Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Wydarzenia
Jesień – sezon na szybkie bieganie. Wspaniałe wyniki elity

Mimo mocnego biegu w Kopenhadze, Zersenay Tadese jest wciąż rekordzistą świata w półmaratonie. Na zdjęciu Zersenay Tadese, By Erik van Leeuwen – http://www.erki.nl/pics/main.php?g2_itemId=24477, GFDL, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7598229
Jesienny sezon biegów ulicznych rozpoczął się z przytupem. W dwóch europejskich półmaratonach padł grad fantastycznych wyników. Przed nami są jeszcze najszybsze maratony świata.
W drugiej połowie września zaczyna się prawdziwe długodystansowe ściganie w biegach ulicznych. Najlepsze wyniki biegacze uzyskują statystycznie w marcu/kwietniu oraz wrześniu/październiku. Ma to oczywiście związek z warunkami klimatycznymi – trudno biec maraton szybko w upale. Przed nami są najszybsze maratony tego roku, m.in. Berlin, Frankfurt i Chicago, a w ostatni weekend padł grad wartościowych wyników w półmaratonie.
W Kopenhadze, na jednej z najszybszych tras świata Kenijczyk James Mwangi Wangari znany też jako James Ndirangu Mwangi uzyskał drugi w tym roku wynik w połówce – 59:07. Sam wynik to jednak tylko część historii. 22-latek, który ostatnie trzy lata spędził, trenując w Japonii, do 15 kilometra biegł w tempie na rekord świata, wynoszący 58:23 i należący do Zersenaya Tadese z Erytrei. Pierwsze 5 kilometrów w czasie 13:45 pokonała liczna grupa, ale wtedy na prowadzenie wyszedł Mwangi. Druga piątka w 13:22 sprawiła, że międzyczas na 10 km wyniósł oszałamiające 27:15 – to 25 sekund szybciej niż najlepszy tegoroczny wynik na samo 10 kilometrów na ulicy. Na 15 kilometrze Kenijczyk miał czas 41:32 – o sekundę szybciej niż Tadese w 2010 podczas bicia rekordu świata. Na ostatnich sześciu kilometrach Mwangi nieco jednak zwolnił, chociaż nie przeszkodziło mu to w odniesieniu zwycięstwa.
Co ciekawe, James Mwangi był do tej pory praktycznie zupełnie nieznany. Biegał nieźle, ale dużo wolniej niż światowa czołówka, w tym roku bijąc życiówkę na bieżni 5 km – 13:13 i na 10 km – 27:23. Po biegu stwierdził, że czuje się gotowy na pobicie rekordu świata, a przeszkodził mu jedynie silny wiatr. Był to jego drugi półmaraton w życiu – w pierwszym także zwyciężył, z czasem 59:12. Na mecie w Kopenhadze aż siedmiu biegaczy, wszyscy Kenijczycy, uzyskali czas poniżej 60 minut. Szybko było także u pań – zwyciężczyni, Hiwot Gebrekidan Gebremaryam z Etiopii, przebiegła dystans w równe 68 minut, a trzy kolejne biegaczki także pokonały barierę 1:09:00.
Szybko biegano także w Czechach. W Ujściu nad Łaba padły kolejne znakomite czasy. Kenijczyk Barselius Kipyego wygrał z wynikiem 59:15, z dużą przewagą – drugi na mecie Etiopczyk Adugna Takele uzyskał czas 1:01:31. Wśród pań Kenijka Peres Jepchirchir osiągnęła znakomite 1:07:24, a dwie kolejne biegaczki pobiegły poniżej 1:10.
Oprócz szybkich maratonów, które czekają nas w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, do rozegrania pozostał m.in. najszybszy w zeszłym roku półmaraton w Polsce – bieg w Krakowie.