Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Wydarzenia
Ryan Hall już nigdy nie będzie sobą?
Ryan Hall. Fot. Getty Images
W marcu tego roku pisaliśmy o załamaniu się formy Ryana Halla. Amerykanin ma na koncie najlepszy w historii wynik uzyskany przez zawodnika urodzonego poza Afryką – 2:04:58 z Bostonu. Ponieważ trasa jest nieregulaminowa, jako oficjalna życiówka liczy się jego 2:06:17 z Londynu i tutaj nieznacznie lepszy był Brazylijczyk Ronaldo da Costa (2:06:05, rekord świata w 1998 roku) oraz Japończyk Toshinari Takaoka (2:06:16).
Obecnie głos w sprawie Ryana Halla zabrała jego żona, Sara Hall, wyczynowa biegaczka, która za tydzień (11 października) biegnie maraton w Chicago. W wywiadzie dla amerykańskiego „Runner’s Worlda” opowiedziała o treningu, a potem przeszła do męża, mówiąc, że bardzo przykro było jej obserwować jego ciągłe problemy w ostatnich kilku latach.
Wygląda na to, że jego ciało przestało przyjmować ciężkie bodźce. Przez dłuższy czas może trenować normalnie i wydaje się, że wraca do dyspozycji, a potem nagle uderza zmęczenie i nie jest w stanie nic zrobić.
Dość dziwnie brzmią kolejne słowa Sary:
Ryan ma problemy hormonalne i mógłby to łatwo rozwiązać mikro dawkami hormonów podawanych z zewnątrz, ale to nielegalne i tego nie zrobi.
Kilka lat temu Amerykanin opowiadał, że wskutek przetrenowania ma niski poziom testosteronu oraz problemy z tarczycą. Było to w okresie, gdy w USA wybuchła afera związana z podawaniem sportowcom hormonów tarczycy. Nie znajdują się one na liście zabronionych substancji, ale wielu uważa ich stosowanie za nieetyczne. Teoretycznie pozwala uniknąć przetrenowania przy morderczych treningach. Okazało się, że hormony tarczycy stosował m.in. Galen Rupp, cierpiący na chorobę Hashimoto oraz właśnie Ryan Hall. Czy obecne problemy mogą być spowodowane ich niewłaściwym użyciem? Trudno powiedzieć.
Sara Hall podsumowuje:
Ryan stara się trenować ostrożnie, ale wystarczy jeden błąd, a kompletnie się rozsypuje. Myślę, że może wskoczyć jeszcze na wysoki poziom, ale na pewno nie będzie zdolny biegać tak jak kiedyś. Trenował na wysokim poziomie bardzo długo i to odciska piętno na organizmie.
Nie jest jasne, czy Sara Hall mówi o tym, że Ryan nigdy już nie pobiegnie żadnego znakomitego wyniku czy po prostu nie będzie trenował tak intensywnie, jak kiedyś. Widać jednak, że eksperymenty Amerykanina, który „trenował na samopoczucie wedle tego, co podpowiadał mu Bóg” nie przyniosły efektów. W zeszłym roku zemdlał podczas długiego biegu ciągłego na obozie w Etiopii i od 2012 jego najlepszy maratoński wynik to zaledwie 2:17:50.
Duże zmiany zaszły także w życiu osobistym biegacza. W tym roku razem z żoną adoptowali czwórkę etiopskich dziewczynek i obecnie łączą trening z opieką nad nimi.