Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Polacy górą! Biegi średnie w 2015
Tuka, Dudisha i Kszczot po finale biegu na 800 m w Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce w Pekinie 2015. Fot. Getty Images
Męskie biegi średnie to jedyna biegowa dyscyplina na świecie, w której nasi reprezentanci znajdują się w ścisłej czołówce światowej oraz zdobywają medale największych imprez.
Nie ma drugiej konkurencji biegowej tak bogatej w sukcesy jak polskie 800 metrów. Ten klasyczny dystans, rozgrywany od początku nowożytnego sportu, czyli od grubo ponad stu lat, jest jednym z najtrudniejszych w świecie lekkiej atletyki. Głównie dlatego, że startują w nim przedstawiciele wszystkich kontynentów i niemal wszystkich krajów świata. To nie są skoki narciarskie czy rzut młotem kobiet, którym można stawiać zarzut niewielkiej liczbie uczestników. 800 metrów można trenować praktycznie w każdym klimacie, na setki sposobów – i świat obficie z tego korzysta. Nie ma tu dominacji Kenijczyków, a mocni Amerykanie osiagają tylko skromne sukcesy. Co więcej, jest to konkurencja medialna i chętnie oglądana. Akcja dzieje się szybko, jest różnorodność, jest rozgrywka taktyczna.
W tym gronie od lat odnajdziemy dwóch piekielnie mocnych Polaków. Adam Kszczot w tym roku zajął drugie miejsce podczas mistrzostw świata i jest piątym zawodnikiem świata, klasyfikowanym według najlepszego czasu. Na dziesiątym miejscu odnajdziemy Marcina Lewandowskiego, który w poprzednich latach dwukrotnie był czwarty w mistrzostwach świata. Polska sztafeta 4×800 metrów zajęła też w tym roku drugie miejsce podczas nieco niszowych World Relays – Mistrzostw Świata Sztafet.
Na tronie 800 metrów od paru lat spoczywa Kenijczyk David Rudisha, ale jego panowanie nie jest niepodzielne. Wystarczy słabszy dzień czy kontuzja i rekordzista świata zaczyna przegrywać. To również pokazuje siłę tej konkurencji, liczbę kandydatów do największych tytułów. Nie ma tu długich serii zwycięstw i dominacji trwającej latami.
Od dwóch lat Rudisha nie jest zdecydowanym faworytem imprez mistrzowskich. W tym roku dokonał jednak tego samego, co Usain Bolt w sprincie. Był słabszy, pojawiały się wątpliwości co do formy, ale w decydującym momencie nie zawiódł. Po sprytnym, taktycznym biegu w Pekinie został mistrzem świata. Tuż za nim, po odważnym, ale i szczęśliwym biegu finiszował Adam Kszczot. Na trzecim miejscu tegoroczny fenomen – Bośniak Amel Tuka, który przebojem wdarł się do światowej czołówki. Jego pojawienie się było największym zaskoczeniem sezonu. W poprzednich latach przeciętny biegacz, nieznany szerszej publiczności, w tym roku ma najlepszy czas na świecie – 1:42,51 i zdobywa swój pierwszy medal mistrzostw świata. Jakże inna jest jego droga niż Polaków, którzy o medale walczą od kilku lat i na stałe zadomowili się w czołówce. Przed kolejnym sezonem wielu zadaje sobie pytanie: czy Tuka nadal będzie tak szybki?
Drugi wynik na świecie należy do Botswańczyka Nijela Amosa. Od paru lat główny rywal Rudishy, seryjnie wygrywający w cyklu Diamentowej Ligi, w tym roku zawiódł straszliwie podczas imprezy docelowej, czyli mistrzostw świata – nie awansował do finału. Wymanewrował go nie kto inny, a Rudisha, rozgrywając bieg w wolnym i szarpanym tempie. Na mecie Amosowi zabrakło kilku setnych części sekundy do awansu z półfinału. Na pocieszenie pozostaje czas z Monaco, drugi na świecie – 1:42,66.
Trzeci na listach jest specjalista od 1500 metrów – Ayanleh Souleiman z Dżibuti – 1:42,97. Souleiman pobiegł też w tym roku 1:43,08, który nawet bez tego lepszego dałby mu trzecie miejsce na listach. Czwarty jest Amerykanin Boris Berian, który nie awansował nawet do amerykańskiej reprezentacji. Berian jest tempowcem, który dobrze wypada w mocnych biegach, ale słabo spisuje się pod względem taktycznym. Na piątym miejscu nasz Adam Kszczot, znakomity taktyk – 1:43,45.
1500 metrów
W przeciwieństwie do 800 metrów, 1500 metrów to teatr jednego aktora. Dominującym graczem jest Kenijczyk Asbel Kiprop. Nieco chaotyczny, nieuporządkowany, od lat angażujący się w awantury pozasportowe w ojczyźnie, okrzepł jednak biegowo i nie daje szans rywalom na bieżni. Ma apetyt na rekord świata i w tym roku zabrakło mu niewiele – 0,7 sekundy. Jego najlepszy czas – 3:26,69 jest kompletną dominacją, najlepszym wynikiem od czternastu lat, daje trzecie miejsce w historii tego dystansu.
Kiprop wygrał też mistrzostwa świata i jeśli nie zdarzy się trzęsienie ziemi, nie widać, kto mógłby mu przeszkodzić w zdobyciu w przyszłym roku złotego medalu olimpijskiego. Na poprzednich Igrzyskach Kenijczyk był daleko, ale startował z kontuzją mięśnia dwugłowego. Ten, który wtedy wygrał, czyli Algierczyk Taoufik Makloufi, nadal biega i pozostaje w niezłej formie. Nie dominuje jednak tak jak w 2012 w Londynie. W tym roku był czwarty w mistrzostwach świata i ma drugi wynik na listach – 3:28,75. Trzeci jest Marokańczyk Abdelaati Iguider, trzeci także podczas mistrzostw świata.
Do grona ścisłej czołówki trzeba jeszcze zaliczyć młodego Kenijczyka, który objawił się dopiero w tym sezonie, zdobywając srebro mistrzostw świata – Elijaha Manangoi. Niezmiennie mocny pozostaje, mimo ukończenia 32 lat, Nowozelandczyk Nick Willis. Polacy w tym zestawieniu kompletnie się nie liczą. Najszybszy, Grzegorz Kalinowski, jest 103. na światowej liście, a nasz kraj od dawna nie wystawił żadnego biegacza na 1500 metrów na żadnej międzynarodowej imprezie. Barierą nie do przejścia jest samo uzyskanie minimum IAAF.
Najszybsi na świecie w 2015:
800 metrów
1. Amel Tuka (Bośnia i Hercegowina) – 1:42,51
2. Nijel Amos (Botswana) – 1:42,66
3. Ayanleh Souleiman (Dżibuti) – 1:42,97
4. Boris Berian (USA) – 1:43,34
5. Adam Kszczot (Polska) – 1:43,45
1500 metrów
1. Asbel Kiprop (Kenia) – 3:26,69
2. Taoufik Makloufi (Algieria) – 3:28,75
3. Abdalaati Iguider (Maroko) – 3:28,79
4. Mohamed Farah (Wielka Brytania) – 3:28,93
5. Nicholas Willis (Nowa Zelandia) – 3:29,66