Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Solo czy w grupie – jak najlepiej trenować?
Fot. pixabay.com
Sport wytrzymałościowy, jakim jest triathlon, nie musi wiązać się z legendarną samotnością długodystansowca. Jest nas coraz więcej i naturalną koleją rzeczy jest pojawianie się coraz większej liczby grup i klubów, dzięki którym większość lub wszystkie treningi możemy odbywać w towarzystwie. Która ze strategii treningowych jest bardziej skuteczna – trenowanie w pojedynkę czy z grupą?
Wydaje się, że wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Warto jednak wziąć pod uwagę wady i zalety oferowane przez każdą z opcji.
Trening solo
Niewątpliwą zaletą trenowania samemu jest to, że robimy dokładnie to co chcemy i kiedy chcemy. Nie musimy dostosowywać swojego planu do grupy; wychodzimy z domu wtedy, kiedy nam pasuje. Dzięki treningowi solo nie tylko oszczędzamy czas, lecz także mamy większą szansę na zrealizowanie planu treningowego w stu procentach. Odpada kombinowanie, co zrobić, jeśli plan treningowy nakazuje nam zrobić zupełnie inną jednostkę niż tę, która planowana jest przez większość grupy. Albo marznięcie w oczekiwaniu na spóźnialskich.Długie treningi wykonywane w samotności dają też możliwość absolutnego skupienia się na sobie i na treningowej pracy, którą właśnie wykonujemy. Kilkugodzinne rozjazdy i kilkunastokilometrowe biegi to wspaniały czas na to, aby przemyśleć sobie najróżniejsze sprawy. Czasem właśnie w takich okolicznościach przychodzą nam do głowy najlepsze pomysły.
Pozostaje też prozaiczna kwestia finansów. Uczestniczenie w treningach grupowych, poza „ustawkami” kolarskimi, kosztuje. Kwota, jaką musimy wyłożyć na treningi dwa razy w tygodniu, waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.
Jeżeli jesteśmy typem samotnika, sport traktujemy jak relaks i możliwość oderwania się od rzeczywistości lub dużo czasu spędzamy w podróży, trenowanie solo może być najlepszą (lub jedyną) opcją. Jeśli przygotowujemy się do zupełnie innych zawodów niż reszta naszej grupy – potrzebujemy być w formie w innym okresie w roku albo trenujemy do innego dystansu – być może będziemy potrzebowali nieco się odizolować, aby w pełni skupić się na swoich celach.
Trening w grupie
Profit z treningu grupowego jest najwyraźniej widoczny w pływaniu. Wzajemne motywowanie się, dobra atmosfera w grupie i możliwość pościgania się z zawodnikami na podobnym poziomie to przepis na szybki progres w wodzie. Z tych samych powodów warto się też „uspołeczniać” na rowerze i w bieganiu. W dwóch ostatnich dyscyplinach dochodzi też kwestia bezpieczeństwa. Gdy wyjeżdżamy na trening na ulicę, towarzystwo może okazać się dla nas bezcenne, a w ekstremalnych przypadkach nawet uratować nam życie.Trenowanie z kimś daje ogromnego kopa motywacyjnego. Nawet jeśli wychodzimy na trening z wisielczym humorem, marząc tylko o powrocie do domu i wtopieniu się w ciepłe łóżko, na stadionie czy na pływalni nagle okazuje się, że możemy przenosić góry.
Treningi w grupie mogą być przydatne zwłaszcza dla początkujących triathlonistów, którzy zupełnie nie mają pojęcia, na ile ich stać albo mają więcej zapału niż wiedzy na temat dyscypliny. Szybsi koledzy i koleżanki z grupy samą swoją obecnością pomogą w poprawianiu wyników, a bardziej doświadczeni chętnie podzielą się radami. Zanim się obejrzymy, będziemy po uszy zakochani w tym sporcie.
Jak trenują triathloniści – ambitni zawodnicy grup wiekowych – przygotowujący się do startów na długich dystansach? Wolą trenować we własnym towarzystwie czy preferują treningi grupowe?
Na długie rozbiegania, wycieczki biegowe czy rozjazdy wolę wybierać się jednak w (dobrym) towarzystwie. Oprócz tego, że czas szybciej płynie i można jechać na kole (:-)) , jest to też świetna okazja do poznawania doświadczeń innych oraz uczenia się od lepszych. W grupie również (ale takiej zorganizowanej, z trenerem) preferuję pływanie – to zadziwiające jak dużą motywację może dać kumpel płynący tor obok, „nie da się i nie mogę” nie istnieje wtedy wcale. Ania Marcinkowska, Warszawa, dystans docelowy: Ironman Pływanie jak najbardziej wolę trenować w grupie, ponieważ sama nie narzuciłbym sobie takiego rygoru (tempo, długość przerw) jaki wymuszają trener i grupa. Na siłownię też miło wybrać się z kimś, choć niekoniecznie całą grupą. Poza tym fajnie jest od czasu do czasu pogadać podczas biegu czy jazdy, ale generalnie trenowanie samemu ma ten jeden podstawowy atut, że daje ogromną elastyczność i uniezależnienie od innych, a w przypadku napiętego harmonogramu i nierzadko wydłużających się godzin pracy daje to ogromny komfort. Poza tym samotne treningi są dobrą odskocznią od codziennej gonitwy i dają możliwość wyciszenia głowy i poukładania myśli, co może być trudne w zajęciach grupowych, gdy nieustannie jest się atakowanym przez bodźce z zewnątrz. Emil Wydarty, Gdańsk, dystans docelowy: 1/2 IM Solo. Trening w grupie jest zazwyczaj jest przyjemniejszy, ale niestety o wiele ciężej jest podczas takiego treningu zrealizować założenia treningowe na daną jednostkę (przykładem niech będzie chociażby trening kolarski, w który wplatam niemalże na każdej jednostce odcinki okołoprogowe), bądź ciężko dopasować trening grupowy do własnego rozkładu dnia. Marcin Krasoń, Warszawa, dystans docelowy: 1/2 IM i ultramaratony górskie Remis! Większość robię sam, ale np. odkąd pływam w grupie to uważam, że lepiej mnie to motywuje niż do samotnego pływania, więc w przypadku basenu wygrywa grupa. Reszta treningów to raczej samotność, bo jednak dopasować tempo interwałów do kogoś to trudno jest, ale jak się czasem zdarzy to jest fajnie, bo to dodatkowy zastrzyk energii. Lubię za to czasem jakiś trening towarzyski. Spokojny rozjazd na rowerze lub długie wybieganie z ludźmi – to jest to! A już jak znajdzie się grupa ludzi, którzy pojadą pobiegać w góry to w ogóle jest mega! O tak, górska wycieczka biegowa z pĄpkinsami to najlepszy trening biegowy jaki można zrobić. Podsumowując: „wolę” z ludźmi, bo to oni są najfajniejsi w sporcie, ale rzeczywistość jest taka, że często się nie da, więc trenuję w samotności.