Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Wydarzenia
Japoński amator Kawauchi zadziwia kolejnymi startami
Yuki Kawauchi. Fot. PAP
Japoński biegacz amator, Yuki Kawauchi, nadal zadziwia świat. Dwa tygodnie po ukończeniu swojego szóstego maratonu w ciągu 8 miesięcy wystartował po raz kolejny – tym razem na krótkim dystansie 5,5 km, podczas ulicznej sztafety na dystansie 30 km. W kolejnych miesiącach planuje następne biegi maratońskie.
Kawauchi zyskał światowy rozgłos w 2011 roku, gdy ukończył maraton w Tokio w znakomitym czasie 2:08:37, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji open. Zrobił to, pracując na pełnym etacie jako szkolny pracownik administracyjny, trenujący raz dziennie po pracy. Jak się wkrótce okazało, nie tylko to różni go od innych biegaczy ze światowej czołówki. Kibice z niedowierzaniem odkryli, że Japończyk startuje praktycznie co tydzień, w tym mniej więcej raz w miesiącu zalicza pełny maraton. W 2012 przebiegł ich 9, wygrywając pięć, do tego dołożył start w biegu na 50 kilometrów. W międzyczasie przebiegł także sześć półmaratonów.
W tym roku 26-letni Kawauchi stosuje podobną strategię. Do września przebiegł już 6 maratonów, bieg na dystansie 50 km, dwa biegi na 30 km, dziewięć półmaratonów i kilka innych, krótszych startów. Nie przeszkodziło mu to w poprawieniu życiówki. 3 lutego wykręcił w maratonie 2:08:15! W całej historii polskich biegów jedynie Henryk Szost zdołał pobiec szybciej.
17 sierpnia Yuki Kawauchi startował w mistrzostwach świata i w upalnej Moskwie zajął 18 miejsce z czasem 2:15:35 – najsłabszy wynik wśród tegorocznych maratonów. Uznał to za porażkę, na szczęście taką, która nie jest plamą na honorze. Rok wcześniej duma samuraja sprawiła, że po rozczarowującym starcie w Tokio w ramach skruchy ogolił głowę na łyso. Za wstydliwy uznał wynik… 2:12:51. Z kolei na początku roku, gdy spóźnił się na opłacany przez organizatora lot na bieg w Egipcie, kupił dodatkowy bilet, płacąc z własnej kieszeni 9 tysięcy dolarów – 1/4 rocznych zarobków w szkole!
1 września Japończyk wrócił na biegowe trasy, startując w sztafecie na dystansie 30 kilometrów. Jego zmiana to 5,5 kilometra, pokonał ją najszybciej ze wszystkich zawodników. Za dwa tygodnie wystartuje w zapowiadanym przez Magazyn Bieganie znakomitym półmaratonie w Newcastle. Do końca roku ma zamiar wziąć udział również w maratonach w Melbourne, Nowym Jorku i Fukuoce. Nadal pracuje w szkole na pełnym etacie i trenuje raz dziennie.
Przeczytaj także:
Defar kontra Dibaba – półmaraton, jakiego jeszcze nie było
Bekele konta Farah i Gebrselassie – pojedynek gigantów