Wydarzenia > Wydarzenia > Zapowiedzi imprez
Run, Race, Biegnij Warszawo – masówka w stolicy. 6.10.2013.
Pierwsza niedziela października. Tydzień po Maratonie Warszawskim. To zresztą prowadzi do nieporozumień. Ileż razy zdarzało się, że różni frustraci narzekali w mediach, że znowu jakiś maraton, co tydzień maraton… I w tym roku na sportowej mapie Warszawy nie mogło zabraknąć biegu, od którego zaczęło się masowe bieganie w Warszawie w XXI wieku.
W niedzielę – piąta edycja Biegnij Warszawo. Tak naprawdę jednak rzeka ludzi w jednokolorowych koszulkach z charakterystyczną łyżwą pojawiła się na ulicach Warszawy znacznie wcześniej. W 2005 r. były żółte koszulki i dystans pięciu kilometrów. Nie będę udawać, tego biegu nie pamiętam, żółtej koszulki z Pałacem Kultury nie mam. Owszem, czytałam o nim, widziałam zapowiedzi, ale wtedy jeszcze nie biegałam i chociaż przez moment przeszła mi przez głowę myśl, że może by tak… Ale jak szybko się pojawiła tak szybko wywietrzała.
Run Warsaw, czyli początki boomu na bieganie
Run Warsaw 2006 już doskonale pamiętam. Koszulki były pomarańczowe, trasa ponownie liczyła pięć kilometrów, a do mety dotarło chyba ponad 10 000 ludzi. Pomarańczowa rzeka płynęła ulicami, endorfiny się wydzielały, w powietrzu unosiła się radosna atmosfera, niektórzy zaciągali się bardziej i… zasilali szeregi biegaczy. Musiałam się jakoś bardzo mocno zaciągnąć tymi endorfinami, bo tydzień później kupiłam buty do biegania, a za rok – zostałam maratonką. I tydzień później znowu płynęłam w rzece – tym razem zielonych koszulek. Z łosiami. To były czasy! A do wyboru były aż dwa dystanse – 5 dla początkujących i 10 dla zaawansowanych biegaczy. Koszulki techniczne w pakietach były niewątpliwie magnesem, który przyciągał też biegaczy starszej daty…
W 2008 r. Warszawa została włączona w międzynarodowy projekt Human Race. Koszulki były czerwone, trasa dziesięciokilometrowa, tłum tradycyjnie na starcie.
Małe kłopoty i duże zmiany
Rok później wydawało się, że Run Warsaw definitywnie zniknęło z mapy i kalendarzy, inne światowe wielkomiejskie „runy” wyprzedawały się innym markom, ale Warszawa była jeszcze w powijakach, na niemal każdy bieg można się było zapisywać i kwadrans przed startem, a perspektywa 10 000 uczestników Maratonu Warszawskiego była równie odległa jak masowe turystyczne loty na Księżyc, nic więc dziwnego, że o Warszawę nikt się nie bił.
A jednak – ktoś zawalczył. I zamiast światowego Run Warsaw pojawiło się… „Biegnij Warszawo”. Znowu w pierwszy weekend października. Pierwsza edycja nie była jakaś specjalnie rekordowa. Późna informacja, późne zapisy, dość drogi – jak na polskie warunki – pakiet startowy – wszystko to, w połączeniu z nie najładniejszą pogodą (chyba jedyna edycja biegu bez słońca) sprawiło, że bieg ukończyło ok. 6000 uczestników. I nie pomogły niebieskie koszulki.
Nie (tylko) dla koszulek
Zresztą, techniczne koszulki przestały być rarytasem i magnesem, no, chyba że miały długi rękaw. I takie się pojawiły w dwóch ostatnich edycjach. A liczba uczestników znowu zaczęła rosnąć. Rok temu pakiety skończyły się w połowie września. W tym roku – mimo zwiększenia liczby uczestników do 15 000 – pakietów też od kilkunastu dni już dostać nie można. Mimo że koszulki szare, z krótkim rękawem, żadna atrakcja…
Chyba skończyły się definitywnie czasy biegania dla koszulek. Za to zaczęły się czasy biegania po prostu, masowego, rodzinnego, towarzyskiego. I Biegnij Warszawo, jako spadkobierca Run Warsaw, może śmiało wypinać pierś do orderów. Bo jeżeli chodzi o popularyzacje biegania, to jednak położył tu ogromne zasługi. I dalej nie zasypia gruszek w popiele.
Biegnij Warszawo
START: 6 października 2013, godz. 12.00.
GDZIE: Warszawa, ul Czerniakowska
DYSTANS: 10 km (atest PZLA)
TRASA: Czerniakowska, Chełmska, Sobieskiego, Spacerowa, Al. J.Ch. Szucha, Piękna, Marszałkowska, Al. Ujazdowskie, Myśliwiecka.
OPŁATA STARTOWA: 75 zł do 31 lipca, 89 zł – po 1 sierpnia 2013 r.
INNE: Wymóg biegu w koszulkach z pakietu.