Jedź z nami do Barcelony – rzucił jakoś krótko po ubiegłorocznym Biegu Niepodległości kolega. Właśnie zastanawiałam nad wiosennym maratonem, już prawie zapisywałam się na maraton w Mediolanie… – Do Barcelony? Ale ja tam już byłam – jakoś nie pałałam entuzjazmem. Jednak dla dobrej kompanii Cygan dał się powiesić – a ja dałam się namówić na ponowną – po 5 latach – wizytę w stolicy Katalonii. I nie żałuję, co więcej – wiem, że mój drugi start w Barcelonie na pewno nie był ostatnim.
Pięknie było od samego rana, kiedy nocne chmury nieco przewiało i zza tych chmur wyjrzało błękitne niebo i listopadowe słońce. Tuż po 11 warszawskie ulice, a dokładniej – jedną ulicę, Al. Jana Pawła II i jej przedłużenie w Alei Niepodległości – zalać mieli biegacze. 12 000 biegaczy. I zalali. Biało-czerwona rzeka ciągnęła się od startu aż po metę…
„Zabiegaj o pamięć” – takim hasłem od ładnych kilku lat promują się biegi warszawskiej patriotycznej triady. Zaczyna się 3 maja Biegiem Konstytucji na 5 kilometrów w okolicach Agrykoli i Łazienek, potem, w ostatnią sobotę lipca – Bieg Powstania Warszawskiego (5 i 10 km), i wreszcie 11 listopada – Bieg Niepodległości.
To już naprawdę końcówka sezonu 2013. Przynajmniej w Europie. W najbliższą niedzielę jeszcze najbardziej klasyczny z klasyków – Maraton w Atenach, potem jeszcze kilka mniejszych imprez, głównie na południu Europy, symboliczny europejsko-azjatycki maraton w Stambule […]
Coraz więcej osób w coraz większej liczbie miejsc decyduje się właśnie na biegowe świętowanie. Najstarsze biegi niepodległości w tym roku będą miały jubileuszowe, 25. edycje. Gdzie, kiedy i na jakim dystansie będzie można pobiec by uczcić to święto?
Co ma wspólnego Frank Sinatra z biegaczem? Odpowiedź jest prosta – New York, New York. Królem wzgórz na szczycie list i numerem jeden – każdy chce być. Każdy chce doświadczyć tego miasta, które nigdy nie śpi, a które w pierwszą niedzielę listopada dopinguje maratończyków. Nic dziwnego, że do loterii zapisuje się jakieś 100 000 ludzi z całego świata.
Czy w Polsce są warunki na rekord świata w maratonie? Ależ oczywiście. Wszystko bowiem jest kwestią ludzkiego umysłu i pracy. Także – kreatywnej. I dlatego minionego weekendu w Polsce padły rekordy świata. W maratonie i półmaratonie. I to rekordy tak wyśrubowane, że kenijska czołówka długo je będzie gonić. A wszystko to stało się w Koszalinie, gdzie w nocy z soboty na niedzielę odbywała się Nocna Ściema.
Sezon maratoński nie kończy się na Poznaniu. Ani nawet na Amsterdamie. I to nieprawda, że został jeszcze tylko Frankfurt, Ateny i Nowy Jork. Późny październik to doskonała pora na maratony w malowniczych okolicznościach przyrody i w miejscach, gdzie wcześniej na bieganie może być trochę… za ciepło. W najbliższą niedzielę biegacze pobiegną m.in. w Lozannie, Lucernie, Wenecji oraz na Bałkanach – w Lubljanie i Podgoricy. W tym roku co prawda już możemy wyłącznie pokibicować, ale planując kalendarz, warto zerknąć.
35 000. 40 000. Wielkie liczby pobudzają wyobraźnię. Dlatego im wyższa wygrana, tym dłuższe kolejki do kolektur. W bieganiu też wielkie liczby się liczą. Im więcej osób chce pobiec w tym czy innym maratonie, tym więcej próbuje się dostać na listę startową, która tym samym musi podlegać ograniczeniom, co powoduje, że kolejka oczekujących się wydłuża…
32 godziny trwały zapisy na XXV Bieg Niepodległości. 12 000 miejsc, które łącznie organizator przewidział dla biegaczy, nordic walkerów i zawodników na wózkach rozeszło się w tempie, którego do tej pory w polskich biegach nie notowano.