Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Rekordzista Polski debiutuje w maratonie!
Rekordzista Polski w półmaratonie, Krystian Zalewski, biegnie za kilka dni pierwszy maraton – 6 grudnia w Walencji. Zapowiada atak na rekord Polski, a my rozważamy, na ile to realne.
Zanim przejdziecie do dalszej części tekstu, pamiętajcie, że to tylko spekulacja, rodzaj zabawy w przewidywanie, co się może wydarzyć. Tym niemniej, u wrażliwszych osób czytanie tego tekstu może być szkodliwe dla zdrowia. W szczególności nie zachęcam do czytania samego rekordzisty Polski, Krystiana Zalewskiego, który przed biegiem powinien mieć czystą głowę. Im mniej wątpliwości i myślenia przed startem, tym lepiej.
Rzućmy najpierw okiem na statystykę. Rekord Polski w maratonie od blisko dziewięciu lat wynosi 2:07:39 i należy do Henryka Szosta. Według tabel równoważnym wynikiem w półmaratonie jest czas 1:01:14. Wynik, który dwa tygodnie temu osiągnął Krystian, to 1:01:32, czyli nieco słabszy, ale porównywalny poziomem. Co, ciekawe, półmaratońska życiówka Henryka Szosta to tylko 1:02:35.
Jeśli porównamy Krystiana z Henrykiem na innych dystansach, otrzymamy:
800m – Krystian 1:51, Henryk 1:53
1500 metrów – Krystian 3:44, Henryk także 3:44
3000 metrów – Krystian 7:58, Henryk 8:02
5000 metrów – Krystian 13:45, Henryk 13:58
10 000 metrów – Krystian 28:39, Henryk 28:31
Jak widać, profile obu rekordzistów Polski są dość podobne. Słabszy wynik Henryka Szosta w półmaratonie wynika z braku specjalizacji na tym dystansie i braku okazji do bicia rekordu. W szczycie formy Szost startował przede wszystkim w maratonie, unikał innych dystansów.
Czynnikiem o ogromnym znaczeniu jest pojawienie się w ostatnich latach nowej generacji butów startowych, które – jak się spekuluje – podniosły poziom wynikowy w maratonie przeciętnie o 3 minuty. Krystian Zalewski ma tu przewagę nad Henrykiem Szostem, który biegał w butach zupełnie innego rodzaju.
Podsumowując – statystyka mówi, że Zalewski ma szanse na zbliżenie się do wyniku Henryka Szosta. Sam biegacz mówi o tym, że ma zamiar ruszyć z grupą prowadzoną na 2:07:30.
Nie należy jednak zapominać, że mówimy o maratonie, najmniej przewidywalnym klasycznym dystansie biegowym. Były rekordzista świata w półmaratonie, Zersanay Tadese, miał w maratonie problem ze złamaniem 2:10, mimo że w połówce pobiegł 58:23. Ostatecznie doprowadził życiówkę maratońską do wyniku jedynie 2:08:46. Mimo że, dla porównania, na dychę osiągnął fenomenalne 26:37. Nie ma co ukrywać, nie wszyscy mają talent do biegania maratonu. Poza potężnym silnikiem konieczne jest tu oszczędne spalanie paliwa oraz fizyczna odporność na powtarzające się uderzenia o podłoże. Buty potrafią wiele zmienić, ale nadal trzeba zmierzyć się z ponad 42. kilometrami.
To zbliża nas do podstawowej kwestii: mało kto dobrze biegnie maraton w debiucie. Spójrzmy na rekordzistę Polski, Henryka Szosta. Jego pierwszy maraton to wynik tylko 2:15:57. Od debiutu do pełni formy poprawił się o ponad 8 minut. Rekordzista świata, Kenijczyk Eliud Kipchoge, debiutował z czasem 2:05:30. Jeśli wziąć pod uwagę nieregulaminową próbę łamania bariery 2 godzin, poprawił się potem o 6 minut. W warunkach legalnych – o 4 minuty. To prowadzi nas do podstawowego wniosku: w debiucie bardzo trudno jest osiągnąć szczyt możliwości. Gdyby zakładać, że Krystian Zalewski w debiucie zbliża się na 3 minuty do swojego absolutnego poziomu maratońskiego, wynik 2:07:30 oznaczałby, że jest w stanie kiedyś pobiec 2:04. Czy to możliwe? Wydaje się mało prawdopodobne.
Nie zapominajmy jednak, że w maratonie zdarzają się tacy, którzy w debiucie biegną fenomenalne czasy. Dotyczy to jednak głównie młodych biegaczy z Afryki, którzy potem stają się ofiarami własnego sukcesu. Etiopczyk Getaneh Molla jest najszybszym debiutantem w historii, z wynikiem 2:03:34. W kolejnym sezonie uzyskał już tylko czas 2:08. Podobnie było z debiutującym na 2:03:46 Guye Adolą.
Debiut w rekordowym czasie jest możliwy, ale dotyczy zwykle bardzo młodych zawodników. Natomiast znaczenie ma zawsze sposób rozegrania biegu. Gdy zaczyna się agresywnie, szanse na dobry wynik gwałtownie spadają. Jeśli pada wtedy dobry wynik, bywa spektakularny, ale przy tego typu taktyce 95% próbujących polega. W przypadku Krystiana Zalewskiego jego wynik z półmaratonu wskazuje na potencjalny czas 2:08:18 w maratonie. Jeśli Krystian ruszy, jak zapowiada, na 2:07:30, może się okazać, że tempo będzie zbyt wymagające. Z drugiej strony, wydaje się, że przy spokojnym początku jego szanse na złamanie 2:10 są spore, przy użyciu butów najnowszej generacji.
Szanse Krystiana na spektakularny wynik obniża nieco jego przeszłość biegowa. Lata startów na krótkich dystansach na bieżni często powodują, że organizm ma problem z przestawieniem się na inny rodzaj wysiłku. O ile pobiec półmaraton jest dość łatwo, tak z maratonem często ma się problem. Z drugiej strony, są przypadki udanych transformacji tego typu. Plusem Krystiana jest nowoczesny trening biegowy, z bardzo wymagającymi, długimi jednostkami. Jego trener wzoruje się na najszybszych zawodnikach i patrząc na przygotowania Polaka, można być pewnym, że zrobił wszystko, co mógł, żeby biegać mocno.
Ostatecznie przewidywanie sprowadza nas do pytań: jaką taktykę przyjmie Krystian? Jaka będzie pogoda? Przy agresywnym początku, na zapowiadane 2:07:30, serce mówi: 2:07:38, rekord Polski. Natomiast rozum podpowiada 2:11:20, i to w optymistycznym wariancie. Przy spokojnym początku rozum podpowiada 2:09:58.
Jedno jest pewne: gdyby w debiucie Krystianowi udało się pobić rekord Polski, byłoby to fenomenalne osiągnięcie. Nawet złamanie 2:10 będzie oznaczało, że stanie się najszybszym maratońskim debiutantem w polskiej historii. Dlatego… trzymamy kciuki!