Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Polecane
Evan Jager – rockman na przeszkodach
Evan Jager. Fot. Getty Images
Evan Jager to gorące nazwisko na lekkoatletycznej giełdzie. Długowłosy Amerykanin namieszał w najbardziej kenijskiej dyscyplinie stadionowej: 3000 m z przeszkodami. Kim on jest?
Chociaż może być także uznawany za cudowne dziecko lekkiej atletyki, Evan Jager zawsze stawiany był w opozycji do Galena Ruppa. Rupp, trenujący z Salazarem, dla kibiców zawsze był tym podejrzanym: astmatykiem, mającym dostęp do niesamowitych nowinek technicznych, przyjmujący podejrzane zastrzyki oraz leki na tarczycę. Do tego nie potrafiący się wysłowić i ogólnie nielubiany. Evan Jager to jego przeciwieństwo – wyluzowany rockman, trenujący u trenerskiego rywala Salazara w stajni Nike: Jerryego Schumachera. To stara szkoła – bardzo dużo biegania, długie, okrutne interwały, może bez oszałamiających prędkości, ale dające porządnie w kość. I mordercze biegi ciągłe, w których grupa dochodzi do perfekcji. Niektórzy z chłopaków potrafią pokonywać 30 kilometrów w tempie 3:05 min/km. Jednym z nich był Chris Solinsky, czyli pierwszy nie-Afrykanin poniżej 27 minut na dychę. Co ważne w świetle ostatniej afery z lekami, grupa Schumachera ma staromodne podejście do sportu i nie wspomaga się zastrzykami ani lekami na tarczycę.
Evan Jager zawsze uważany był za tego „swojskiego” chłopaka, mimo że już po pierwszym roku studiów zrezygnował z nich i podpisał profesjonalny kontrakt z Nike. Tymczasem Galen Rupp, mimo że miał prywatnego trenera, odbębnił całą studencka karierę w Oregonie. Jager w barwach „Borsuków” z Wisconsin zdążył osiągnąć niewiele.
Do 2012 było o nim relatywnie cicho. Mocny na niemal każdym dystansie, ale w żadnym niewybitny, do tego przez rok leczył kontuzję. W 2012 odnalazł jednak swoją dyscyplinę: bieg przeszkodowy. Nie tylko zanotował tu błyskotliwą karierę, ale i po specyficznym treningu poprawił się mocno w biegach płaskich. Zadebiutował na belkach w kwietniu 2012, od razu z fantastycznym czasem – 8:26,14. Okazało się, że ten długonogi, luźno biegający chłopak ma talent do przeskakiwania przeszkód. W debiutanckim sezonie zwyciężył w mistrzostwach kraju, zakwalifikował się do Igrzysk Olimpijskich, poprawił rekord USA i ostatecznie był szósty na świecie w Igrzyskach w Londynie. Niesamowita kariera zaledwie w kilka miesięcy, uwieczniona wynikiem 8:06,81. To szybciej niż polscy gwiazdorzy sprzed lat: Bronisław Malinowski i Bogusław Mamiński, biegający na poziomie 8:09.
2013 był dla Jagera udany, chociaż przemknął niezauważony na arenie światowej. Zajął 5. miejsce w mistrzostwach świata na koronnym dystansie przeszkodowym, poprawił też rekord na 5000 metrów, uzyskując imponujące 13:02,40. Można było zastanawiać się, czy nie osiągnął szczytu możliwości na przeszkodach, po zaledwie dwuletniej karierze. Był dobry, ale nie potrafił zagrozić Kenijczykom, którzy na ostatnim okrążeniu odskakiwali mu bez żadnego problemu.
Przyszedł jednak rok 2014. Evan Jager najpierw zaszokował świat wynikiem na 1500 metrów, osiągając rezultat na poziomie czołówki światowej – 3:32,97. Na dodatek nie w zawodach Diamentowej Ligi, ale w kameralnym mityngu w Oregonie, gdzie mieszka. Bez wysiłku obronił tytuł mistrza USA, na przeszkodach i wreszcie w zawodach Diamentowej Ligi w Paryżu dokonał niezwykłego: na ostatnim okrążeniu oderwał się od Kenijczyków, zniszczył ich tempem, pognębił… chociaż nie do końca. Na ostatniej przeszkodzie stracił równowagę i runął na ziemię. Wstał, ale dobiegł do mety drugi. Niewiele zabrakło, aby został pierwszym nie-Afrykańczykiem poniżej 8:00 na przeszkodach. Osiągnął czas 8:00,45!
Po biegu Jager spakował się i wrócił do USA, aby w górach stanu Utah trenować do mistrzostw świata. W sierpniu zobaczymy go w upalnym Pekinie. Czy tam dokona rzeczy niemożliwej od blisko 30 lat, czyli pokona Kenijczyków w najważniejszej imprezie sezonu? Zobaczymy.