Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Czy kobieta może pobiec 29:17 na dystansie 10 km?
21 sierpnia w finale olimpijskim biegu na 10 000 metrów Etiopka Almaz Ayana osiąga fantastyczny rekord świata – 29:17,45. Od razu pojawiają się głosy, że uzyskanie takiego czasu przez kobietę jest niemożliwe bez stosowania dopingu. Jaka jest prawda?
Zacznijmy od kontekstu wydarzeń. Dotychczasowy rekord świata wynosił 29:31,78 i przez 23 lata żadna kobieta nie potrafiła się do niego zbliżyć. Należał do Chinki Wang Junxii, trenowanej przez kontrowersyjnego chińskiego szkoleniowca Ma Junrena, podejrzewanego o podawanie zawodniczkom dopingu i z czasem zawieszonego. W zeszłym roku media informowały o liście Junxii, w którym przyznaje, że w czasach swojej świetności stosowała doping. Przez lata wyniki Chinki były nieoficjalnie uznawane za nieuczciwe w środowisku sportowym. Tymczasem teraz pojawiła się Etiopka, która poprawiła „niepoprawialny” rekord o ponad 12 sekund! Wszystko w atmosferze skandali dopingowych w Kenii oraz podejrzeń, że w Etiopii może być tak samo – szczególnie po wiośnie, kiedy również o Etiopię zahaczyła afera z meldonium.
Almaz Ayana pewnością nie wzięła się znikąd. W 2010, w wieku 19 lat, pobiła rekord świata juniorek na dystansie 3000 metrów z przeszkodami, czasem 9:22,51. Kilka lat biegała na tym dystansie, ale prawdziwe sukcesy zaczęła osiągać po przestawieniu się na dystanse płaskie. W 2013 uzyskała pierwszy wynik najwyższej klasy – 14:25 na 5000 metrów. W kolejnych latach biegała 14:29, a potem 14:14 i w tym – 14:12,59, drugi wynik w historii lekkiej atletyki. Od dwóch lat Ayana jest uznawana za kandydatkę na rekordzistkę świata na 5000 metrów i kto wie, czy nie pobije go już w piątek w Brukseli. Jest też zeszłoroczną mistrzynią świata na tym dystansie.
Z punktu widzenia czasu na 5000 metrów 29:17 na dychę nie jest specjalnie szokujące. Jeśli porównamy same suche wyniki, nie ekscytując się tym, że pobiegła je kobieta, okaże się, że nie ma w nich niczego nadzwyczajnego. Przyjmuje się, że dobrze przygotowany biegacz jest w stanie na dychę wykręcić czas ze wzoru: 2 x czas 5 km + 1 minuta. Z rekordu Ayany wychodzi 29:25, czyli już szybciej niż poprzedni rekord świata. W praktyce jednak wiadomo wśród trenerów, że osoba z talentem wytrzymałościowym i perfekcyjnie przygotowana jest w stanie pobiec nawet 2 x czas 5 km + 45 sekund. To dawałoby wynik 29:10, czyli jeszcze siedem sekund szybciej niż pobiegła Etiopka.
Podobne efekty daje przeliczenie rekordu świata w półmaratonie. Zależnie od przyjętego wzoru, 29:17 daje czas w granicach 1:04:30-1:05:00. Rekord świata kobiet należy do Kenijki Florence Kiplagat i wynosi 1:05:09. Spójrzmy na jednego z najbardziej wszechstronnych polskich biegaczy, rekordzistę Polski w hali na 5000 metrów, Artura Kerna. Artur startuje na bieżni od kilkunastu lat, w związku z tym miał okazję ustanowić dość równe rekordy życiowe na różnych dystansach. Jego życiówki to 14:11 na 5000 metrów i 14:09 na hali, 29:23 na 10 000 metrów oraz 1:04:50 w półmaratonie. Nie odbiegają one od powyższych wyliczeń. Z punktu widzenia statystyki wynik Almaz Ayany nie jest niczym nadzwyczajnym. Jeśli kobieta jest w stanie pobiec 14:11 na 5 km, 1:05 w półmaratonie oraz 2:15 w maratonie, nie jest niczym dziwnym, że biegnie 29:17 (lub szybciej) na dychę. Hipokryzją jest, że rekordzistka świata w maratonie, Brytyjka Paula Radcliffe, sama będąca pod ostrzałem podejrzeń, jako pierwsza wyraziła wątpliwość, czy wynik 29:17 jest „czysty”. Z punktu widzenia statystyki jest porównywalny z jej rekordem w maratonie.
Dlaczego więc kobiety nie biegały wcześniej tak szybko i rekord świata Junxii był tak długo niepobity? Odpowiedź jest prosta: dycha na bieżni to dystans rozgrywany obecnie bardzo rzadko. Jeśli już, jest to zwykle bieg taktyczny, często rozgrywany w upalnych warunkach. Nie odbywa się właściwie na mityngach i jest jednym z nielicznych przypadków, gdzie większość najlepszych wyników w historii została uzyskana na imprezach mistrzowskich. Co zresztą ciekawe, na ostatnich Igrzyskach nie tylko Ayana pobiegła mocno. Padł tam również trzeci, czwarty i piąty najlepszy wynik w historii, a druga na mecie Vivian Cheruiyot pobiegła czas 29:32,53 – rekord Kenii, niemal bijąc stary rekord Chinki. W biegu padło osiem rekordów krajowych, a także rekord Ameryki Północnej i, oczywiście, Afryki. Rekord Polski dałby w tym biegu dopiero 20 miejsce. 29:17 to fenomenalny czas, ale jeśli przeprowadziłoby się serię dobrych mityngów z mocnymi „zającami”, z pewnością zostałby jeszcze znacznie poprawiony.