Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Buty do biegania Adidas Terrex Boost – terenowy styropian
Fot. Jarosław Sekuła
Charakterystyczny styropian w butach adidasa zagościł już na dobre. Większość butów z kolekcji posiada w podeszwie technologię Boost, ale jak dotąd modele terenowe tego wynalazku nie posiadały. Model Terrex Boost jest pierwszą terenówką z nowatorską pianką.
Linia Terrex adidasa przeznaczona jest do zadań specjalnych w trudnym górskim terenie – trekingu, wspinaczki czy pływania na kajakach. Model Terrex Boost jest przeznaczony do biegania, przynajmniej taką wersję znajdziemy w opisie producenta. Na pierwszy rzut oka but jak but. Gdyby nie różowa wstawka w podeszwie nikt nie zwróciłby na niego uwagi tym bardziej, że czarna kolorystyka nie przykuwa wzroku. Buty zasługują na uwagę, choć do idealnych nie należą.
Fot. Jarosław Sekuła
Nie zawsze wymyślne sznurowanie jest najlepsze
Cholewkę Boostów wykonano z niezwykle przewiewnego, ale wytrzymałego materiału, choć na pierwszy rzut oka sprawia inne wrażenie. Poza tym materiał jest na tyle wytrzymały, że nie zniszczyło go nawet klinowanie buta w skałach. Może nie jest specjalnie elastyczny, ale dobrze dopasowuje się do stopy.
But wewnątrz jest duży, szczególnie w przedniej części. Osoby z szeroką stopą nie powinny mieć powodów do narzekania. Biegacze o wąskiej stopie mogą mieć problem z odpowiednią stabilizacją stopy. Tym bardziej, że w tym modelu zrezygnowano z klasycznych sznurówek. To powoduje, że o ile na odcinkach płaskich trzymanie stopy jest dobre, to sprawy mają się nieco gorzej na zbiegach. Trzeba ściskać stopę, aby nie latała nam w bucie.
Zbiegi to jednak nic. Choć brzmi to kuriozalnie, najgorzej jest na podbiegach czy podejściach. Zapiętek w Terrex Boost jest miękki, niezbyt dobrze dopasowany do kształtu pięty i za płytki. To w połączeniu ze sztywną podeszwą sprawia, że kiedy zginamy stopę, but za wszelką cenę chce spaść nam z pięty. Jest na to sposób. Trzeba naprawdę mocno ściągnąć but i zacisnąć ściągacz, który w tym modelu zastąpił tradycyjne sznurowadła.
Sprytny patent z plastikowym usztywnieniem na końcu języka sprawia, że linki nie odciskają się nam na nodze. W każdym miejscu, w którym moglibyśmy odczuwać dyskomfort, znajdują się takie panele. Kiedy już naciągniemy linkę trzymanie pięty jest akceptowalne. Idealnie nie jest, pięta nieco trze, ale można biegać.
Niestety ściągacz nie trzyma tak dobrze jak tradycyjne sznurówki. Lubi się poluzować i już po kilku kilometrach biegu musimy poprawiać wiązanie. Można sobie z tym poradzić demontując ściągacz i traktując linki jak sznurówki, czyli po prostu je wiązać. Rozwiązanie może mało profesjonalne, ale trwalsze.
Producent powinien wprowadzić poprawkę i lepiej wyprofilować zapiętek i może bardziej go usztywnić, lub nieco uelastycznić podeszwę. Sugerowałbym to pierwsze rozwiązanie. Buty są przeznaczone w skalisty bardzo trudny teren, nie jest to model minimalistyczny.
Po 200 kilometrach podeszwa nieco się rozbiła i sytuacja poprawiła się. Wciąż jednak daleko było do ideału.
Sztywny element w języku sprawia, że linka nie odciska się na stopie. Fot. Jarosław Sekuła
Drop mniejszy niż się wydaje i rewelacyjna przyczepność na skale
Podeszwa w tylnej części wydaje się monstrualnie gruba, co mogłoby sugerować niską stabilność. Tak było w przypadku butów Dynafit Feline Super light. W adidas Terrex Boost z tym nie ma kłopotu.
Pianki jest rzeczywiście dużo, ale kostka nie ma przez to tendencji do wykręcania się. Bieg odbywa się bezproblemowo. Odczucia z biegu można nieco porównać do tego czego można doświadczyć w szosowych butach adidas Boost. Terrex Boost podobnie jest twardy w przedniej części, amortyzacja śródstopia jest dość skąpa, pod piętą za to jest miękko i sprężyście.
Terrexy są przez to naprawdę dynamiczne. Dzięki temu z łatwością można utrzymać wysokie tempo biegu. Sama podeszwa jest sztywniejsza niż w maratońskich kuzynach. Sztywność ta jest uzasadniona. Są to przecież buty na kamienie i skały. Podeszwa musi izolować stopę od ostrych krawędzi.
Kształt bieżnika wskazuje, że buty były projektowane pod kątem =twardych nawierzchni. Przy pracach projektowych brał udział Continental, znany producent opon. Jest rewelacyjna. Zapewnia absolutnie niewiarygodną przyczepność na skalistym podłożu. Zupełnie jakby była oblana klejem. Pod tym względem są to najlepsze but, z jakimi miałem do tej pory do czynienia.
Skalne płyty, skaliste szlaki czy nawet odcinki wspinaczkowe nie stanowią dla adidas Terrex Boost żadnej przeszkody. Nawet na wapiennych podłożach dają duży margines bezpieczeństwa. Zaryzykuję stwierdzenie, że buty te nadają się nawet na prostsze wspinaczki czy ferraty.
Na nawierzchniach innych niż skały jest nieco gorzej, ale bez tragedii. Na szutrach czy suchych beskidzkich trasach jest bardzo dobrze i podeszwa bardzo dobrze sobie radzi. Problemy zaczynają się, kiedy wpadniemy w błoto. Niby klocki w bieżniku nie są przesadnie duże, więc powinny przyzwoicie się wgryzać w podłoże, ale bieżnik po prostu szybko się zapycha.
Przejścia po kleistym błocie czy glinie sprawia, że pod podeszwą może zrobić się „buła”. Dlatego zachowałbym te buty raczej na wyższe partie gór, gdzie trzeba wykazać się na skałach. Drugim argumentem za tym przemawiającym jest niska żywotność gumy. Fenomenalne właściwości trakcyjne sprawiają, że podeszwa bardzo łatwo się ściera.
Fot. Jarosław Sekuła
Ogółem słów kilka
adidas Terrex Boost to buty z olbrzymim potencjałem, który niestety nie do końca może być wykorzystany. Buty są dynamiczne, mocne i wygodne, a podeszwa ma klej godny butów wspinaczkowych. Może trzymanie stopy na zbiegach nie jest idealne, ale można im to wybaczyć.
Największym problemem jest to ciągłe spadanie z pięty. Może kiedy producent lepiej wyprofiluje but wśrodku, problem zniknie?