Triathlon > TRI: Wydarzenia > Triathlon
Dobrze się dzieje w triathlonie
Za nami bardzo dobry weekend. Informacji, z których możemy być zadowoleni, wystarczyłoby prawdopodobnie na cały miesiąc.
Spróbujmy więc przyjrzeć się ostatnim kilku dniom, poświęcając kilka zdań najciekawszym wydarzeniom.
Maria Cześnik
Punkty z Chin mogą się bardzo przydać w spełnieniu kolejnego olimpijskiego marzenia Marii Cześnik. Fot. jasonalden.com
Maria Cześnik (AdgarFit Pro Team) wygrywa zawody z cyklu Pucharu Świata rozgrywane w chińskim Jiayuguan. Dzieje się to po raz pierwszy w historii polskiego triathlonu, a zdobyte 500 punktów do olimpijskiego rankingu przybliża nieco marzenia o Rio. To dobra wiadomość, bo o kwalifikacje na najbliższe Igrzyska będzie polskim zawodnikom niezwykle trudno. Po 3. miejscu Agnieszki Jerzyk w serii WTS w Jokohamie mamy kolejny powód do dumy z naszych dziewczyn.
Marek Jaskółka
Niezależnie od dystansu, Marek Jaskółka pokazuje klasę mistrzowską. Fot. marekjaskolka.blogspot.com
W szwajcarskim Ironmanie na 3. miejscu melduje się Marek Jaskółka. Przy odrobinie marketingowej roboty można by zrobić z Pana Marka idola amatorów w naszym kraju, ponieważ dziś jest zdecydowanie niedocenianą postacią. Najlepszy zawodnik w historii polskiego triathlonu na dystansie olimpijskim przeszedł w ubiegłym roku na długie dystanse, zajmując od razu świetne, drugie miejsce w Ironman Walia. W roku 2014 niespodziewanie pojawia się w Ełku na Mistrzostwach Polski na dystansie olimpijskim (!), gdzie po profesorsku rozprawia się ze znacznie młodszymi zawodnikami. Półtora miesiąca później znów nas zaskakuje swoim świetnym występem w Zurichu. To są zupełnie inne starty, inne dystanse, inny trening. Tylko wyniki podobne, świetne. Na facebookowym profilu Marcina Waniewskiego widzimy Jaskółkę z rowerem nieco odbiegającym od wyśrubowanych standardów topowych maszyn amatorów. Sam Marcin opisuje tę sytuację jako przykład na prawdziwe źródło sukcesów. Talent i ciężką pracę – nie sprzęt.
Darek Kowalski
Dariusz Kowalski pokonuje gwiazdę Enea Poznań Triathlon. Pokonuje go w zaciętej walce na dystansie ¼ Ironmana. To wydarzenie przyćmiewa nawet rozgrywane dzień później Mistrzostwa Polski na połówce, gdzie Kacper Adam zdobywa upragniony i zasłużony tytuł. Darek swojego wyczynu dokonuje na znacznie mniej prestiżowym dystansie, ale dzięki temu mamy zawodnika, który pokonał mistrza świata w bezpośredniej walce. Więcej, Macca wróci do domu, a nasz bohater pozostanie z nami. Od dziś to on będzie „benchmarkiem” dla innych zawodników. Pokonać człowieka, który pokonał Maccę… Właściwie czemu zwracam na to uwagę? Otóż wyprowadza to nasz sport z zamknięcia na własnym podwórku. Dziś już mamy zawodnika łamiącego „czwórkę” na połówce (Luft), pogromcę McCormacka czy Raelerta (Kaźmierczak). Osoby szukające sportowych wyzwań mają coraz lepszą „ofertę” w kraju, nie musząc już szukać wrażeń za granicą. Uwierzcie mi, są ludzie takich wrażeń poszukujący, znacznie mniejszą uwagę przywiązujący do zawartości pakietu startowego.
Enea Triathlon Poznań
Kolejny raz udało się stworzyć imprezę na bardzo wysokim poziomie. Tym razem organizatorzy zadbali również o gwiazdy światowego formatu wśród uczestników. Dzięki temu mamy dwa bardzo mocno konkurujące ze sobą wydarzenia w kalendarzu startów, Poznań i Gdynię. Jest to o tyle istotne, że pozwala na rywalizację na krajowym podwórku, praktycznie bez konieczności szukania trudnych sportowych zadań za granicą. Właśnie takie zawody, silnie obsadzone i dobrze zorganizowane, stanowią siłę napędzającą dyscyplinę przez cały rok. Gdybyśmy skazani byli tylko na drogie wycieczki zagraniczne, triathlon wciąż byłby zabawą dla garstki najlepiej sytuowanych. Gdyby krajowe zawody ograniczały się tylko do ćwiartek i małych imprez, szybko zabrakłoby wyzwań dla szerokiego nurtu głównego amatorów uprawiających nasz sport. To właśnie zawody o „priorytecie A” powodują, że chce się wstać po ciemku zimą na basen czy męczyć się na trenażerach przy kiepskiej pogodzie. Takie bodźce powodują, że bardziej nam się chce, że trening jest lepszy, że poziom rośnie z roku na rok.
Wszystkie te informacje dają bardzo pozytywne perspektywy na przyszłość. Triathlon zaczyna rozwijać się w naturalny sposób, powoli przestajemy potrzebować „napędu” w postaci celebrytów czy rozrywkowych wydarzeń ze sportem w tle. Trzeba przy tym jednak przyznać, że bez wspomnianych form promocji bylibyśmy dziś prawdopodobnie w zupełnie innym miejscu. Nie zapominajmy, że na stan obecny pracowało wiele osób, na wiele sposobów.