Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Szybko, kameralnie, urokliwie – po Woli. Ruszył nowy warszawski cykl
Szybko poWoli. Fot. Anna Pawłowska-Pojawa
Warszawa ma nowy cykl biegów na 10 km. W niedzielę odbyła się pierwsza impreza z cyklu Szybko po Woli, wykorzystująca zarówno zabawną grę słów, jak i kształt trasy, jako żywo przypominający ślimaka. Ślimak znalazł się więc w logo biegu, ale wyniki świadczą o tym, że na warszawskiej mapie przybyła raczej szybka dyszka, choć bez atestu.
Za sterami cyklu Szybko po Woli stoi Janek Goleń z Klubu Biegacza Galeria – doświadczony maratończyk, ultramaratończyk, popularyzator biegania. I już samo zaangażowanie Janga oraz jego bliskich) wydaje się przesądzać o sukcesie tego biegu. Może jeszcze nie frekwencyjnym, bo pierwszą edycję ukończyły 123 osoby, ale na pewno organizacyjnym. Chociaż przez chwilę wydawało się, że bieg zaliczy falstart. I to dosłownie. Bo biegacze grzecznie odliczyli, a pistolet w ręku pani burmistrz uparcie milczał. Ułamki sekund ni trwało wahanie, biegacze ruszyli na trasę. A pistolet wystrzelił kilka sekund później. Na szczęście pomiar czasu ruszył wraz ze startem rzeczywistym, a nie ze strzałem startera.
Biegacze mieli do pokonania 4 pętle dość krętą, ale malowniczą trasą wytyczoną alejkami Parku im. Edwarda Szymańskiego. Malowniczą, bo w parku znajdują się liczne kaskady wodne z mostkami oraz całkiem spore oczko wodne, które biegacz obiegali na każdej pętli. I perfekcyjnie oznaczoną – nie tylko taśmami i pachołkami, ale i tabliczkami z kilometrażem dla każdej pętli. Na trasie były też dwa nawroty pod katem 180 stopni, które jednak nie przeszkodziły uczestnikom w uzyskaniu dobrych wyników. Trasę dodatkowo obstawiali wolontariusze, wspierając biegaczy swoim dopingiem.
Na parkowej pętli znalazło się również miejsce na regularny bufet – z wodą, izotonikiem i pomarańczami. Po biegu punkt zamienił się w bufet aprowizacyjny, można tam było nie tylko się napić, ale też posilić drożdżówką.
Baza zawodów mieściła się w dwóch namiotach – w jednym Biuro Zawodów (bardzo sprawne), w drugim – depozyt. Był jeszcze namiot przebieralnia, ale chyba mało wykorzystany. Docelowo bazą ma być amfiteatr w Parku im. Sowińskiego, ale przy 120 osobach namioty spełniły swoje zadanie. Przy 400, które dopuszcza limit, może być trudno.
Podobnie jest z pojemnością trasy. Przy 120 osobach tylko na pierwszych 600 metrach było nieco zamieszania, potem stawka rozciągnęła się na tyle, że każdy miał dość miejsca, także na dublowanie. Przy 400 osobach może być lekki tłok i zamieszanie. Chociaż liczba wolontariuszy wskazuje, że organizator był przygotowany na większą liczbę zawodników.
Na razie jednak Szybko po Woli ma klimat kameralnych biegów sprzed kilku lat, przyjacielską, niemal rodzinną atmosferę, a na zapleczu – ludzi, którzy sami biegają i wiedzą, jak zrobić bieg dla biegaczy. Bez pompy, zadęcia i lansu. I bez zamykania ulic, ku uldze okolicznych mieszkańców.
Szybko poWoli. Fot. Anna Pawłowska-Pojawa
Zwycięzcy I biegu w cyklu Szybko Po Woli (6 kwietnia 2014, 10 km)
1 SEBASTIAN POLAK KB ACTIVESPORTS 00:33:03
2 RAFAŁ RUSINIAK ENTRE.PL TEAM 00:33:39
3 DANIEL KAROLKIEWICZ ENTRE.PL TEAM 00:34:01
KOBIETY:
1 AGATA BOGUCKA 00:42:42
2 AGNIESZKA ŻURANIEWSKA TRUCHT TARCHOMIN TEAM 00:43:53
3 AGNIESZKA PACHNIEWSKA 00:45:27
Kliknij po pełne wyniki.