Sprzęt do biegania. Kubek na ultramaraton
Fot. Piotr Dymus
Kubek jaki jest, każdy widzi – parafrazując klasyka. Wystarczy, że pójdzie się do kuchni. Żadnej filozofii w tym nie ma. Problem się zaczynam, gdy kubek jest wyposażeniem obowiązkowym na górskim biegu ultra. A jest nim coraz częściej.
Wybierając się na górskie ultra, szczególnie na to organizowane za granicą, coraz częściej zmuszeni jesteśmy zabrać ze sobą kubek. Jedni powiedzą, że to dobrze, drudzy skrytykują takie wymagania. Nie ma sensu tracić czasu na jałowe dyskusje. Kubek trzeba ze sobą mieć i basta.
Wybierając kubek, warto skontaktować się z organizatorem biegu i zapytać, co rozumie poprzez słowo kubek, bowiem wymagania bywają bardzo różne. Jeśli kubek traktujemy tylko jako wypełniacz obowiązkowego wyposażenia, nie zamierzamy z niego korzystać i pozwala na to regulamin, można sięgnąć po chałupnice metody.
Można na przykład, obciąć dno butelki. W ten sposób otrzymamy znakomity, wyjątkowo praktyczny kubek. Jest on pancerny, można go do woli zgniatać i nic mu się nie stanie. Po biegu możemy go wyrzucić. To rozwiązanie, proste, tanie, wygodne, choć mało estetyczne i nie zawsze akceptowane.
Drugim, jeszcze bardziej prowizorycznym rozwiązaniem, jest kubeczek jednorazowy. Jest to zdecydowanie najlżejszy wariant, ale też najbardziej podatny na zniszczenie. Niewiele trzeba, żeby zostały z niego strzępy. Taki kubeczek jest raczej wypełniaczem obowiązkowego asortymentu niż wyposażeniem, które posłuży nam w przeznaczonej mu roli.
Silikonowy kubek składany Sea to summit to wydatek około 30zł
Jeśli chcemy uniknąć wspomnianych wyżej rozterek i dylemató, warto sięgnąć po profesjonalny kubek. Jest on co prada droższy, ale często też dużo bardziej praktyczny niż dno od butelki. Pierwszym wyborem jest silikonowy składany kubek. Jego konstrukcja przypomina nieco kijki teleskopowe. Tak jak w ich przypadku poszczególne elementy kubka wchodzą w siebie.
Kubek taki jest cięższy od dna od butelki, ale ma też jedną bardzo ważną cechę. Otóż jego ścianki są stosunkowo grube, a wypełnienie sylikonem daje izolację cieplną. Może to mało istotne, ale gdy zostanie nalany nam do środka gorący napój, będziemy w stanie utrzymać kubek w ręku. W przypadku denka od butelki może być to kłopotliwe. Kubek jest dostępny w kilku rozmiarach, w zależności od potrzeb.
Ultra Spire Race Cup
Drugim, bardzo często wybieranym przez biegaczy rozwiązaniem jest kubek Ultra Spire Race Cup. Na pierwszy rzut oka za nic w świecie nie przypomina kubka, ale nim jest i jest akceptowany na większości biegów. Ma pojemność ponad 150 ml, czyli na przykład wartość wymaganą przez organizatoró Ultra Trail du Mont Blanc.
Kosztuje nieco ponad 20 złotych, a jest to rozwiązanie jeszcze prostsze niż denko od butelki. Są to bowiem po prostu zlepione ze sobą dwa kawałki foli i pętelka służąca do montażu. Rozwiązanie absolutnie minimalistyczne, również w kwestii wagi. O gorących napojach możemy jednak zapomnieć, chyba że wzięliśmy ze sobą hutnicze rękawice.
Do grona producentów kubków biegowych od przyszłego sezonu dołączy także znana z produkcji bukłaków firma Hydrapack. Producent zaprezentował ważący około 10 gramów kubek Speed Cup.