Triathlon > TRI: Ludzie > Triathlon
Faris al Sultan na Lotto 3 razy TAK
Jeżeli na spotkaniu z uznanym autorytetem usłyszysz jedno zdanie, które zmieni twój sposób myślenia, pchnie cię do przodu, to możesz być zadowolony z wydanych pieniędzy i poświęconego czasu.
Tylko jedno zdanie? Wbrew pozorom, aż jedno! Trening przypomina czasem sudoku, tkwimy w miejscu od dłuższego czasu, ale wstawienie jednej dodatkowej cyferki gdzieś w rogu może wyzwolić całą lawinę kolejnych rozwiązań. Po to właśnie zaprasza się gości specjalnych na konferencje i wykłady. Jak sprawdził się Faris al Sultan na LOTTO 3 razy TAK?
Faris al Sultan na LOTTO Triathlon 3 razy TAK. Fot. triathlonworld.com
Zaczęło się naprawdę słabo. Kiedy zobaczyłem tablicę z informacjami z czego składa się triathlon, zacząłem się mocno obawiać o dalszą część prezentacji. Kilka kolejnych slajdów coraz bardziej upewniało mnie w tym niepokojącym przekonaniu. Jednak w zupełnie niezauważalny sposób gość z Niemiec zaczął zaciekawiać słuchaczy, kiedy tylko wyszedł poza ramy sztywnego, niezbyt udanego szablonu i zaczął opowiadać o triathlonowej codzienności . Najciekawsze było to, że nie mówił żadnych rewolucyjnych czy sensacyjnych rzeczy. Zwyczajny gość, zwyczajne podejście do sportu. W dzisiejszych czasach przewalających się przez media coraz bardziej odkrywczych i zaskakujących metod, brzmiało to bardzo nietypowo. Niewielu fanów triathlonu wie, że Faris al Sultan jest osobą o bardzo szerokich zainteresowaniach pozasportowych. Triatlon nie wypełnia każdej minuty jego życia, i być może to jest właśnie powód takiego dystansu w podejściu do tematów, które często w sposób wręcz obsesyjny spędzają sen z powiek amatorów. Oto kilka z nich…
Trening. Ile, jak, gdzie?
Faris podał sporo informacji o swoim treningu. Ilość godzin, periodyzacja, a nawet przykłady tygodniowej rozpiski. Ciekawszym było jednak zastrzeżenie, że jest to JEGO trening. Nie powinien być wzorem postępowań dla kogokolwiek innego. Każdy z zawodników z czołówki światowej ma inne podejście do objętości, intensywności, rozkładu akcentów na poszczególne dyscypliny. Jest to związane z indywidualnymi predyspozycjami, koncepcjami czy nawet czasowymi eksperymentami. Ilość zmiennych jest więc zbyt duża, żeby można było w racjonalny sposób właściwą drogę. Treningu nie da się w matematyczny sposób zracjonalizować, co stanowi niewątpliwy urok tego sportu.
Jaka waga?
Mniejsza przed głównymi startami, nieco większa po sezonie. Banał? Nie, po prostu proste logiczne podejście do niezbyt skomplikowanego tematu. Al Sultan nie utrudnia niepotrzebnie spraw. Opowiada o zdrowej, zbilansowanej diecie, roli suplementów bez dorabiania ideologii. Nie dowiemy się o żadnej magicznej potrawie, koktajlu mocy czy innym specjalnym daniu. Kolejna dobra wiadomość dla tych, których zniechęca wizja starannie opracowanych diet odmierzanych za pomocą aptecznej wagi.
Odżywianie podczas startów
Tu, podobnie jak w treningu, powinniśmy poszukać własnej drogi. Punktem wyjścia powinien być umiar. Nie przesadzajmy z żadnym składnikiem. Woda, żele, batony, ilość kalorii na godzinę to wypadkowa naszych potrzeb i możliwości. Nie szukajmy uniwersalnego wzoru.
Motywacja
Mój ulubiony fragment. Często zastanawiam się po co ludziom filmy, slogany czy zdjęcia motywacyjne. Trenujemy przecież dla przyjemności. Czemu coś ma mnie jeszcze przekonywać, że warto to robić. To jest moje hobby, nie przymusowa praca. Takie samo podejście ma gość konferencji. Zwraca uwagę, że jeżeli zaczynamy odczuwać potrzebę takich bodźców, być może nasze obciążenia są zbyt duże i gubimy gdzieś początkową radość z treningu.
Sprzęt
Jedynym naprawdę istotnym sprzętem są buty biegowe. Faris pół żartem, pół serio stwierdza „bieganie to zło”. Element serio dotyczy bardzo dużego niebezpieczeństwa kontuzji podczas treningu biegowego. Amatorzy ze swoją tendencją do nadmiernego zwiększania kilometrażu są tu wyjątkowo narażeni na problemy. Dobrze dobrane buty pozwalają na znaczne zmniejszenie ryzyka. Nie powinno kupować się ich przypadkowo, kierując się ceną czy kolorem. Powinniśmy poszukać pomocy fachowego sklepu i analizy techniki.
Z dość dużą rezerwą podchodzi do innych elementów wyposażenia triathlonisty. Choć zawodnicy starają się wykorzystać każdą szansę na kilka zaoszczędzonych dodatkowo sekund, nie jest to kluczowy element decydujący o zwycięstwie. Człowiek, nie maszyna. Trening, nie sprzęt. Przemysł sportowy dostarcza nam niezliczoną ilość gotowych rozwiązań. Kompresja, suplementy, elektronika, gadżety. To wszystko nie zastąpi jednak tradycyjnych metod. Masażu, czasu na odpoczynek, snu.
Jak pogodzić trening z pracą?
Faris al Sultan nie odpowie nam na to pytanie. Nie miał nigdy takiego problemu. Zupełnie szczerze opowiada o tym, że w pierwszych latach kariery sportowej, kiedy jeszcze nie dało się dzięki niej utrzymać, miał duże wsparcie ze strony rodziców i nie musiał pracować. Być może to właśnie jest źródłem bardzo spokojnego i wyważonego podejścia do triathlonu. Przegrane zawody nie oznaczały kłopotów finansowych czy utraty sponsorów. Pozazdrościć. Nie tylko komfortowej sytuacji, ale także świadomości jej wyjątkowości i wykorzystania szansy od losu.
Na spotkaniu nie dowiedziałem się jak zostać mistrzem świata, ale poznałem treningowe podejście człowieka, któremu ta sztuka się udała. Kolejna historia zawodnika, który sięgnął triathlonowego Olimpu. Tym ciekawsza, że bardzo odmienna od przepełnionych wyrzeczeniami biografii sportowych idoli. Troszkę jak pastelowy serial z telewizji , gdzie wszystko świetnie się układa. I choć zdaję sobie sprawę, że to tylko takie wrażenie, że w tle pozostaje wiele litrów przelanego na treningach potu, to kupuję taką historię. Wybitnych zawodników poznajemy najczęściej już po kluczowych wydarzeniach w ich karierze. Kiedy widzimy ich unoszących na mecie ręce w geście zwycięstwa często nie zdajemy sobie sprawy jak różne drogi prowadziły do tego magicznego miejsca. Dzięki takim spotkaniom cofamy się w czasie poznając wiele szczegółów do niego prowadzących.