Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Dominika Stelmach i Bartosz Olszewski po Wings for Life World Run
Bartosz Olszewski i Dominika Stelmach – najlepsi biegacze Wings for Life Wrold Run 2017. Fot. Red Bull Media House
Jeszcze nie opadły emocje po tegorocznym Wings For Life World Run. Ogólnoświatową rywalizację zdominowali Polacy. Dominika Stelmach zwyciężyła globalnie wśród kobiet, ustanawiając nowy rekord biegu (68,21 km). Tytuł najlepszego biegacza, po morderczej „Bitwie o Mediolan”, wywalczył Bartosz Olszewski (88,24 km).
Dominika Stelmach i Bartosz Olszewski oboje reprezentują Adidas Running Team. Co mieli do powiedzenia bezpośrednio po biegu?
Dominika Stelmach – Versatile Runner
Po wygranej w Poznaniu (2015) i Melbourne (2016), w tym roku Dominika ruszyła na podbój kolejnego kontynentu – Ameryki Południowej. Start w Santiago de Chile był jej marzeniem.
Poleciałam do Chile tydzień wcześniej, chcąc zwiedzać i odkrywać jak najwięcej. Kilka dni spędziliśmy z mężem w Andach i na pustyni Atacama. Cudowne, księżycowe widoki, na wysokości 2000-4000 m n.p.m., przy +30 ⁰C w dzień i minusowych temperaturach w nocy. Byłam zachwycona… tylko w takich warunkach nie da się biegać! Nie byłam w stanie przebiec w „Wingsowym” tempie więcej niż 25 minut. Ogarniał mnie jednak jakiś dziwny spokój. To właśnie on irytował mnie najbardziej. W ogóle się nie denerwowałam, nie myślałam o rywalizacji, byłam jakby zbyt pewna swego i niczym nie mogłam wzburzyć swoich emocji. Aż w końcu przyszedł dzień startu i… załamanie pogody! To było coś wspaniałego! Nagle zrobiło się 8-14⁰C i zaczął padać deszcz – warunki dla mnie wręcz idealne. Gdyby przyszło mi mierzyć się z moją najgroźniejszą rywalką, Verą Nunes, w upale, miałabym spore problemy.
Dominika Stelmach. Fot. Red Bull Media House
Strategia na bieg była prosta: trzymać się Portugalki. Do 30. kilometra wszystko szło zgodnie z planem. Ale gdy po raz kolejny zobaczyłam, jak Nunes dostaje żel energetyczny od asekurującego ją rowerzysty – co jest zakazane regulaminem – wkurzyłam się, zerwałam z jej pleców i zaczęłam samotny wyścig. Biegłam równym tempem (średnia 3:57 min/km) i rozmawiałam w myślach z bliskimi mi osobami, które są lub były ostatnio przy mnie. Szybko minął mi ten bieg.
Samochód pościgowy zatrzymał Dominikę dopiero za 68. kilometrem. Jej wynik (68,21 km) to nowy światowy rekord biegu Wings For Life World Run. Jak planuje świętować ten sukces?
Planu nie ma. Jest spontan! Bo biegu wróciliśmy do hotelu i pierwsze co zrobiliśmy, to kupiliśmy biletu do Peru. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy na lotnisko. Właśnie jesteśmy w drodze na Machu Picchu!
Bartosz Olszewski, Warszawski Biegacz
W 2016 roku Bartek triumfował w kanadyjskim Niagara Falls, uzyskując drugi rezultat na świecie. W tym roku jako miejsce startu wybrał Mediolan, chcąc zmierzyć się z ubiegłorocznym zwycięzcą, Włochem Giorgio Calcaterrą, twarzą w twarz. Oczy całego świata zwrócone były na Mediolan, bo spotkało się tam aż czterech faworytów – poza Olszewskim i Calcaterrą, także trzeci przed rokiem Francisco Morales oraz znakomity Niemiec Florian Neuschwander. Media szybko okrzyknęły ten pojedynek „Bitwą o Mediolan”. Przed startem Bartek mówił jasno: – „Jadę tam, żeby wygrać!” I wygrał.
Presja była ogromna, ale od początku biegło mi się znakomicie. Najpierw nikt nie chciał dyktować tempa, dopiero po 10. kilometrze wyścig ruszył na całego. Giorgio to bardzo doświadczony zawodnik, do tego znakomicie znający lokalną trasę – wiedział kiedy przechodzić do ofensywy. Najtrudniejszy dla mnie moment rozgrywki był między 65. a 75. kilometrem, kiedy kilka razy musiałem odpowiadać na ataki Calcaterry. Wyrywał do przodu, a mnie tak potwornie bolały już nogi, że chciałem zejść z trasy. Miałem kompletnie dość. Na szczęście ultra biega się głową. Wytrzymałem to i kiedy uzyskałem prowadzenie, nie oddałem go już do końca.
Bartosz Olszewski. Fot. Red Bull Media House
Bartek przebiegł 88,24 km, zostając najlepszym biegaczem Wings For Life 2017. Tytuł globalnego zwycięzcy wywalczył poruszający się na wózku Szwed Aron Anderson.
To niesamowite, symboliczne zwycięstwo. Nie zapominajmy o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi! Anderson wspaniale ucieleśnia ideę tego biegu. Jednak sam wynik nie powinien być porównywany, bo konkurujemy w dwóch różnych sportach.
Jak Bartek uczci swój sukces?
Nie rzucam słów na wiatr. Jak zapowiadałem, są trzy żelazne punkty programu: pizza, lody, wino. No i idziemy z Kasią na zakupy – trzeba uczcić trudy biegu i zostawić w Mediolanie trochę Euro!
Wszystkich, którzy czekają na jeszcze bardziej szczegółowe relacje z Wings for Life zachęcamy do śledzenia fanpage’y naszych zawodników: Dominika Stelmach Verastile Runner oraz WarszawskiBiegacz.pl.