Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Wydarzenia
Niedziela w TV – nieprawdopodobnie mocny maraton w Londynie
Mo Farah zadebiutuje w maratonie w Londynie. Fot. PAP
W niedzielę w Londynie najwspanialszy maraton w tym roku, a być może i w całej historii tego dystansu. Na starcie stanie aktualny rekordzista świata, nieoficjalny rekordzista świata, mistrz świata i Igrzysk Olimpijskich, zwycięzcy m. in z Londynu i Nowego Jorku w poprzednich latach, a także debiutujący podwójny złoty medalista olimpijski Mo Farah.
Bieg w Londynie zapowiada się na najciekawsze widowisko w tym roku. Stopień nasycenia wielkimi nazwiskami jest tak duży, jak nigdy w historii tego dystansu. Organizator zapowiada atak na rekord świata, ale rywalizacja będzie ciekawa także ze względu na indywidualne pojedynki biegaczy.
Medialnym numerem jeden w Wielkiej Brytanii jest debiut na ulicy Brytyjczyka Mo Faraha, mistrza olimpijskiego na 5000 i 10 000 metrów na bieżni. Na swoich koronnych dystansach Farah był w ostatnich latach niepokonany. Dwukrotnie biegał też półmaraton i tu było już nieco słabiej – dwa razy przybiegł na drugim miejscu. Ostatni raz miało to miejsce niecały miesiąc temu, 16 marca w Nowym Jorku. Farah przegrał ze świetnym maratończykiem, Kenijczykiem Geoffreyem Mutai, ale wcześniej upadł na trasie, podniósł się i kontynuował bieg ze stratą. W tamtym przypadku drugie miejsce uznano za sukces. Jak będzie tym razem? Dobry wynik będzie oznaczał niesłychaną uniwersalność, od dystansu 1500 m, gdzie Brytyjczyk ustanowił rok temu rekord Europy, aż po 42 kilometry 195 metrów. Ryzyko jest jednak wielkie i rozumie je każdy, kto w swoim życiu przebiegł dystans maratoński. Tu wiele rzeczy może pójść nie tak, jak się zakładało.
Trudno określić, kto jest największym rywalem Faraha i kto ma największe szanse na zwycięstwo. Teoretycznie można powiedzieć, że Kenijczyk Wilson Kipsang jest najszybszy ze swoim rekordem świata – 2:03:23. To jednak nie jest do końca prawda. Lepszy wynik posiada jego rodak Geoffrey Mutai, który jednak uzyskał swoje 2:03:02 na nieregulaminowej trasie, z wiatrem wiejącym w plecy. Kipsang wygrywał juz m. in w Londynie, Berlinie i Frankfurcie. Mutai – w Nowym Jorku, Berlinie i Bostonie.
Zwycięzców wielkich maratonów jest jednak więcej. Stephen Kiprotich z Ugandy wygrał mistrzostwa świata i Igrzyska Olimpijskie, a jego życiówka to skromne 2:07:20 tylko dlatego, że w tych biegach nie ma „zająców”. Etiopczyk Ayele Abshero zwyciężył w Dubaju z fantastycznym wynikiem 2:04:23. Jego rodak Tsegaye Kebede ma nieco słabszy czas – 2:04:38, ale wygrywał w Londynie, Chicago i Fukuoce.
Znakomite osiągnięcia innych zawodników wydają się w tym gronie aż skromne. A przecież taki Brazylijczyk Marilson dos Santos dwukrotnie wygrał maraton w Nowym Jorku, a jego najlepszy wynik to 2:06:34. Etiopczyk Feyisa Lilesa (2:04:32) to brązowy medalista mistrzostw świata. Kenijczyk Stanley Biwott zwyciężał w Paryżu i do zeszłej niedzieli był tam rekordzistą trasy z czasem 2:05:11. Jego rodak Martin Mathati (2:07:16) to brązowy medalista mistrzostw świata na 10 000 metrów i zwycięzca z Fukuoki. Każdy z nich może wygrać ten bieg i nie byłoby to zaskoczenie, a przecież taki sukces wydaje się w ich przypadku mało prawdopodobny. Ci biegacze byliby faworytami w każdym maratonie świata, z wyjątkiem przeładowanego gwiazdami Londynu.
Wśród ciekawych debiutantów warto wymienić jeszcze Ibrahima Jeilana z Etiopii, który był mistrzem świata na 10 000 metrów, wygrywając z Farahem, a w zeszłym roku na tym samym dystansie przybiegł drugi, właśnie za Brytyjczykiem.
KOBIETY
Ciekawe pojedynki to nie tylko domena męskiej czołówki. Najbardziej fascynujący wydaje się debiut w maratonie Etiopki Tirunesh Dibaby, która na bieżni jest odpowiednikiem Kenenisy Bekele, osiągnęła niemal wszystko, co było do osiągnięcia. Jest m. in dwukrotną złotą medalistką olimpijską na 10 000 metrów i pięciokrotnią mistrzynią świata w przełajach. W półmaratonie jesienią osiągnęła znakomite 1:06:55, zwyciężając w mocno obsadzonym biegu w Newcastle.
W Londynie bedzie jej jednak trudno z doświadczonymi maratonkami. Tiki Gelana, również z Etiopii, to złota medalistka olimpijska o niesamowitej życiówce – 2:18:58. Kenijka Priscah Jeptoo (2:20:14) wygrała w Londynie w zeszłym roku, a jesienią popisała się piekielnym finiszem w Nowym Jorku, odrabiając w drugiej połowie 3 minuty straty. Zawodniczka ta jest przy tym znana z dość pokracznego stylu biegu.
Kenijka Florence Kiplagat (2:19:44) wygrywała już w Berlinie, a jej rodaczka Edna Kiplagat (2:19:50) to podwójna mistrzyni świata w maratonie. Mamy też na liście szybkie Etiopki: Aberu Kebede (2:20:30) zwyciężyła w Tokio, a Feysa Tadesse (2:21:06) w Paryżu.
Dodajmy do tego całą armadę interesujących biegaczek spoza Afryki. Ukrainka Tatiana Gamera Szmyrko (2:23:58) była 5. na Igrzyskach Olimpijskich i ma za sobą zwycięstwo w Osace. Szybka jest Portugalka Jesica Augusto (2:24:33) i Nowozelandka Kim Smith (2:25:21), która jest niesamowicie mocna w półmaratonie, jej najlepszy czas to 1:07:11. Ana Dulce Felix to druga mocna biegaczka z Portugalii, z życiówką 2:25:40.
Maraton w Londynie jest transmitowany w telewizji, na szeroko dostępnym kanale Eurosport, od godziny 10 rano. Grzechem jest nie obejrzeć tego wyścigu, usprawiedliwieniem może być jedynie… własny start w maratonie w Łodzi lub Warszawie.
Przeczytaj również: Mo Farah chce złamać… 2 godziny w maratonie.