Triathlon > TRI: Wydarzenia > Triathlon
SwimRun – z czym to się je?
Fot. Jakob Edholm / OTILLO SwimRun 1000 Lakes
Początki dyscypliny niewiele mają wspólnego ze sportem. Zakład pomiędzy pierwszymi czterema uczestnikami, pracownikami warsztatu samochodowego narodził się w barowych oparach w miejscowości Utö, a nagrodą miała być kolejna porcja trunków i nocleg w hotelu.
Kolejny bar i hotel miały znajdować się na oddalonej o 75 kilometrów wyspie w miejscowości Sandhamn, więc następnego ranka nasi śmiałkowie zebrali się na umownej linii startu i rozpoczął się wyścig. Okazało się, że hotel miał tego dnia pełne obłożenie, więc zgodnie postanowiono, że zawody trzeba będzie powtórzyć za rok. Tą historią właściciel warsztatu, w którym pracowali nasi bohaterowie uraczył jednego ze swoich klientów, umilając mu czas oczekiwania na naprawę samochodu. Michaela Lemmela tak ona zainspirowała, że postanowił stworzyć ÖtillÖ – najsłynniejszy wyścig SwimRun na świecie i wzór do naśladowania dla kolejnych organizatorów.
ÖtillÖ – Mistrzostwa Świata SwimRun
ÖtillÖ po szwedzku oznacza „z wyspy na wyspę” i w określeniu tym zawiera się esencja zarówno tej imprezy jak i całej dyscypliny, która się z niej wykształciła. Impreza z towarzyskiej rywalizacji przekształciła się w Mistrzostwa Świata SwimRun, na które dostać się jest równie trudno, jak na triathlonowe Hawaje. Wpisowe wynosi prawie 6000 zł za dwuosobowy zespół, a 120 miejsc rozchodzi się bez najmniejszego problemu. Zagwarantowany udział mają tylko drużyny, które wypełniły kryteria na imprezach kwalifikacyjnych. Pozostali muszą liczyć na subiektywny wybór organizatorów, oparty na analizie historii ich dotychczasowych osiągnięć sportowych (53 miejsca), oraz wyniki losowania otwartego dla wszystkich zgłoszeń (20 miejsc). Na wybrańców czeka 10 kilometrów pływania i 65 kilometrów biegu rozłożone na 26 wysp Archipelagu Sztokholmskiego. Scenografię tworzą: wrześniowa, skandynawska przyroda i seria punktów kontrolnych wytyczających drogę do mety. Złudne jest postrzeganie SwimRun przez wielu triathlonistów jako pewnego rodzaju ciekawostki „do zaliczenia kiedyś”. Wystarczy bowiem wyobrazić sobie narodziny szwedzkiego świtu i majaczącą w oddali latarnię, do której mamy 1750 metrów. To dopiero pierwszy brzeg z 26 na nas czekających. Słona, falująca morska woda ma od 13 do 16 stopni, a kiedy tylko się z niej wydostaniemy czekają na nas śliskie kamienie, leśne drogi i ani kawałka płaskiego terenu. Radzimy sobie z tymi warunkami w parach i to właśnie wybór partnera jest jedną z najważniejszych decyzji przed startem. Dwanaście godzin ciężkiego wysiłku i współpracy, nie rozdzielając się na więcej niż 10 metrów. Część ekip używa lin do stałego połączenia, co bardzo pomaga kiedy jedna z osób wyraźnie dominuje w pływaniu lub biegu. Inni wolą zachować niezależność. Tu nie ma najlepszej strategii, wiodącej metody treningowej. Kluczem do sukcesu jest kooperacja, ponieważ drużyna jest tak silna, jak jej najsłabszy element w danej chwili i miejscu. Jeżeli kiedyś mieliście okazję jechać na czas parami to łatwo możecie sobie wyobrazić intensywność takiej współpracy. Z jednej strony olbrzymi wysiłek, z drugiej znacznie większa satysfakcja z osiągnięcia celu.Nie tylko północ
Choć wymagające warunki północnej Europy pomagają w budowaniu aury ekstremalnie trudnego wyzwania, SwimRun nie ogranicza się tylko do tego obszaru geograficznego. Pierwszym „ciepłym” wyłomem z tej reguły był włoski Aquaticrunner XTRiM, rozgrywany od 2014 roku w okolicach Wenecji na dystansie 4 kilometrów pływania i 19 kilometrów biegu. Impreza krótsza, mniej wymagająca, ale i nieporównywalnie tańsza. Jak każdy z wyścigów SwimRun ma swoje własne reguły, a podstawową różnicą w stosunku do szwedzkiego pierwowzoru jest start indywidualny. Tego typu łatwiejsze propozycje pozwalają na przyciągnięcie coraz większej grupy fanów nowego sportu. Można mieć tylko nadzieję, że i w Polsce będziemy mieli okazję do spróbowania tych wrażeń na własnej skórze. Trudno o takie warunki jak na poszarpanej linii brzegowej Skandynawii, ale krótsze starty da się z pewnością przeprowadzić.Sprzęt
SwimRun jest jeszcze zbyt młodą i małą dyscypliną, żeby zainteresować duże firmy sportowe tworzeniem specjalnego ekwipunku. Jako pierwsi zareagowali producenci pianek z modelami z krótkimi rękawami i nogawkami oraz zapięciem z przodu i z tyłu. Nie jest to jednak konieczny zakup, aby wziąć udział w wyścigu. Wielu zawodników wciąż używa zwykłych pianek, obcinając je do własnych potrzeb i preferencji. Aby pianka nie krępowała ruchów, powinna być obcięta nad łokciami i nad kolanami. Całość pozostałego wyposażenia to prawdziwe laboratorium nieograniczonej inwencji zawodników. Brak specjalistycznego sprzętu do SwimRun bierze się także z olbrzymiego urozmaicenia trasy. Jedyne czego możemy być pewni to nieustanne zmiany między lądem a wodą. Nie ma natomiast żadnej reguły dotyczącej tego jak będą ta woda i ląd wyglądały. Różne prądy, wybrzeża piaszczyste, kamieniste, porośnięte krzakami, leśne ścieżki, wydmy, skakanie po wielkich kamieniach. Wyobraźcie sobie każdą możliwą opcję naturalnego ukształtowania terenu, a organizatorzy postarają się wam to dostarczyć w ramach jednego wyścigu. Nie ma tu więc mowy o butach przeznaczonych na konkretną nawierzchnię – dobiera się je szukając złotego środka miedzy bieganiem a… pływaniem. W SwimRun nie zmienia się stroju na kolejnych etapach. Buty muszą cię ochronić przed trudnym terenem i nie ciągnąć na dno w wodzie. To także jeden z głównych powodów używania pływackich łapek: przejęcie części pracy odpowiedzialnej za napęd od dociążonych obuwiem nóg. Wsparcie pozycji pływackiej osiąga się także za pomocą „ósemek” przyczepionych sznurkiem do pasa, żeby nie zaginęły podczas biegu. Przy tak częstych zmianach eliminuje się do minimum jakiekolwiek „przebieranki”, nie należy się więc dziwić obrazkom pokazującym biegaczy w czepkach i okularkach pływackich na głowie. W ÖtillÖ każdy z nich musiałby je przecież zakładać i zdejmować aż 48 razy! Kolejnym dość powszechnym akcesorium są ochraniacze na piszczele, dzięki którym płytkie, kamieniste wybrzeża stają się mniej bolesne w przypadku potknięcia. To lista najbardziej typowych gadżetów w SwimRun na dziś, co roku pojawiają się nowe pomysły na wykorzystanie kolejnych, których twórcy nawet nie spodziewali się, jak wiele nowych zastosowań mogą znaleźć. Jedynymi warunkami dla wyposażenia są ograniczenie do rozmiarów nie większych niż 100×60 cm (tu istnieją pewne różnice między zawodami) i wymóg doniesienia wszystkiego od startu do mety.Horyzonty
Mimowolnie nasuwają się skojarzenia wskazujące na podobieństwa łączące powstanie SwimRun i Ironmana. Mamy wyspę, zakład, bardzo kameralne początki i eksplozję popularności wspomaganą zainteresowaniem mediów. W latach 2006-2008 liczba uczestników nie przekraczała 16 osób. Do 2013 roku zawody SwimRun były rozgrywane tylko w Szwecji. Dwa lata później ponad 6000 osób wystartowało już w 53 imprezach w 12 krajach. Bardzo wysokie wpisowe nie stanowiące specjalnej bariery dla fanów nowego sportu to łakomy kąsek dla organizatorów, można się więc spodziewać kolejnych wyścigów w kalendarzu. Zadbano także o przyszłych zawodników wprowadzając dystans sprinterski, który pozwala zasmakować tej rywalizacji w znacznie łatwiejszych warunkach, zarówno sportowych jak i finansowych. Trzeba jednak zauważyć, że to co jest głównym atutem SwimRun, jednocześnie stanowi największe ograniczenie rozwoju – dzika przyroda z urozmaiconym terenem, pełnym wysp, jezior i lasów na odpowiednio dużej przestrzeni, aby można było wytyczyć będącą wyzwaniem trasę. To właśnie stanowi o unikalności i wyjątkowości tego sportu, żeby zażądać od uczestników 6000 złotych wpisowego trzeba im dostarczyć wrażeń zapierających dech w piersiach. SwimRun musi posiadać pierwotny, naturalny pazur. Obłożenie tego banerami, dmuchanymi bramami i reklamowymi flagami zabiłoby cały klimat.Artykuł pochodzi z magazynu „Triathlon” będącego częścią miesięcznika „Bieganie”, styczeń-luty 2016