jeden but rozmiarze 45 waży tylko 260, a to już bardzo dobry wynik.ARBG 019-1E mają do tego dość niski profil. Nie są to może buty minimalistyczne, ale zdecydowanie dążą w tym kierunku, bowiem pianki zastosowano niewielką ilość, i jest ona zdecydowanie twarda, nie ma mowy o miękkości czy uczuciu zapadania. Z całą pewnością nie można tych butów nazwać „żelazkami”. Są to buty typowo startowe dla sprawnych biegaczy na długie dystanse typu pól-maraton czy maraton. Nie są tak sztywne jak niektóre buty na maraton typu Adidas Adios Boost, ale za to pianka jest twardsza co sprawią, że nawet na krótsze dystanse z powodzeniem się nadadzą,

Fot. Jarosław Sekuła

Kolorystyka niestety nie rzuca na kolana, beżowe barwy kojarzą się bardziej z emerytem z Niemiec niż sportowcem biegnącym maraton. Wygląd to jednak kwestia gustu, a gustach jak wiadomo się nie dyskutuje, więc przejdźmy dalej. Konstrukcja buta jest bardzo prosta, w zdecydowanej większości jest zrobiony z siatki z niewielkimi wstawkami z tworzywa sztucznego. Język wykonano z cieniutkiego materiału, który przypomina cienki syntetyczny zamsz. Wnętrze buta nie jest wyłożone miękką wyściółką, lecz od razu jest dość twarda siatka, która sprawia wrażenie bardzo solidnej (w butach startowych zazwyczaj jest ona bardzo delikatna), ale raczej mało przyjemnej. Buty są umiarkowanie szerokie, całkiem dobrze trzymają stopę i mają wystarczającą ilość miejsc na palce.

Test praktyczny

Do butów Li-ningów musiałem się nieco przyzwyczaić, bowiem mają one charakterystyczną podeszwę. W momencie przetaczania się stopy (biegam ze śródstopia nie z pięty) ze śródstopia na palce czuć jakby delikatny próg, (jakbyśmy stawali na krawędzi schodka) jakby nie było dalej nic pod stopą i po chwili dopiero następuje kontakt z podłożem. Im wolniej biegniemy tym zjawisko to jest bardziej odczuwalne. Nie przeszkadza to w niczym, ale wymagało po prostu przyzwyczajenia się do tego nowego odczucia. ARBG 019-1E to model dla sprawnych i lekkich biegaczy. Pianka jest twarda i nie ma jej za dużo, więc amortyzacja jest dość słaba. Potwierdza się stereotyp, że but startowy jest twardy (choć jak wiadomo nie zawsze tak jest bowiem wiele butów startowych na maraton jest zaskakująco miękkich) i daje małą amortyzację. Do biegania z pięty, i dla osób przyzwyczajonych do miękkich butów typu Asics cumuls mogą być sporym szokiem i pewnie nie przypadną im do gustu. Osoby które biegają szybko nie powinny jednak narzekać. Li-ningy świetnie spisują się przy szybkich treningach, w czasie interwałów czy tempówek, albo na zawodach. Dają poczucie bardzo dużej dynamiki, umożliwiają wybijanie się z palców w czasie biegu, i w czasie bardzo szybkiego biegu po prostu nie przeszkadzają. Ponad to są bardzo lekkie co dodatkowo sprawia, że szybki bieg to ich żywioł i przestajemy ich je odczuwać, nic nie ciąży. W ARBG 019-1E można robić także długie wybiegania, ale przy wolnym spokojnym biegu twardość daje się we znaki po trzech godzinach, generalnie do spokojnego truchtu minimalnie bardziej miękka pianka byłaby mile widziana . Wysoka prędkość to jest jednak to co w tych butach udaje się najlepiej. Gdy tempo schodzi poniżej 4min/km zaczynamy czuć do czego buty zostały stworzone. Nie występuje jakiekolwiek zapadanie się stopy w bucie, energia nie jest marnowana tylko sprawnie przekazywana do wybijania się przy każdym kroku. But zachęca wręcz do przyśpieszania i czuć, że but staje się tym lepszy im mamy wyższe tempo.

Fot. Jarosław Sekuła

Osoby którym nieco bardziej wystaje zewnętrzna kość w stopie powinny uważać z zakładaniem bardzo cienkich skarpetek, bowiem dość sztywna siateczka potrafi ją nieco obetrzeć. Uwagę powinniśmy również zwrócić na sznurowanie, buty startowe zazwyczaj chcemy mieć mocno dopasowane, żeby tworzyły jedność ze stopą, dlatego też je mocno sznurujemy. W li-ningach język jest bardzo cienki co sprawia, że przy mocno zaciągniętych sznurowadłach mogą się one odgniatać na stopie, dlatego siłę wiązania umiejętnie dozować. Na wiotki język trzeba także uważać podczas zakładania, gdyż lubi się on po bokach zawinąć, dlatego przed wyruszeniem w biega warto sprawdzić czy poprawnie się ułożył.

Wentylacja

Są to buty startowe, a więc wentylacja jest znakomita. Wiatr hula sobie spokojnie na wszystkie strony, zapewniając pełny przewiew. Można biegać nawet w bawełnianych skarpetach i tak powinny one pozostać suche, ale w chłodne pory roku będzie w nich po prostu zimno, choć buty mają wystarczającą ilość miejsca żeby pomieścić grubsze skarpety, ale czy grube zimowe skarpety to najlepsza para z lekkimi butami startowymi?

Oczywiście z powodu dużej przewiewności buty bardzo łatwo przemakają każda nawet najmniejsza kropla jest od razu odczuwana przez nasze stopy, dlatego też na jesień czy zimę nie będą najlepszym wyborem, za to w czasie upałów sauna zupełnie nam nie grozi. Jedyne zastrzeżenia można mieć do języka bowiem jest zrobiony z tworzywa, nie ma w nim siateczki czy większych otworów dlatego tam występuje największe zapocenie.

Fot. Jarosław Sekuła

Przyczepność

Buty szosowe nie wymagają przesadnie wysokiej trakcji, nie ma tu w końcu ostrych zbiegów, luźnej nawierzchni, śliskich korzeni czy kamieni, ale trzeba przyznać, że bardzo poprawnie zachowują się na mokrym asfalcie i nie można się specjalnie przyczepić, ale buty z większą ilością drobnych klocków jak choćby Adiosy czy Joma marathon R4000, zapewniają jednak jeszcze lepszą przyczepność. Różnicę najbardziej czuć na asfalcie z dużą ilością kamyczków o które drobne klocki bieżnika jakie są choćby w marathonach R4000 lepiej się zahaczają. Na gładkim, nazwijmy smołowatym asfalcie różnice nie są specjalnie odczuwalne. Jeśli ktoś chciałby biegać w Li-ningach po lesie to oczywiście można to robić, jednak w suchych warunkach. Podeszwa niemiłosiernie ślizga się na korzeniach i trzeba naprawdę bardzo uważać. Oczywiście nie jest to but terenowy, ale pewnie jak wiele osób używam butów szosowych także w łatwym nizinnym terenie.

Fot. Jarosław Sekuła

Podsumowanie

Buty Li-ning pokazują, że Azjatyckich produktów nie należy się bać co więcej mogą one być całkiem dobre. Pewne niedostatki typu wnętrze wyłożone dość twardym materiałem, czy nieco za cienki język z tworzywa są, ale to na pewno nie przekreśla buta, tego typu minusy możemy uświadczyć u renomowanej konkurencji. Poza tym to naprawdę przyzwoity but, bardzo dynamiczny, sprężysty który znakomicie nadaje się do szybkich biegów i startów w zawodach, dlatego jeśli chcemy kupić ten but należy brać pod uwagę jego przeznaczenie. Mimo, że nie jest to but minimalistyczny, to amortyzacji nie ma wiele i jest dość twardy, nie jest to poduszkowiec który wybierze każdą nierówność to sprzęt do szybkich biegów. Producent nie podaje dropu, ale nie jest on duży więc osoby przechodzące na bieg ze śródstopia powinny mieć ułatwione zadanie.

Dystrybutor: onestar

Cena: 260 zł