Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Wydarzenia
Koniec kariery wielkiego długodystansowca – Matta Tegenkampa
Matthew Tegenkamp kończy bieg na 5000 metrów na czwartym miejscu podczas Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce w Osace w 2007 roku. Fot. Stu Forster/Getty Images
Kilka dni temu zakończenie kariery ogłosił Amerykanin Matt Tegenkamp. Należał do bardzo nietypowego grona – długodystansowców nie tylko urodzonych poza Afryką, ale i wysokich.
Matthew Tegekamp jest jednym z tych nielicznych zawodników, którzy we współczesnych czasach nawiązywali walkę z Etiopczykami i Kenijczykami. Nie było i nie ma ich wielu – Australijczyk Craig Mottram, Irlandczyk Alistair Cragg, Amerykanie Galen Rupp i Evan Jager. W porywach jeszcze niezapomniany Chris Solinsky, znany z tego, że jako pierwszy biały na świecie zszedł na dychę poniżej 27 minut. Przebłysk formy miał Nowozelandczyk Zane Robertson, od czasu do czasu widać Meksykanina Juana Luisa Barriosa, w maratonie pokazywał się Brazylijczyk Marilson Gomez dos Santos, a na bieżni Hiszpan Jesús España. I to właściwie koniec. Ta garstka biegaczy w ostatnich kilku latach sama dawała odpór hordom biegaczy z Kenii, Etiopii czy Ugandy.
Matthew Tegenkamp był jednym z pierwszych, który dał sygnał do ataku. W 2007 r., w szczycie dominacji Etiopczyków Kenenisy Bekele i Sileshi Shihine oraz Kenijczyka Eliuda Kipchoge, zajął czwarte miejsce w mistrzostwach świata na dystansie 5000 metrów. Brązowy medal przegrał o 3 setne części sekundy! Finiszował zaciekle, ostatnie okrążenie pokonując w 53 sekundy, ale było to za mało. Jednym z pokonanych był wtedy niejaki Mo Farah… Nigdy więcej nie był tak blisko medalu. Nawet w swojej ojczyźnie miał pecha – trafił na najlepsze lata Bernarda Lagata, Kenijczyka z urodzenia, który przyjął obywatelstwo amerykańskie. Tegenkamp tylko raz zdobył mistrzostwo USA – w 2009, gdy Lagat nie wystartował. Regularnie pokazywał się jednak w najmocniejszych mityngach, zawsze w czubie stawki.
Wyróżniał się nie tylko kolorem skóry, ale także posturą oraz kolorem włosów. Podczas gdy najlepsi długodystansowcy są zwykle niskiego wzrostu, jak np. Kenenisa Bekele – 167 centymetrów, rudowłosa sylwetka dobrze zbudowanego Amerykanina, mierzącego 188 centymetrów, była nie do przeoczenia. Mimo tych nietypowych warunków fizycznych Tegenkamp osiągał fantastyczne wyniki. Na swym koronnym dystansie, 5000 metrów, pobiegł 12:58,56 i pozostaje tylko jednym z kilku białych biegaczy, którzy rozprawili się z barierą 13 minut. Był też szybki, o czym świadczy wynik 3:34,25 na 1500 metrów. W ostatnich latach zmierzył się z maratonem, osiągając czas 2:12:39.
Poza Stanami Zjednoczonymi nie był szeroko znany, bo mimo znakomitych czasów nie zdobył nigdy medalu wielkiej imprezy. Pasjonaci pamiętają jeszcze jego fantastyczne, piąte miejsce w mistrzostwach świata juniorów w biegach przełajowych z 2001 roku. A w swojej ojczyźnie był znany jako rekordzista kraju w biegu na dwie mile.
Tegenkamp trenował pod opieką Jerry’ego Schumachera, razem z Chrisem Solinskym oraz święcącym obecnie triumfy w biegach przeszkodowych Evanem Jagerem. Schumacher był trenerem uniwersytetu w Wisconsin. M.in. dzięki sukcesom Tegenkampa zyskał rozgłos, który pozwolił mu na zdobycie pracy w Oregon Project, kojarzonym bardziej z Alberto Salazarem i Galenem Ruppem.