Carlo Airoldi – włoski robotnik i ultramaratończyk z XIX wieku
Od wczesnych lat życia pracował jako robotnik w fabryce czekolady w Mediolanie. Specjalizował się w biegach na bardzo długich dystansach, startował w zawodach zapaśniczych i w podnoszeniu ciężarów, od czasu do czasu zgarniając symboliczne nagrody pieniężne. Na igrzyska olimpijskie w Atenach, gdzie miał pobiec na dystansie maratońskim, zdecydował się na wyprawę… pieszo.
Carlo Airoldi. Fot. Autor nieznany/Wikimedia Commons
Carlo Airoldi przyszedł na świat w 1869 roku w biednej rodzinie chłopskiej w Origgio. Choć łapał się za przeróżne dyscypliny sportu, to bieganie zapisało jego nazwisko na kartach historii. W 1892 roku, mając 23 lata wystartował w biegu z Lecco do Mediolanu, na 50 km i… zwyciężył. Wkrótce triumfował także w trzydniowym biegu z Mediolanu do Turynu na dystansie 130 km, w którym pokonał popularnego i faworyzowanego Francuza, Louisa Ortegue. Z czasem praca w fabryce czekolady w Mediolanie stała się dla niego zajęciem pobocznym, większość uwagi i energii poświęcał treningom. Dodatkowo, symboliczne pieniężne zarabiał w zawodach zapaśniczych i podnoszeniu ciężarów, co później miało się odbić na jego karierze.
W 1895 roku wygrał 2000 peset za zwycięstwo w 12-etapowym biegu Mediolan-Barcelona na dystansie 1050 km. Zawodnikom towarzyszyły tabory z wyżywieniem, a każdy miał zagwarantowane noclegi. Zwycięstwa te budowały jego sławę w całym kraju. Kolejnym krokiem w drodze po chwałę miał być udział w igrzyskach olimpijskich, do których trwały już przygotowania w Atenach w 1896. Carlo nie mógł przepuścić takiej okazji. Włosi nie byli w owym czasie szczególnie zainteresowania igrzyskami, a oprócz Airoldi’ego pojechał na nie jeszcze tylko jeden jego krajan – strzelec Giuseppe Rivabella. Carlo nie spał na pieniądzach, podróż do Grecji statkiem czy pociągiem była absolutnie poza jego zasięgiem. Ale to go nie zraziło – zdecydował się na podróż pieszą. Dla swojej wyprawy i idei startu w igrzyskach pozyskał wsparcie redakcji jednej z włoskich gazet.
Viaggio airoldi. Fot. it.wikipedia. Licencja CC BY-SA 2.5 it na podstawie Wikimedia Commons – commons.wikimedia.org/wiki
Wyruszył 28 lutego, a do Aten dotarł 2 kwietnia. Nie obyło się bez przygód. Na pierwsze problemy trawił w Dubrowniku, ponieważ położona w pobliżu granica z Turcją była zamknięta. Carlo miał jednak trochę szczęścia i za pieniądze z wygranej w odbywającym się w tym czasie biegu wokół murów miejskich zdołał kupić bilet na statek. Ponieważ był pierwszym Włochem, który przybył do Grecji, przyjęto go bardzo przyjaźnie. Jego obecność pozwalała zaliczyć Włochy w poczet krajów biorących udział w igrzyskach, a na tym gospodarzom bardzo zależało. Nie minęło jednak dużo czasu a Greków zaczęła obecność Airoldiego uwierać. Zaczęli się bowiem obawiać, że mogą ponieść porażkę w najważniejszych według nich dyscyplinach, rzucie dyskiem i biegu maratońskim. Dla nich konkurencje te były podstawowym celem udziału w igrzyskach olimpijskich. Sięgnięto pamięcią do tych niewielkich wygranych sum, które zasilały kieszeń Włocha. Powoływano się na zasadę dopuszczania do igrzysk wyłącznie amatorów i mimo że te zasady nie były jednoznaczne, komitet olimpijski uległ greckim naciskom i zdyskwalifikował Airoldiego kilka godzin przed startem w biegu. Nie został nawet wpuszczony na stadion, a jego usilne starania zakończyły się aresztowaniem. Carlo przez całe życie marzył o zmierzeniu się z mistrzem olimpijskim Spyridonem Luisem, ale ten po zwycięstwie nie brał już udziału w zawodach.
Carlo zmarł 18 czerwca 1929 roku w wieku 60 lat.