Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia > Nadchodzące imprezy > Wydarzenia > Wydarzenia > Zapowiedzi imprez
Boston Marathon już w poniedziałek!
Zwycięzcy 119. Boston Marathon. Lelisa Desisa i Caroline Rotich. Fot. Getty Images
W poniedziałek w Bostonie światowa elita ściga się w 120. edycji najstarszego maratonu świata. Bieg należy do prestiżowej kategorii World Marathon Majors.
Maraton w Bostonie to nie tylko najstarszy cyklicznie odbywający się bieg świata, ale i jeden z najmocniejszych. Co roku przyjeżdża tu światowa elita, by startować w drugim w roku maratonie z serii World Marathon Majors. Łącznie tych biegów jest tylko sześć.
W tym roku wśród męskiej czołówki mamy aż sześciu zawodników z życiówkami poniżej 2:05 i łącznie czternastu z życiówkami poniżej 2:10. Wśród kobiet są trzy biegaczki z czasami poniżej 2:20 i łącznie trzynaście poniżej 2:25. Najbardziej utytułowana jest uczestniczka biegu kobiet – Etiopka Tiki Gelana, mistrzyni olimpijska z 2012 w Londynie. Ona ma też najlepszą życiówkę wśród pań – 2:18:58. Od kilku lat radzi sobie jednak dużo słabiej, zobaczymy, czy Boston będzie dla niej powrotem na szczyt. Znacznie bardziej prawdopodobne, że wygra inna z mocnych Etiopek: Tirfi Tsegaye (2:19:41), Buzunesh Deba (2:19:59), Amane Beriso (2:20:48), Mamitu Daska (2:21:59) lub Atsede Bayisa (2:22:03). Kenijki są w tej obsadzie znacznie słabsze, ale warto zwrócić uwagę na Joyce Chepkirui, która w debiucie uzyskała 2:24:11 i ma doskonałą życiówkę w półmaratonie – 1:06:18.
Najmocniejszą z nie-Afrykanek jest teoretycznie Łotyszka Jelena Prokopcuka, z życiówką 2:22:56. Jej najlepsze dni są jednak daleko za nią, obecnie biegaczka ma 40 lat.
Wśród panów spotyka się bardzo wyrównana i mocna ekipa. Etiopczyk Lelisa Desisa (2:04:45) ma dopiero trzeci czas w stawce, ale jest bardzo skuteczny i biega odważnie. Na koncie posiada m.in. tytuł wicemistrza świata, a dodatkowo już dwukrotnie wygrywał w Bostonie. Czy są mu w stanie zagrozić teoretycznie szybsi Sammy Kitwara (2:04:28) i Hayle Lemi Berhanu (2:04:33)? Dowiemy się już w poniedziałek, ale warto pamiętać, że trudność Bostonu polega m.in. na tym, że nie ma tam „zająców” nadających tempo. W związku z tym wiele zależy od umiejętności taktycznych i rozłożenia sił na trudnej, pofałdowanej trasie. Dodatkowym czynnikiem jest wiatr. Boston ma nieregulaminową trasę, prowadzącą od punktu do punktu i jeśli wieje w plecy, biegi potrafią być zabójczo szybkie. Gdy natomiast biegnie się pod wiatr, czasy są bardzo słabe, a trudność trasy ulega zwielokrotnieniu.