Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Historie biegaczy
Kszczot – inżynier, Broniatowska – przyszła weterynarz. Polscy uczestnicy HME żyją nie tylko bieganiem

fot: Paweł Skraba
Blask fleszy na lekkoatletycznych bieżniach wcale nie musi sprawić, że chęć zdobywania wykształcenia schodzi na dalszy, zupełnie nieistotny plan. Dla chcącego nic trudnego – polscy biegacze to nie tylko uzdolnieni sportowcy, ale i… pilni studenci z żyłką do interesów.
Kariera sportowa u lekkoatletów trwa zaledwie kilka, kilkanaście lat. Dla zawodowca to setki tysięcy pokonanych kilometrów, dziesiątki wyrzeczeń, hektolitry potu wylanego na treningach. Tym większy szacunek zaczyna budzić fakt, że część z nich poświęca wolny czas na edukację. W razie niespodziewanych sytuacji jak kontuzje czy brak satysfakcjonujących osiągnięć mają więc alternatywę na dalsze życie zawodowe. Wśród biegaczy znajdują się i tacy, którym studiowanie w trybie dziennym udało się połączyć z edukacją.
Najbardziej znany polski biegacz, Adam Kszczot, nie zapomniał o wykształceniu. To absolwent zarządzania, ze specjalizacją logistyka. Studiował na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Łódzkiej. Od dzieciństwa nie miał problemów z nauką – rokrocznie kończył klasy, otrzymując świadectwa z paskiem. W pracy licencjackiej poświęcił się tematyce zarządzania relacjami z klientem. Obrona pracy dyplomowej była nie lada wyzwaniem, gdyż… kilka razy przekładał jej termin. Ze studiowaniem na drugim stopniu jednak nie podołał z powodu braku czasu.
– Przebywając przez 250 dni poza domem, nie da się poświęcić w pełni nauce – mówi Kszczot. – Samo zarządzenie inżynierskie bardzo pomaga mi to w życiu, począwszy od zarządzania czasem czy organizacji życia w domu. Dzięki rozwiązaniom, które poznałem, mogę mniej marnować czasu, energii przy codziennych rzeczach – opowiada nam polski multimedalista, który w niedzielę został trzeci raz halowym mistrzem Europy na dystansie 800 metrów (1:48.87). – Łatwiej jest zaplanować pewne etapy w karierze sportowej. Teraz wiem, że nie wszystkie rzeczy należy wykonać od razu, tylko trzeba to robić stopniowo. Polecam takie studia wszystkim, którzy czują się dobrze z matematyką czy przedmiotami technicznymi. Ten kierunek otwiera oczy na pewne sprawy, na które wcześniej człowiek nawet nie zwracał uwagi.
Kszczot potrafi wykorzystać swoje „pięć minut”. Jest w gronie polskich lekkoatletów, którzy cieszą się największym zainteresowaniem sponsorów. Sam też potrafi zarabiać – postanowił bowiem spożytkować zainteresowanie motoryzacją. W firmie, którą założył na potrzeby rozliczeń ze sponsorami, postanowił rozszerzyć działalność o handel amerykańskimi autami.
– Jak pojechałem do Stanów Zjednoczonych, to bardzo spodobały mi się muscle cary. Niedługo później ściągnąłem sobie jednego. Proces wymaga zaangażowania, ale pomaga mi w tym szwagier. Mieliśmy taki pomysł, znaleźliśmy dobrą ofertę i kupiliśmy. Sprowadziliśmy go do Polski i tutaj postanowiliśmy go sprzedać. A pomysł przyszedł ze dwa lata temu, gdy sprowadzałem auto dla siebie. Od tej pory staramy się to jakoś rozwijać – mówił Kszczot w listopadzie ubiegłego roku, w wywiadzie udzielonym Maciejowi Nowocieniowi z łódzkiej „Gazety Wyborczej”.
Weterynarzem zamierza natomiast zostać Katarzyna Broniatowska. Krakowianka, która w HME w Belgradzie nie przeszła eliminacji w biegu na 1500 m, bardzo dobrze radzi sobie z wymagającym kierunkiem studiów.
– Jestem już na czwartym roku. Ostatnią sesję egzaminacyjną miałam bardzo ciężką. Zdawałam coś praktycznie co dwa dni, a w weekendy czekały mnie starty. Czasu na naukę było więc bardzo mało, przez co spałam niewiele, czasem nawet po dwie godziny. Na szczęście, wszystko zdałam i jestem już na kolejnym semestrze – mówi Kasia.