Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Relacja z Mienia Winter Trail
Fot. Joanna Parafinowicz
Człowiek uczy się na błędach, jednak po organizacji tegorocznego biegu wzdłuż Świdra (Świder trail marathon), można pomyśleć, że jest inaczej. Organizator zamiast niedociągnięcia z zeszłorocznych zawodów poprawić, zawiódł jeszcze bardziej. Fala krytyki przelała się przez internet, a ludzie zapowiedzieli bojkot imprez funexsports. Nad Mienią udało się jednak uniknąć takich wpadek i bieg był bardzo udany.
Mimo słowa winter w nazwie warunki były wiosenne
Można było się spodziewać, że po „Świdrowej” wpadce nie będzie chętnych na zimowy bieg wzdłuż kolejnej rzeczki. Okazało się, że nie jest wcale tak najgorzej, bowiem na bieg zapisało się 136 osób, a więc całkiem przyzwoicie. Z całą pewnością duży wpływ na frekwencję miała znakomita pogoda. Słowo winter w nazwie biegu było bowiem nieco nie na miejscu. Owszem rano był delikatny przymrozek, ale bieg toczył się w iście wiosennych warunkach. Temperatura kilka stopni powyżej zera, błękitne niebo i świecące Słońce to z całą pewnością nie zima. Zupełne przeciwieństwo poprzedniej edycji kiedy to panował siarczysty mróz (około -15 stopni), a trasa była przykryta grubą warstwą śniegu oraz lodu i warunki były iście syberyjskie.
Fot. Joanna Parafinowicz
Organizatora należy pochwalić za sprawne działanie w biurze zawodów. Owszem nie było tłumu startujących, ale nie było mowy o kolejkach. Osoby które przyszły odebrać numer w ostatniej chwili nie musiały nawet za długo czekać, wszystko poszło sprawnie i bez większych kłopotów.
Każdy z dystansów miał do pokonania atrakcję w postaci kładki. Fot. Joanna Parafinowicz
Trasa została znacznie zmieniona w stosunku do poprzednich edycji
Trasa edycji 2013 różniła się od zeszłorocznej tak samo jak i pogoda. Podobnie jak w latach poprzednich bieg odbywał się na pętli, ale jej przebieg w tym roku przebiegał zdecydowanie inaczej mimo takiego samego dystansu 7 km. W poprzednich edycjach pierwsza połowa pętli prowadziła polną drogą, a po nawrotce malowniczą ścieżką wzdłuż Mieni. W tym roku pierwsza część trasy, a nawet i kawałek drugiej części wyglądały zupełnie inaczej. Już po 300 m od startu do pokonania był całkiem spory podbieg (dłuższy od tych jakie można spotkać w Falenicy), który jest dobrze znany kolarzom, bowiem po nim prowadziło wiele wyścigów mtb, a jest to także popularne miejsce treningowe. Następnie następował zbieg i kolejny tym razem nieco krótszy podbieg, kilkaset metrów biegu granią i zbieg do podstawy wydmy.
Kolejna z atrakcji biegu, czyli wąski betonowy fragment pod mostem. Fot. Joanna Parafinowicz
Dalsza część to kluczenie po leśnych drogach i ścieżkach, aż w końcu zawodnicy mogli zobaczyć tytułową rzekę Mienię i wkroczyć na teren rezerwatu, jednak pętla nie pokrywała się w całości ze ścieżką wzdłuż Mieni. Ta zaczyna się bowiem przy szosie wiązowskiej, a trasa biegu wkraczała na ścieżkę dopiero po jakimś kilometrze. Może to i dobrze, że odpuszczono początkowy fragment ścieżki bowiem jest momentami nieco niebezpiecznie i stopy trzeba stawiać na samej krawędzi skarpy. Trasa biegu najpierw prowadziła kilkaset metrów po zachodniej stronie, aby po przekroczeniu prowizorycznego mostku zrobionego na zwalonym drzewie przenieść się na stronę wschodnią.
Fot. Joanna Parafinowicz
Dalsza cześć trasy jest niezwykle malownicza, oraz bardzo kręta. Po lewej stronie niemal cały czas możemy podziwiać wijącą się w dole rzeczkę. Wysoki na 2- 3 m stromy brzeg, wręcz skarpa dodaje niezwykłego klimatu tej kultowej w Mazowieckim Parku Krajobrazowym ścieżce. Ta najpiękniejsza część trasy co zrozumiałe mijała najszybciej, ale kończyła się dość niespodziewanie pod oczyszczalnią ścieków która nijak nie pasuje do tak pięknego miejsca. Następnie czekała kolejna przeprawa przez rzeczkę tym razem było to po prostu przejście przez dwie dość wąskie belki (bez barierki), kilkadziesiąt metrów ścieżką wzdłuż Mieni już po stronie zachodniej i dobiegnięcie polną droga do mety. Pętla jak zawsze liczyła 7 km i w zależności czy zawodnik wybrał dystans 7 km, 14 km czy 21 km to pokonywał ją raz, dwa lub trzy razy.
Dekoracja najszybszych pań oraz panów na dystansie 21 km. Fot. Joanna Parafinowicz
Mimo wpadki w biegu wzdłuż Świdra, Mienia winter trail była bardzo udana
Duże słowa uznania należą się organizatorowi za oznakowanie pętli. Przy odrobinie uwagi, nie było w zasadzie żadnych problemów z poprawnym odnalezieniem trasy. Skręty, odbicia, czy niepewne miejsca były dobrze oznakowane taśmami albo stały tam osoby z obsługi. Oczywiście jak zawsze znalazły się osoby które gdzieś pogubiły trasę, albo skróciły sobie dystans, ale widać, że organizator wyciągnął wnioski po biegu wzdłuż Świdra i w tym elemencie nastąpił bardzo duży postęp. Impreza okazała się bardzo pozytywnym zaskoczeniem, poprawiono oznakowanie, nie było większych wpadek, na mecie na biegaczy czekał ciepły poczęstunek, oraz pamiątkowe medale których starczyło dla wszystkich. Miejmy nadzieję, że postęp będziemy widoczny na wszystkich imprezach funexsports.
Kolejna atrakcja, czyli mostek zrobiony na powalonym drzewie. Fot. Materiały organizatora
Wyniki
Wyniki wzbudziły nieco kontrowersji bowiem czasy z zegarków zawodników nie zawsze pokrywały się z rzeczywistością (jednak różnice zazwyczaj były niewielkie). Najgorsze, że oficjalne wyniki wywieszone po biegu, są różne od tych jakie zawisły na stronie internetowej organizatora, a różnice sięgają nawet kilkunastu minut. W każdym razie rezultaty prezentują się następująco:
7 km – kobiety
Anna Szymczak 0:36:15
Anna Maria Antonowicz 0:37:38
Karolina Pacek 0:41:00
Agnieszka Bąk 0:43:47
Magdalena Marek 0:44:30
7 km – mężczyźni
Krzysztof Politowski 0:32:02
Mateusz Pazdan 0:32:21
Jakub Aksamit 0:34:00
Gracjan Bremer 0:35:08
Adam Parfianowicz 0:37:08
14 km – kobiety
Anna Górnicka Antonowicz 1:09:21
Barbara Żebrowska 1:10:21
Monika Gajda 1:16:30
Marta Trojecka 1:19:56
Ewa Wołek 1:21:50
14 km – mężczyźni
Krzysztof Wołowczyk 0:55:16
Paweł Krakowiak 1:04:16
Bartłomiej Grabowski 1:06:22
Michał Wołowczyk 1:06:53
Marcin Piotrak 1:07:30
21 km – kobiety
Agnieszka Łęcka 1:42:22
Marta Lewtak 1:57:16
Iwona Świercz 2:02:48
Joanna Petaszko 2:07:22
Joanna Odolczyk 2:19:57
21 km – mężczyźni
Piotr Parfianowicz 1:22:58
Marek Omszański 1:28:00
Jacek Gardener 1:31:40
Krzysztof Lisak 1:36:31
Jarosław Sekuła 1:39:10