Przedstawiamy subiektywny wybór 7 najważniejszych, najbardziej zapadających w pamięć wydarzeń biegowych Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie, które odbyły się w miniony weekend. Obejmuje zarówno zwycięstwa, jak i porażki.
Przez ostatnie 2-3 miesiące wszyscy martwili się, czy ultramaraton w Karkonoszach rzeczywiście będzie, jak wskazuje nazwa, zimowy. Istniało duże prawdopodobieństwo, że 8 marca nawet w górach będzie wiosna. Aura jednak nie zawiodła – chociaż słońce świeciło mocno, śniegu nie brakowało.
8 marca biegacze ścigali się w kopalni soli w Bochni – 212 m pod ziemią. 4-osobowe sztafety musiały w ciągu 12 godzin jak najwięcej razy pokonać pętlę o długości zaledwie 2420 m. Komu udało się przekroczyć 200 km?
Trzeci dzień Halowych Mistrzostw świata w Sopocie przyniósł Polakom srebrny medale Adama Kszczota oraz Angeliki Cichockiej. Ogromnym pechowcem okazał się Marcin Lewandowski, który po zajęciu trzeciego miejsca został zdyskwalifikowany za przypadkowe przekroczenie linii.
Drugi dzień Mistrzostw Świata w Sopocie upłynął pod znakiem finałów w sprintach i na dystansie 1500 metrów. Największym polskim sukcesem było czwarte miejsce Justyny Święty w biegu na dystansie 400 metrów.
Piątkowe przedpołudnie w Sopocie okazało się bardzo szczęśliwe dla Polaków. Nasi reprezentanci biegali szybko i skutecznie, w komplecie awansując do finału w biegach średnich i długich. Nieco słabsze, zgodnie z przewidywaniami okazały się sprinty. W sesji popołudniowej szczęście się odwróciło i wszyscy nasi biegacze odpadli z rywalizacji.
Polska reprezentacja na mistrzostwa świata w Sopocie w konkurencjach sprinterskich jest zdecydowanie większa niż w biegach średnich i długich. Mimo to znacznie trudniej będzie tu o pozycje medalowe. W konkurencjach indywidualnych polski sprint stoi na bardzo niskim poziomie. Szanse powinniśmy mieć za to w sztafetach.
Łukasz Małek jakiś czas temu postanowił zadebiutować w biegu dłuższym od maratonu. Na swoje pierwsze ultra wybrał – a, co mu tam! – TransGranCanarię, czyli 125 km z jednego końca Gran Canarii na drugi, z przewyższeniem +7500 m. W trakcie zawodów sam nie był przekonany, czy je w ogóle ukończy.
Teoretycznie to zwykła uliczna dycha, jakich jest w Polsce zatrzęsienie. Trasa wiedzie trochę wokół Jeziora Maltańskiego, a trochę niezbyt spektakularnymi ulicami Poznania. Mimo to cieszy się wielką popularnością. Limit miejsc (3500) został wyczerpany. Czas wystartować!
Przedstawiamy reprezentację Polski w biegach średnich i długich na zbliżające się mistrzostwa świata w Sopocie. Wystawiamy dość skromną, ale mocną wynikowo ekipę, liczącą trzech biegaczy i cztery biegaczki.