Blogi > Bartosz Mejsner > Blogi > Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Dwumaraton Bydgoski 23-24.11.2013 – relacja
Fot. dwumaraton.pl
To jak dotąd jedyna impreza, na której połamałem sobie biegowe zęby. Tak było na początku tego roku, w lutym. Pierwszego dnia dobiegłem oczywiście bez problemu, kolejnego dotarłem tylko do połowy dystansu maratonu. Dlaczego?
Odpowiedź poznałem drugiego dnia i to już na pierwszych kilometrach. Przez długi czas zastanawiałem się potem, jak mogłem być aż tak głupi i zakładać- jakoś to będzie. Im dłużej biegam tym bardziej oczywiste i logiczne wydają mi się reakcje organizmu na obciążenie. Szybciej zaczniesz, później skończysz- to proste jak drut. A skoro o wydawaniu – nie wolno wydać za dużo na początku, bo z każdym kilometrem cena rośnie. Dlatego właśnie, prawdziwą sztuką jest pobiec oba etapy w zbliżonym czasie.
Bieg rozgrywa się na parkowych pętlach wytyczonych wokół starego kanału bydgoskiego. Każda z pętli liczy sobie cztery kilometry dwieście metrów. Bardzo mi ta formuła odpowiada i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze widać jak na dłoni przeciwników i to pozwala do samego końca nakręcać się do walki, po drugie lubię to odliczanie, kolejne okrążenie to jak następna runda w boksie. Początek ostatniej rundy, jak na bieżni lekkoatletycznej oznajmia dźwięk dzwonu.
Trasa nie jest łatwa, ale też biegałem po trudniejszych. Trzeba zwrócić uwagę na wyhamowujące nawroty i dwa krótkie, ale z każdą rundą bardziej dokuczliwe, strome podbiegi. Nawierzchnia, jak to w parkach, poniszczona przez korzenie drzew. Przeważa asfalt, ale są też odcinki błotniste i szutrowe.
Dla kogo jest ta zabawa? Z pewnością nie dla ambitnych maratończyków. Tak, bez śladu kpiny, nazywam tych, którzy walczą o kolejne życiówki, o urywanie z najlepszego wyniku minut, a nawet sekund. Dwumaraton to w rzeczywistości impreza ultra, a więc dla ultramaratończyków oraz dla kolekcjonerów. Ze swoimi dziesięcioma maratonami wyglądam przy nich jak postać z kreskówki. Ile? Nnnno dziesięć. Ale w tym roku, czy jak?- rozmówca wytrzeszcza oczy ze zdumienia. W każdym razie podczas każdej edycji biegania nad kanałem w Bydgoszczy obchodzi się jakiś jubileusz – setny tego, dwusetny tamtego. Biegi rozdziela impreza, czasem huczna, co widać drugiego dnia na wielu twarzach. Nie jest też tak, że przyjeżdżają tylko ślimaki. Nie brakuje tu takich, którzy mogą pochwalić się imponującymi wynikami w tym nasi kadrowicze w biegach 24- godzinnych. Pobiegnięcie dwu kolejnych maratonów dwa dni pod rząd z łącznym czasem poniżej sześciu godzin to niezły wyczyn, doceni go tylko ten kto spróbował z czym to się je.
Pierwszego dnia start miał miejsce o godzinie 11. Pogoda wymarzona – chłodno, ale sucho. Wystartowałem z mocnym postanowieniem by nie dać się ponieść. Wolniej, wolniej – powtarzałem sobie co chwilę. Na uszach słuchawki i dawno nie słuchana trójka. Pomyślałem, że to radiowe ględzenie będzie w tych okolicznościach o niebo lepsze od rocka, którego zwykle słucham. Po kilku godzinach słuchania o urodzinach Pendereckiego, poznaniu życiorysu Krajewskiego i trzykrotnym wysłuchaniu relacji z kongresów PO i PiS, już wcale nie byłem tego pewien. Co najważniejsze całość pokonałem równo, bez cienia kryzysu i z poczuciem, że pozostało całe mnóstwo sił. Czas 3:43, zgodnie z planem.
Drugiego dnia od samego początku czułem, że jest dobrze. Sam początek pobiegłem nieco zbyt zachowawczo, wypatrując kryzysu, który wcale nie chciał przyjść. Tym razem radiowa trójka zaserwowała mi na początek audycję dla najmłodszych o misiach, potem doskonałego Wojciecha Manna i jego muzyczne wspomnienia i na koniec tragiczne rozważania na temat ideologii gender. Nie wiem czy to dlatego, że mojemu mózgowi zabrakło paliwa, czy może raczej dlatego, że to brednie i zawracanie głowy, w każdym razie, nic z tych rozważań nie zrozumiałem, za to przyspieszyłem żeby mieć to jak najszybciej za sobą. Czas drugiego etapu 3:48 i ostatecznie 7:32- tylko dwie minuty od złamania wymarzonej granicy. Nic to, co się odwlecze…
Polecam zawody wszystkim, którzy myślą o zawodach ultra – płaskich, ale także tych górskich. Można się nauczyć nie tylko właściwego rozkładania sił, ale systematycznego picia i jedzenia, a to wszystko w przyjaznej pozbawionej zadęcia, atmosferze. Dla zainteresowanych podaję stronę biegu www.dwumaraton.pl.
Do zobaczenia już za niecałe trzy tygodnie!