Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia > Nadchodzące imprezy > Wydarzenia > Wydarzenia > Zapowiedzi imprez
W niedzielę w Londynie maratońskie starcie wszech czasów
Fot. Gety Images
Już w niedzielę na Eurosporcie do obejrzenia najmocniejszy maraton wszech czasów – Londyn. Na linii startu staje elita, jakiej jeszcze nigdy nie zgromadzono w jednym biegu. A wśród nich Polak Marcin Chabowski oraz Polka Katarzyna Kowalska.
Emocje dotyczą przede wszystkim uczestników męskiego biegu. To tutaj na starcie po raz drugi z rzędu staje trójka gigantów, najmocniejszych maratończyków w historii tego dystansu. To trzech Kenijczyków. Aktualny rekordzista świata Dennis Kimetto, z oszałamiającą życiówką – 2:02:57, jest jedynym człowiekiem w historii, który w maratonie zszedł poniżej 2:03. Poprzedni rekordzista, Wilson Kipsang, do niedawna wygrywający niemal wszystko – 2:03:23. I człowiek, który rok temu skarcił ich obu, obecnie jest uznawany za najlepszego maratończyka świata, w życiu przegrał w maratonie tylko raz, jest kandydatem na kolejnego rekordzistę świata i broni tytułu z Londynu – Eliud Kipchoge, z życiówką 2:04:00.
To jednak nie koniec. Jeśli ktokolwiek na świecie ma szansę nawiązać walkę z tej rangi biegaczami, jest nim z pewnością Kenenisa Bekele. Etiopczyk jest aktualnym rekordzistą świata na 5000 i 10 000 metrów na bieżni, najwybitniejszym stadionowym długodystansowcem w historii. Chyba nigdy wcześniej nie startował w biegu dopiero z numerem „5” na koszulce. Bekele ma życiówkę 2:05:04, ale w poprzednich latach miał problemy z kontuzjami. Jeśli staje na starcie w Londynie w takiej obsadzie, znaczy to jedno: jest zdrowy i gotowy do walki. Pamiętajmy, że poprzedni rekordzista świata z bieżni, Etiopczyk Haile Gebrsellasie, gdy już rozpracował dystans maratoński, doszedł do rekordu świata. Kto wie, czy podobnie nie będzie z Kenenisą Bekele.
Przy czterech takich gigantach osiągnięcia pozostałych biegaczy wyglądają skromnie. W każdym innym biegu byliby gwiazdami, tutaj robią, przynajmniej na razie, tylko za tło. A przecież Kenijczyk Stanley Biwott ma życiówkę 2:04:55 i w zeszłym roku wygrał maraton w Nowym Jorku. Etiopczyk Sisay Lemma – 2:05:15, wygrywał przed laty w Warszawie, potem we Frankfurcie i Wiedniu. Jego rodak Tilahun Regassa – 2:05:27, to zwycięzca z Rotterdamu i Eindhoven. I trzeci z Etiopczyków – Abera Kuma – 2:05:56, rok temu najlepszy w Rotterdamie. Jest także aktualny mistrz świata, Erytrejczyk Ghirmay Ghebreslassie, z dość skromną życiówką 2:07:47. I najlepszy aktualnie Europejczyk, Niemiec Arne Gabius – 2:08:33.
Łącznie na liście elity jest aż siedemnastu biegaczy z życiówkami poniżej 2:10 i ośmiu poniżej 2:06. Dopiero 18. czas na tej liście ma szósty w historii Polak na maratońskiej liście wszech czasów – Marcin Chabowski (2:10:07). Polak nie walczy o miejsce w czołówce, ale o zrealizowanie minimum olimpijskiego, które wynosi 2:11:30. Ma na to duże szanse.
Najciekawszym debiutantem na liście jest Australiczyk Craig Mottram. Przed laty brązowy medalista mistrzostw świata na 5000 metrów i jeden z nielicznych białych, który nawiązywał walkę z Afrykanami. Wysoki biegacz z Antypodów przez lata zmagał się z kontuzjami, a obecnie chce wywalczyć minimum na swoje czwarte Igrzyska Olimpijskie.
Wśród kobiet lista jest również rekordowa, trudno im jednak przebić potęgę maratońską męskiej elity. Z numerem „1” biegnie zeszłoroczna zaskakująca zwyciężczyni, Etiopka Tigist Tufa. Jej życiówka jest dość skromna – 2:21:52. Rok temu przyćmiła rywalkę, która obecnie chce się odegrać: Kenijka Mary Keitany to druga maratonka na liście rankingowej wszech czasów, a jej życiówka 2:18:37 ustępuje jedynie Pauli Radcliffe. I jeszcze trzy inne biegaczki złamały w karierze magiczną granicę 2:20. Etiopka Aselefech Mergia (2:19:31) trzy razy wygrywała w jednym z najszybszych maratonów świata – Dubaju. Jej rodaczka Mare Dibaba (2:19:52) wiele lat temu zwyciężała w półmaratonie w Warszawie, a rok temu w Pekinie została mistrzynią świata. I wreszcie Kenijka Florence Kiplagat (2:19:44) – aktualna rekordzistka świata w półmaratonie i była mistrzyni świata na tym dystansie.
Podobnie jak wśród mężczyzn, znakomite biegaczki są tu do pewnego stopnia tylko tłem dla najlepszych. Priscah Jeptoo – czy to możliwe, że o zawodniczce z życiówką 2:20:14, wicemistrzyni olimpijskiej i zwyciężczyni z Nowego Jorku oraz Londynu można mówić w ten sposób? Takie rzeczy tylko w Londynie. Priscah nie może do końca wrócić do formy po kontuzji, która była wynikiem jej słynnego, pokracznego stylu biegania, z nogami rozrzucanymi na wszystkie strony.
Piętnasty wynik na liście ma Polka, Katarzyna Kowalska, niedawna rekordzistka Polski w półmaratonie. Kasia będzie chciała poprawić życiówkę – 2:29:41 – i tym samym potwierdzić minimum olimpijskie. Jest już jednak pewne, że zobaczymy ją w Rio, bo tylko trzy Polki pobiegły szybciej niż wyznaczony przez PZLA czas 2:30:00. Ciekawą zawodniczką jest też Sara Hall, żona słynnego Ryana Halla, który zakończył już karierę. Sara ma na razie słabą życiówkę, tylko 2:31:14, ale kto wie, jak się spisze po okresie treningu pod okiem męża.
Transmisję będzie można oglądać od godziny 10 w Eurosporcie.