Jaką kupić kurtkę na ultra?
Fot. Piotr Dymus
Mówi się, że nie ma złej pogody, lecz tylko nieodpowiedni strój. Jest w tym sporo prawdy, ale mimo najnowocześniejszych technologii komfort, jaki zapewnia odzież chroniąca przed ciężkimi warunkami, jest nieporównywalnie niższy niż w odzieży na słoneczną aurę.
Kurtka to jeden z podstawowych elementów wyposażenia biegacza ultra. Na najdłuższych dystansach jest to często wyposażenie obowiązkowe, więc czy ktoś ma jej zamiar używać czy nie, musi ją mieć ze sobą. Skoro tak czy siak jest w plecaku, to warto, żeby była jednak nieco użyteczna.
Inov-8 Race Elite 150 Stormshell waży 150 g, posiada wiele ściągaczy, a nawet kieszeń, ale zamek nie jest pełny. Fot. Inov-8
Liczy się waga
Jaka więc powinna być kurtka do biegania? Przede wszystkim lekka. Najlżejsze obecnie modele ważą około 150 g, ale okolice 200 gramów w dalszym ciągu są całkowicie akceptowalne. Jest waga absolutnie piórkowa i w większości przypadków nawet nie poczujemy, że w plecaku jest taki sprzęt. Niestety dążenie do uzyskania możliwie najniższej masy wiąże się także z pewnymi problemami, czasami bardzo istotnymi, o których można zapomnieć w pogoni za ograniczeniem gramów.
Lekkie kurtki są delikatne, czasem delikatne do bólu. Niektóre modele bywają cienkie jak bibułka, co ogranicza ich trwałość. Nie nadają się do codziennego użytku, pójścia w góry czy pod nieco cięższy plecak, bo zniszczą się w moment. Są to produkty przeznaczone do leżenia w plecaku i czekania, aż pogoda załamie się na tyle, że wyjęcie kurtki będzie konieczne. W czasie biegu założenie kurtki od deszczu to ostateczność i najlżejsze modele są właśnie na taką ostateczność.
Niska masa wymusza także pewne ograniczenia w konstrukcji kurtki. Aby producent mógł się pochwalić niską masą, trzeba zrezygnować z niektórych elementów – samo odchudzenie materiału nie wystarczy. W związku z tym bardzo często zamek nie jest pełny, lecz tylko do połowy długości, liczba ściągaczy ograniczona jest do minimum, a w niektórych przypadkach nie ma ich wcale, co jest szczególnie kłopotliwe w przypadku kaptura, który może być zwiewany na wietrze. O kieszeniach często też można zapomnieć, a jeśli już jakaś jest, to niewielka piersiowa. Są to może elementy z pozoru mało ważne, ale w praktyce mogą mieć znaczenie, np. brak głupiego ściągacza w pasie może powodować podwiewanie.
The North Face Storm Stow waży 140 g mimo pełnego zamka oraz ściągaczy. Fot. The North Face
Niska waga = mniejsza funkcjonalność
Największa słabością lekkich biegowych modeli jest jednak brak wywietrzników pod pachami. To fakt, że dwa zamki zwiększą masę, ale też znacznie wzrosłaby funkcjonalność. Producenci oczywiście zapewniają o najwyższych parametrach kurtki, o niesamowitej wodoodporności i oddychalności, ale szczególnie ten drugi parametr jest zawsze za mały. Nie ma takiej kurtki przeciwdeszczowej, w której biegacz by się nie zapocił i wtedy wywietrzniki są jedynym rozwiązaniem, aby uniknąć sauny. Dziwne, że w modelach trekingowych czy wspinaczkowych suwaki pod pachami są powszechne, a modele biegowe zazwyczaj są tego rozwiązania pozbawione. Dla wielu osób wybór cięższego modelu, ale wyposażonego w to udogodnienie może być znacznie lepsze niż odchudzony ciuch, w którym od potu będzie tak samo mokro jak od deszczu.
Wielkość ma znaczenie
Drugą bardzo ważną cechą kurtki do biegów ultra jest objętość. Plecaczki biegowe czy kamizelki nie są mistrzami pakowności, więc sprzęt powinien zajmować możliwie jak najmniej miejsca. Oczywiście najlżejsze modele są zazwyczaj bardzo pakowne, ale co ciekawe czasem cięższy model okazuje się łatwiejszy do upchnięcia, dlatego przed zakupem warto zwinąć kurtkę i sprawdzić, ile zajmuje miejsca. Lepiej wybrać nawet cięższy model, jeśli zajmuje mniej przestrzeni.
Rab Puls Pull-On waży około 200g, ale zajmuje bardzo mało miejsca, a kaptur jest znakomicie dopasowany. Fot. Rab
Jak najwyższa oddychalność
Wodoodporność i oddychalność – na te parametry zapewne większość spogląda jako pierwsze. Są one ważne, ale tylko do pewnego stopnia. Owszem wodoodporność jest istotna, im wyższa, tym lepsza, bowiem dłużej ochroni przed deszczem, ale po pewnym czasie schodzi to na nieco dalszy plan. Jeśli pogoda jest tak fatalna, że kurtka jest konieczna przez dłuższy czas, to nawet jeśli nie puści wody z deszczu, to i tak zapewne pod spodem zrobi się bagienko od potu. Mimo że membrany pozwalają na odparowanie potu, to oddychalność nie podoła takiej intensywności, tym bardziej, że w czasie deszczu jest ona ograniczona do minimum. Po jakimś czasie może się okazać, że będziemy mokrzy od własnego sosu, dlatego najwyższe parametry wodoodporności nie są konieczne, ale też nie należy wybierać drugiej skrajności, bowiem taka kurtka może przemoknąć po kilkunastu minutach mocniejszego deszczu. Oddychalność powinna być możliwe najwyższa, jej nigdy dosyć, jeśli tylko jest taka możliwość, to lepiej wybrać model o nieco niższej odporności na wodę, a z większą zdolnością odparowania potu, ale pamiętajmy, że nawet topowe membrany nie dadzą rady odciągnąć takiej ilości potu.
Niestety niska waga kosztuje. To nic, że takie kurtki nie są uniwersalne, że są to rozwiązania tylko awaryjne, a ich użycie będzie bardzo sporadyczne. Ceny lekkich modeli wykonanych na przyzwoitej membranie przekraczają 500 zł, a czasem niebezpiecznie zbliżają się do 1000 zł.