Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Gotowe odżywki vs domowe przekąski – co wybrać na trening?
Z całą pewnością nie od dziś wiemy, że za naszym progresem w wynikach sportowych stoi nie tylko trening, lecz także kwestie okołotreningowe, takie jak regeneracja i odpowiednia dieta. Jako zawodnicy walczący o ciągłą poprawę swoich wyników stajemy często przed dylematami związanymi z odżywianiem podczas treningów. Kiedy możemy wspomagać się przekąskami przygotowanymi w domu, a kiedy lepiej sprawdzą się gotowe odżywki ze specjalistycznych sklepów?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zadać sobie jeszcze jedno: na jakich dystansach zamierzamy startować w najbliższym sezonie? Jeśli naszym celem jest sprint, właściwie nie musimy przejmować się tą kwestią. Na zawodach poniżej dystansu olimpijskiego lub 1/4 Ironmana wystarczy nam izotonik lub żel rozpuszczony w wodzie w bidonie rowerowym. A skoro zagadnienie odżywiania podczas startu nie będzie dla nas palącym tematem, również na treningach możemy zachować w tym pełną swobodę i postępować według własnych upodobań lub zaleceń trenera.
Kwestia robi się bardziej złożona w przypadku dłuższych dystansów. Nie bez powodu mówi się, że Ironman to zawody w jedzeniu i piciu. Odżywianiem nie da się co prawda wygrać triathlonu w tej formule, ale niestety można go w ten sposób przegrać. Podczas wysiłku o tak długim czasie trwania staje się to kluczowym zagadnieniem. Wie o tym każdy, kto podczas długiego startu lub treningu zapomniał spożyć dawki węglowodanów lub stwierdził, że nie musi zaprzątać sobie tym głowy, bo czuje się bardzo dobrze…
Zarówno naturalne przekąski przygotowane w domowym zaciszu – lub nawet zwyczajnie wyjęte z szafki czy lodówki – jak i odżywki zakupione w specjalistycznym sklepie mają swoje wady i zalety. Wybór spomiędzy tych dwóch kategorii zależy od kilku czynników.
Produkty domowe
Pośród smakołyków, które dobrze sprawdzą się w trakcie treningów kolarskich, są między innymi owoce – świeże, takie jak banany; suszone – morele, śliwki, rodzynki i wszelkiego rodzaju samodzielnie upieczone batoniki zbożowe. W zależności od upodobań i indywidualnej tolerancji układu pokarmowego, na spokojnych rozjazdach możemy skusić się także na bakalie czy nawet kanapkę. Sprawa jest nieco trudniejsza w przypadku biegania – tu musimy postawić na bardziej płynne i lekkostrawne pożywienie. W dodatku nie może nam ono zajmować wiele miejsca – ani w kieszonce koszulki biegowej, ani później w żołądku. Kwestia doboru domowych przekąsek na mocne bieganie jest sprawą niezwykle indywidualną i trudno polecić cokolwiek konkretnego. Do optymalnych rozwiązań trzeba dojść metodą prób i błędów, jednak bezpieczniej będzie zacząć od przekąsek o wysokiej gęstości energetycznej, które jednocześnie będą niewielkie objętościowo. Są osoby, na których nie zrobiłoby wrażenia nawet zjedzenie batona podczas szybkiego biegu, ale są także takie, które nawet niewielki żel energetyczny przyjmą z wielkim trudem.Miłośnicy kulinarnych przygód mają tu prawdziwe pole do popisu – książki kucharskie dla sportowców obfitują w przepisy na domowe batoniki musli z najróżniejszymi dodatkami. Przekąski tego typu są nietrudne do przyrządzenia, jednak trzeba poświęcić temu procesowi trochę czasu. Łatwo i bardzo szybko można natomiast zrobić sobie samemu izotonik. Do półlitrowego bidonu niegazowanej wody wystarczy dodać płaską łyżeczkę miodu, szczyptę soli i wpuścić tam parę kropel cytryny.
Niekwestionowaną zaletą domowych przekąsek do użycia na treningu jest ich cena – 1/3 blachy domowych batoników będzie kosztowało nas tyle, co jeden baton sportowy kupiony w sklepie. Korzystając z samorobnych „odżywek” znamy także dokładnie ich skład i wiemy, że są one w stu procentach naturalne.
Energetyki ze sklepu
Produkty energetyczne, które możemy kupić w sklepach z odżywkami sportowymi – batony, żele, napoje – sprawdzą się świetnie podczas zawodów. Są wygodne w użyciu, a dzięki konsystencji szybko przyswajalne dla organizmu. Są także stosunkowo drogie w porównaniu do „zwyczajnego” jedzenia. Pojedynczy żel energetyczny to wydatek od 8 do 14 złotych, a na dystansie 1/2 Ironmana spożyjemy ich zwykle od 5 do 10. Choć niekoniecznie musimy korzystać z tego typu produktów na codziennych treningach, to przygotowując się do zawodów na dystansie dłuższym niż 1/4 Ironmana musimy przygotować się – oprócz pływania, roweru i biegania – także z jedzenia podczas wysiłku. Możemy się zdziwić, o ile trudniejsze jest przyjęcie czegokolwiek stałego lub nawet półpłynnego w trakcie intensywnego treningu. Niestety, na zawodach będzie jeszcze gorzej lub co najmniej tak samo trudno. Nie zostawiajmy sobie testowania tego na sam start – rozpocznijmy trening odżywiania co najmniej na kilka tygodni przed zawodami, im wcześniej tym lepiej.Żele energetyczne miewają jeszcze jedną wadę – wątpliwy skład. Niektóre produkty popularnych marek mogą zdawać się prosto z laboratorium chemicznego. Wielu producentów zauważa jednak potrzebę wyjścia do klienta z produktem jak najbardziej naturalnym i wypuszcza na rynek linie o coraz bardziej przyjaznych składach. Jak łatwo się domyślić, są one także zauważalnie droższe.
Co wybrać?
Jeśli planujemy ścigać się „na poważnie” – walczyć o jak najlepszy czas i pobicie swojego rekordu życiowego – sięgniemy po gotowe odżywki. Pozwolą nam one na precyzyjne dopasowanie zapotrzebowania kalorycznego do podaży, zapewnią także wygodę w użyciu. Pamiętajmy, aby pozostawić sobie odpowiednio dużo czasu w procesie treningowym na to, aby przetestować dany produkt „w boju”. Jeśli planujemy przyjmować węglowodany z więcej niż jednego źródła, na przykład żele energetyczne i napój węglowodanowy, również nie zapomnijmy przetestować tego w trakcie treningów.Jeżeli bierzemy udział w zawodach po to, aby między linią startu a mety jak najlepiej się bawić, a nie zamierzamy sięgać do najgłębszych rezerw naszych organizmów i zbytnio się eksploatować, możemy próbować startować na tym, na czym trenujemy, czyli na produktach bardziej naturalnych. Najważniejsze jest, aby w dniu zawodów nie testować nowych rozwiązań, także żywieniowych. Nawet najdelikatniejszy żel energetyczny przyjęty o nieodpowiedniej porze i w nieodpowiednim czasie może niekiedy zrujnować nam start, do którego tak starannie się przygotowaliśmy.