Wydarzenia > Aktualności > Slider > Wydarzenia
Gorąca maratońska jesień. Analiza Marcina Nagórka
Poprawiony rekord świata mężczyzn, prawie poprawiony rekord świata kobiet, rekord USA i tony fenomenalnych wyników – to bilans maratońskiej jesieni 2022. A… to jeszcze nie koniec! Najlepsze tegoroczne biegi być może nadal przed nami.
Wydarzeniem sezonu maratońskiego jest jak do tej pory – niewątpliwie! – rekordowy bieg Eliuda Kipchoge z Berlina. Kenijczyk nie tylko osiągnął nieprawdopodobny wynik, 2:01:09, ale po drodze zaliczył najszybszy w historii międzyczas na połowie dystansu – 59 minut i 51 sekund w półmaratonie. Bieg Kipchoge to na razie kwintesencja nieprawdopodobnego sezonu 2022. Znakomitych biegów było bowiem więcej. Ciekawych wydarzeń jest tak wiele, że trudno je wyliczyć.

Czy komuś przed tym rokiem śniło się, że kobieta może przebiec pierwszą połowę maratonu w 65:44, a wcześniej dychę w 30:40? A to właśnie zrobiła Kenijka Ruth Chepngetich w Chicago. Dla porównania, tylko pięciu mężczyzn w Polsce pobiegło w tym sezonie szybciej SAM półmaraton. Kenijka zrobiła to po drodze w maratonie! I chociaż osłabła w drugiej części dystansu, na metę wpadła z fantastycznym czasem – 2:14:18, do rekordu świata zabrakło jej tylko 14 sekund.
Maraton kobiet był w tym roku wyjątkowy – już obecnie na liście światowej mamy 22 dziewczyny, które złamały barierę 2:20. Oprócz Afrykanek dokonały tego dwie Amerykanki. 38-letnia Keira D’Amato pobiła rekord USA w styczniu w Houston, śrubując go na 2:19:12. Wynik ten nie przetrwał długo, bo w październiku Emily Sisson, młodsza, bo 31-letnia, pobiegła 2:18:29. Proszę spojrzeć na przykładowe tegoroczne wyniki, uzyskiwane na różnych trasach. Etiopka Tigist Assefa – 2:15:37 w Berlinie. Kenijka Brigid Kosgei – 2:16:02 w Tokio. Etiopka Almaz Ayana (była rekordzistka świata na 10 000 metrów) – 2:17:20 w Amsterdamie. Jej rodaczka Yalemzerf Yehualaw – 2:17:23 w Hamburgu. Kenijka w barwach Rumunii, Joan Chelimo Melly – 2:18:04 w Seulu. Etiopka Gotytom Gebreslase – 2:18:11 w Eugene, podczas Mistrzostw Świata.
Wśród mężczyzn jest niemal równie bogato. Poza Eliudem Kipchoge mamy w tym roku 35 biegaczy, którzy złamali barierę 2:06. Byłoby pewnie więcej, gdyby nie wyjątkowo ciepły dzień w niedzielnym maratonie we Frankfurcie, gdzie zwycięzca osiągnął „tylko” 2:06:11. Na liście rządzą Afrykanie, ale trafiają się i inni. Brazylijczyk Daniel do Nascimento, pamiętany ze spektakularnego zasłabnięcia i upadku podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, przebiegł w tym roku maraton w Seulu w 2:04:51 – co zresztą dało dopiero trzecie miejsce. Francuz Morhad Amdouni osiągnął w sezonie czas 2:05:22, a Japończyk Kengo Suzuki – 2:05:28. Z ciekawych wyników mamy jeszcze Kanadyjczyka Camerona Levinsa, kiedyś w Oregon Project, w tym roku 4. miejsce w mistrzostwach świata, z wynikiem 2:07:09.
Co ciekawe, najlepszym wynikiem w Polsce pozostaje 2:15:21 Adama Nowickiego z Mistrzostw Europy w Monachium. Czas uzyskany w wysokiej temperaturze jest słabszy niż najlepszy w tym roku wynik kobiety na świecie, a łącznie zaledwie pięciu naszych rodaków złamało barierę 2 godzin i 20 minut. Przypomnijmy, że dokonały tego aż 22 kobiety na świecie. Sezon 2022 jest wyjątkowo mocny na całym świecie, ale wyjątkowo słaby dla polskich biegaczy. Może to i dobrze, bo gdyby do fenomenalnych wyników na świecie dołożyć jeszcze fenomenalne wyniki w Polsce, nie nadążalibyśmy z pisaniem kolejnych tekstów. Dwie polskie biegaczki złamały barierę 2:30, w tym znakomity bieg Aleksandry Lisowskiej – 2:28:36 dało tytuł mistrzyni Europy.

Ten grad nieprawdopodobnych wyników tłumaczy kilka czynników. Rewolucja sprzętowa i coraz lepsze karbonowe buty – strach pomyśleć, co by było, gdyby nie wprowadzono limitów grubości podeszwy! Rewolucja treningowa ostatnich lat, polegająca na tym, że najlepsi trenują jeszcze mocniej – w tym wykorzystując ochronne właściwości butów nowego rodzaju. Agresywne bieganie zawodów, pęknięcie pewnej bariery mentalnej, ale i odpoczynek w trakcie pandemii covidowej, kiedy odwołano wiekszość biegów na świecie. Głodni zwycięstw (i pieniędzy) Afrykanie rzucili się wściekle do rywalizacji, a lockdown uświadomił im, że nic nie jest gwarantowane – trzeba biegać mocno tu i teraz.
Co jednak najważniejsze – te fenomenalne wyniki to jeszcze nie koniec. Kto wie, czy nie czeka na nas kolejny rekord świata – w grudniu odbędzie się szybki i nieprawdopodobnie mocno obsadzony maraton w Walencji, gdzie seryjnie padają rekordy świata w półmaratonie. Także w grudniu odbędzie się Fukuoka – kiedyś najszybszy maraton świata. A jako wisienka na torcie – listopadowy maraton w Nowym Jorku. Bardzo mocno obsadzony, ale rozgrywany bez „zająców”, na trudnej trasie. Prawdopodobnie nie przyniesie spektakularnych wyników, ale już rekord trasy – kto wie? Do obejrzenia już w przyszłą niedzielę w stacji Eurosport.
Liczbą dnia jest 261 – tylu mężczyzn na świecie złamało już w tym roku barierę 2:10. Dawne 2:10 to dzisiaj 2:05, można rzec żartobliwie…