Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Wydarzenia
Dominika Stelmach: granice leżą naprawdę daleko!
W pogoni za marzeniami, rzuciła pracę. Prawo jazdy zrobiła po to, żeby jeździć na biegi. Udowadnia, że nie trzeba zaczynać przygody ze sportem w wieku dziecięcym, by odnosić sukcesy. W wywiadzie dla miesięcznika BIEGANIE Dominika Stelmach – wicemistrzyni świata w biegach górskich – opowiada o swojej niezwykle frapującej biegowej przygodzie.
Biegać zaczęła w wieku 22 lat, a niedługo później zaszła w ciążę. Kilka lat po pierwszym dziecku, na świat przyszło drugie. To oczywiste, że w takich okolicznościach bieganie traktowała jako pasję i formę rozrywki. Na niektóre starty przychodziła nawet z wózkiem. Miała stabilną pracę i po prostu cieszyła się życiem. Gdyby wówczas usłyszała, że za kilka lat będzie otrzymywała zaproszenia od dziennikarzy, by opowiedzieć o tym, jak planuje zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie, najpewniej głośno by się roześmiała, albo zasugerowała rozmówcy konsultację z lekarzem lub farmaceutą.
Życie pisze jednak niesamowite scenariusze.
Dominika Stelmach, bo o niej mowa, na wywiad przyszła jak zwykle pełna energii, roześmiana, a do kawiarni weszła szybkim, sprężystym krokiem. Goście nawet nie zwrócili uwagi na to, że właśnie obok nich przeszła wicemistrzyni świata w biegach górskich. Gdyby to byli biegacze, najpewniej rozpoznaliby tę charakterystyczną postać. Być może ktoś by zagadnął, zapytał o plany na najbliższe starty albo aktualną formę. Takie sytuacje już się jej zdarzały. Nawet idąc w towarzystwie bardziej utytułowanych zawodniczek, z lepszymi rekordami życiowymi, kibice często zaczepiają właśnie ją, prosząc o wspólne zdjęcie. Dla wielu z nich jest inspiracją i wzorem do naśladowania. Dodając do swojej sportowej historii otwartość na ludzi, wyrazistość charakteru oraz lata doświadczenia w marketingu, nie powinno dziwić, że szybko stała się rozpoznawalna w biegowym środowisku. Na pytanie o tę popularność odpowiada, że trochę ją te sytuacje krępują. I dodaje ze śmiechem, że dopiero te naprawdę znane gwiazdy muszą mieć strasznie, że wszyscy ich rozpoznają.
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie upór, z jakim Dominika dąży do swoich celów. Chociaż nie ma wielkiej sportowej przeszłości z czasów szkolnych wierzy, że jest w stanie zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie. Naprawdę w to wierzy. By nadać swojemu bieganiu cień profesjonalizmu, zrezygnowała z kierowniczego stanowiska w Adidasie i postanowiła skupić się na treningu. Ale jej wiara nie jest bezpodstawna. Na dzień dzisiejszy jest już m.in. wicemistrzynią świata, najlepszą zawodniczką w historii Wings for Life czy Mistrzynią Polski w maratonie 2017. W ostatnich 2 latach z maratońskiej życiówki urwała prawie 7 minut. Do 2020 r. chciałaby urwać drugie tyle i przekonuje, że jest to w jej zasięgu.
„Rekord Świata Eliuda Kipchoge w Berlinie pokazał jak dużo może człowiek. Znacznie więcej niż nam się wydaje. Oczywiście są granice, ale one leżą naprawdę daleko.”
Jak daleko leżą granice w przypadku Dominiki Stelmach? W jaki sposób chce to odkryć? Co zmieniłaby w światowych biegach, gdyby miała taką możliwość? I jak to się stało, że biegająca dla zabawy amatorka nagle staje się jedną z najlepszych biegaczek w kraju? O tym przeczytacie w wywiadzie z Dominiką Stelmach w najnowszym numerze miesięcznika BIEGANIE.