Słuchawki sportowe Creative Outlier Sports [TEST]
Wybór słuchawek do biegania wydaje się sprawą banalną. Należy wejść do sklepu, wybrać coś z półki „Sport” i po temacie. Dlaczego więc tak wiele z nich ląduje zapomnianych w szufladzie?
W większości przypadków jest to efekt uproszczonego myślenia, gdzie nie zastanawiamy się nad realnymi potrzebami, a pozwalamy innym decydować za nas. Zastanówmy się więc, czego nam trzeba, na przykładzie sportowego modelu Creative Outlier Sport.
Dopasowanie
Parametr pierwszy i najważniejszy, jeżeli w twoich słuchawkach szwankuje, nawet nie ma co zastanawiać się nad kolejnymi. Outliery są modelem dousznym, co nie wzbudza zwykle mojego entuzjazmu, ponieważ mam notoryczne problemy z dopasowaniem tego typu rozwiązania. Tym razem Creative wpadło na pomysł trzech wersji wielkości elementu, który wkładamy do ucha i tego, który ma za zadanie zaczepić się od wewnątrz, dzięki gumowym „wąsom”. To nie tylko umożliwia dziewięć standardowych kombinacji, ale również pozwala mieszać dopasowanie dla ucha prawego i lewego. Przydaje się to nie tylko gdy mamy drobne asymetrie w naszej budowie, ale również gdy chcemy zróżnicować dźwięk między prawym a lewym uchem (wrócimy do tego). Po kilku eksperymentach udało mi się dopasować Outliery tak, że nie wypadały w trakcie biegu. Co ważne, udało mi się znaleźć dwa takie dopasowania. Także wtedy, gdy miały nieco luzu nie było większych problemów.

fot. materiały prasowe
Dźwięk
Zwykle w słuchawkach jesteśmy w stanie uzyskać porównywalną jakość do znacznie droższych głośników. W przypadku modeli sportowych nie wpływa to na moją ocenę. Jeżeli szukasz audiofilskich doznań, rozglądaj się raczej gdzie indziej. Dotyczy to generalnie segmentu sprzętu, nie tylko opisywanego modelu. Idąc na trening potrzebuję dopływu dźwięków z zewnątrz, odgłosów samochodów, sygnalizatorów. Właśnie dlatego tak ważne było dla mnie, że lekko niedopasowane słuchawki wciąż trzymały się w uszach. Douszne modele mają tendencję do odcinania świata zewnętrznego, co w przypadku biegania czy jazdy na rowerze może być niebezpieczne. Jest w nich zwykle też dość dużo „dołu”, co powoduje, że lektor w audiobooku czy prowadzący podcast brzmią nieco bełkotliwie i męcząco na dłuższą metę. Kiedy to dopasowanie nie będzie aż tak ścisłe i precyzyjne uzyskamy wrażenie większej przestrzeni, więcej średnich i wysokich dźwięków (a więc wyraźny głos), szum nadjeżdżających samochodów czy rowerów. Oczywiście „Ruda tańczy jak szalona” czy hity Sławomira nie wypadną tu najlepiej bez solidnego podkładu basu, ale jakoś z tym będę musiał żyć.
Żywotność baterii
Większość z nas będzie zmuszona ładować te słuchawki raz w tygodniu. Nieco żartobliwie określam tak długi czas działania jako wadę. Po prostu zapominam, kiedy ostatnio podłączałem sprzęt do ładowarki. Na „oparach” wytrzymają spokojnie około godziny, ale z dłuższym wybieganiem może być kłopot. Aż niewiarygodne, jak przyzwyczailiśmy się do urządzeń wymagających dostępu do prądu każdego wieczora i potrafimy zaliczyć wpadkę, gdy działa kilkukrotnie dłużej. Zupełnie serio, to kabel wpinałem w nie raz w tygodniu, nie dlatego, że się rozładowywały, a raczej dla stworzenia jakiegoś schematu, który pozwoli mi zapomnieć o poziomie baterii.

fot: materiały prasowe
Waga i rozmiar
Różnych słuchawek używam bardzo często w pracy do odbierania telefonu. Nie lubię ich mieć przy tym cały czas w uchu, bo po kilku godzinach cisną. Modele na pałąku można powiesić na szyi, ale te też z czasem będą uwierać. Tak źle i tak niedobrze, proza życia. Outliery przyczepiałem do tyłu kołnierza koszulki dołączonym klipsem. Nieużywane wisiały na szyi, w razie potrzeby wkładałem (zwykle jedną) słuchawkę do ucha. Po powrocie do domu, zdejmując koszulkę przed kąpielą zahaczyłem o kable. Zupełnie o nich zapomniałem! To powinno powiedzieć wszystko o wadze i komforcie użytkowania tego modelu. A uwierzcie mi, nie lubię wszelkiego rodzaju krawatów i wisiorków, pozbywam się takich rzeczy natychmiast.
Funkcje
Słuchawki w coraz większym stopniu stają się pośrednikiem między telefonem a użytkownikiem, nie tylko małymi głośniczkami w uszach. Nie znajdziemy tu aż tak zaawansowanej integracji, jak w applowskich AirPodsach, ale bez problemu odbierzemy rozmowę telefoniczną, wybierzemy piosenkę, wyregulujemy poziom głośności, włączymy i wyłączymy muzykę. Nie wiem, czy podczas treningu potrzebujemy czegokolwiek więcej. Ważniejsza jest moim zdaniem odporność na trudne warunki użytkowania. Pot, wilgoć, upychanie po kieszeniach, przypadkowe szarpnięcia czy upadki. Nawet jeżeli dbamy o treningowy sprzęt, takie rzeczy się zdarzają. W Outlier Sport zastosowano solidne, dobrze spasowane materiały i nie miałem z nimi żadnych problemów.
Podsumowanie
Outliery to bardzo udany sprzęt. Funkcjonalny, komfortowy, wytrzymały, z dobrym dźwiękiem. W swoich wyborach powinniśmy się jednak przede wszystkim kierować przynależnością do frakcji „dousznej” lub „otwartej”. Jeżeli lubisz te pierwsze lub jesteś gdzieś na granicy tych światów, będziesz zadowolony. Jeżeli tolerujesz tylko wersje na pałąkach, rzuć okiem na SoundBlaster Jam z tej samej firmy. Tańsze, brzydsze (rzecz gustu), niebrzmiące aż tak dobrze, ale nie wiedzieć czemu, zabójczo przyjazne użytkownikowi.