Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Błędy treningowe biegaczy długodystansowych
Fot. pixabay.com
Sezon letni w pełni. Dla wielu oznacza to niekończące się grillowanie i leżenie na plaży… ale nie dla zapalonych sportowców. Triathloniści spędzają wiele weekendów na zawodach, a ci, którzy szykują się na jesienny maraton, wchodzą właśnie w okres najbardziej intensywnych przygotowań.12-16 tygodni przed startem to najwyższy czas, aby na poważnie wziąć się za trening.
Poniżej opisano podstawowe, często popełniane błędy treningowe, wraz z wyjaśnieniami, jak można ich uniknąć. Są skierowane głównie do maratończyków, ale świetnie pasują też do przygotowań do triathlonu.
Ustalanie sobie nierealnego celu
Zbyt często biegacze ustalają sobie “cel maksimum”, do którego bardzo, bardzo trudno będzie im się zbliżyć. Próby przeforsowania planu treningowego najczęściej kończą się przemęczeniem lub kontuzjami. Do tego zagadnienia należy podejść zdroworozsądkowo. Dobrze jest ustalać swój cel na podstawie poprzedniego wyniku w maratonie lub biorąc pod uwagę wyniki na krótszych dystansach.Lekceważenie kwestii odżywiania się podczas biegu
Nie wystarczy po prostu wziąć ze sobą kilku żeli i wody, aby przyjmować je na treningach wtedy, kiedy nam się zachce. Tu nie ma miejsca na przypadkowość – chyba że chcemy przerywać zawody wizytami w toalecie, męczyć się z bólami brzucha, kolkami i gwałtownym osłabnięciem.Przećwiczenie jedzenia i picia zdecydowanie wymaga więcej niż kilku treningów. Nie należy bać się eksperymentów, ale testować, jak organizm reaguje na różne smaki, konsystencje, jak zachowuje się w różnych warunkach pogodowych i w końcu – jak żołądek reaguje na nowości żywieniowe.
Pomyślmy o wszystkim – jak często będziemy jedli podczas maratonu, czy będziemy zatrzymywać się na punktach z wodą, korzystać z bufetów organizatora? Gdy obmyślimy strategię, trenujmy ją i starajmy się ją udoskonalić.
Panikowanie po nieudanych treningach
Spójrzmy prawdzie w oczy – z pewnością zdarzy nam się jeden lub nawet kilka zupełnie nieudanych treningów. Nawet jeśli zdajemy sobie z tego sprawę, taka sesja i tak zadziała na nas druzgocąco. Biegamy za dużo lub za mało? Zbyt ciężko lub za lekko? Czy damy radę przygotować się do docelowego startu?Skutkiem tego zastanawiania się bywa popełnianie różnych głupot, na czele z “dokładaniem sobie do pieca” podczas kolejnego treningu, aby jakoś “zrehabilitować się” po nieudanym biegu. Co należy zrobić zamiast tego? Po prostu nie histeryzować. Zastanówmy się, dlaczego coś nam nie wyszło – może kłopot leży w odżywianiu lub ilości snu. Przyjrzyjmy się też wykonanym do tej pory treningom – czy nie biegaliśmy za szybko w dni regeneracyjne? Z treningowej porażki wyciągnijmy lekcję, aby w dniu startu pobiec jeszcze lepiej.
Niewystarczająca podaż kalorii
Trening do maratonu oznacza większe obciążenie, duży kilometraż i męczące, długie treningi. To oznacza, że musimy także przyjrzeć się swojej regeneracji, w tym sposobowi odżywiania się. Wielu biegaczy lekceważy monitorowanie swojego bilansu kalorycznego i wciąż je to, co jedli przed rozpoczęciem bardziej obciążającego okresu treningowego.Jeśli nie staramy się zbijać wagi, a naszym celem jest jak najlepsza regeneracja, dodajmy do dziennego menu 300-500 dodatkowych kalorii. Ich źródło nie jest jednak obojętne – powinny one pochodzić z białka, warzyw i owoców, a nie ze “śmieci”.
Brak treningu w tempie startowym
Trzymanie odpowiedniego tempa jest jedną z kluczowych umiejętności biegacza. Pomiędzy ustanowieniem nowego rekordu życiowego a przegraną jest cienka linia, którą łatwo przekroczyć, gdy pobiegnie się o kilka sekund na kilometr za wolno lub za szybko. Zdarza się to nawet najlepszym, ale cecha ta raczej nie bywa wrodzona. Biegacze-amatorzy mylą się nawet o 25 sekund na kilometr. Czy jesteśmy skazani na poleganie na zegarkach z GPSem? Nie, jeśli poświęcimy odpowiednią ilość czasu na to, aby nauczyć się czucia prędkości.Wpis jest luźnym tłumaczeniem artykułu “5 long run training mistakes”, autostwa Jeffa Gaudette, opublikowanego na portalu triathlete-europe-competitor.com.