W historii biegania można wyróżnić 2 dominujące podejścia treningowe: wysoką objętość albo wysoką intensywność. Przez lata te 2 nurty ścierały się ze sobą, powodując zamęt w głowach biegaczy i trenerów. Również współcześnie można spotkać się z zupełnie przeciwstawnymi odpowiedziami na pytanie jak trenować – długo i wolno czy szybko i intensywnie?
Objętość czy intensywność? Interwały czy biegi ciągłe? Trening na wysokiej czy niskiej intensywności? Więcej ćwiczeń siłowych czy kompletna rezygnacja z nich? Każdy biegacz układając swój trening musi dokonać pewnych wyborów. A ponieważ wybory te nie są łatwe, pojawia się pokusa, by ciągle dokonywać ich na nowo. Czy słusznie?
Uznawany za jednego z ojców treningu interwałowego Woldemar Gerschler był także pionierem w wykorzystaniu fizjologii w treningu biegowym. Skuteczność metody niemieckiego trenera potwierdziły wyniki jego podopiecznych. Pierwsze sukcesy święcili już w latach 30. XX w., a wiele laurów zebrali także w latach 50. Na czym polegała tajemnica legendarnego trenera z Freiburga?
Indywidualizacja treningu to jedno z najmodniejszych haseł używanych przez trenerów wszelkiej maści. Również w przypadku biegania niemal każdy trener obiecuje plan „skrojony na miarę”. Ale czy na pewno każdy jest w stanie to zapewnić?
Tegoroczna trasa Półmaratonu Warszawskiego jest szybka, ale budzi obawy biegaczy podbiegiem na 20. kilometrze. Radzimy, jak się do tego przygotować i jak pobiec taktycznie.
Długie wybieganie większości amatorom kojarzy się ze spokojnym jednostajnym przemierzaniem dziesiątek kilometrów. Podobno potrzebne, zazwyczaj nudne. Znajduje się jednak zawsze na którymś etapie przygotowań maratońskich i triathlonowych na długim dystansie.
Jak przygotować się do ultramaratonu górskiego na nizinach radzi Olga Łyjak, jedna z czołowy polskich ultrasek, druga zawodniczka tegorocznego BUGT i wicemistrzyni Polski w biegach górskich z 2014 roku.
Tapering. Jedno z najbardziej nielubianych przez triathlonistów wyrazów, zaraz obok „odpoczynku” i „cierpliwości”. Po miesiącach spędzonych w towarzystwie wysokiego kilometrażu i interwałów palących płuca, znalezienie równowagi pomiędzy dopracowywaniem szczegółów a odpoczywaniem w celu stawienia się na linii startu w najlepszej formie może być trudnym sprawdzianem dla ciała i umysłu.
Plagą, która od pewnego czasu doprowadza mnie do szału, jest straszenie przetrenowaniem. Kiedy czytam, że nie należy biegać tak czy siak, nie należy robić tego czy owego, bo można się przetrenować, zaczynam się bać, czy nie przetrenuję się samym wstawaniem z łóżka.
Hipoksja jest niedoborem tlenu w tkankach. Kto biegał w górach wysokich miał okazję doświadczyć wrażenia, jakby próbowało się oddychać mając twarz owiniętą szalikiem. Płuca pompują jak kowalskie miechy, serce trzepocze się w klatce piersiowej jak ptaszek z ADHD, a w głowie zaczyna się kręcić. Niektórzy jeżdżą jednak w góry sami prosząc się o te niedogodności, albo szukają specjalnie stworzonych miejsc z takimi warunkami. Po co? Zapytaliśmy prof. Miłosza Czubę specjalizującego się w zagadnieniu hipoksji na AWF Katowice.