Triathlon > TRI: Sprzęt > Triathlon
Kupujemy lekki rower. Na pewno?
Trudne trasy wymagają bezkompromisowego podejścia do tematu sprzętu. Pofałdowany profil, górskie podjazdy to idealny powód na udoskonalenie dotychczasowego roweru, lub wręcz zakup nowego. Wszak waga ma tu kluczowe znaczenie, wybierzmy więc maszynę marzeń.
W rozważaniach pominę kwestię aerodynamiki. Po pierwsze dla uproszczenia tematu. Po drugie w tym wypadku nie będzie miała tak wielkiego znaczenia. Przy niewielkich prędkościach na podjazdach jej znaczenie jest niezauważalne. Zjazdy rzadko są długimi prostymi, odcinkami, na których możemy ostro kręcić. Znacznie istotniejsze są umiejętności techniczne. Kupujemy najlżejszy model i udowadniamy sobie i innym, jak sprytną decyzję podjęliśmy.
Zacznijmy od porównania dwóch hipotetycznych wariantów. Aluminiowy dobry rower, kontra karbonowy sprzęt z najwyższej półki.
Posłużymy się wyliczeniami z książki Jima Gourleya „Faster. Demystyfiyng the science of triathlon speed”. Sumaryczna różnica wag na poszczególnych komponentach wynosi w naszym przykładzie 1500 g (TREK Equinox 7 kontra TTX9). Bardzo podobne różnice znajdziemy we wszystkich firmach, kiedy porównamy modele flagowe z ich bezpośrednim zapleczem. Odwzorowanie wielu typowych dylematów, zakup kierowany rozsądkiem czy marzeniami.
Jak wynika z naszego porównania, zysk na wadze pomiędzy modelem średnim a topowym wynosi około 1500 gram. Niewiele mniej na wadze stracił prawdopodobnie nasz portfel w wyniku zakupu naszego wymarzonego i niezbędnego ekwipunku. Na marginesie można pomyśleć o tym ile wydamy dodatkowo na dodanie wagi do naszego roweru w postaci zapasu żeli, bidonów, zapasowych dętek i pompek. Wracając do tematu, sprawdźmy jak nasze 1500 gram pomoże nam w realnym świecie. Podsumowanie zysku z poszczególnych elementów, spisane z materiałów marketingowych pozwoli myśleć o przejściu na zawodowstwo, ale co na to fizyka?
Stawiamy nasze dwa rowery na wzniesieniu o stale wzrastającym nachyleniu. Utrzymujemy na nim stałą prędkość 24 km/h. Utrzymanie stałej prędkości na coraz bardziej stromym podjeździe wymagać będzie coraz większej mocy. Uważa się, że należy uzyskać różnicę co najmniej 10 Wat, aby mogła mieć ona zauważalny wpływ na wynik. Taki poziom różnic otrzymujemy dopiero przy 10% wzniesieniu. Naprawdę solidna góra, bardzo rzadko spotykana w triathlonie. Jeszcze bardziej gorzka pigułka do przełknięcia czeka nas, kiedy posadzimy na rower człowieka. 1500 gram to niecałe 2% połączonej wagi 80 kilogramowego jeźdźca i 7 kilogramowego roweru. Oznacza to, że zawodnik dosiadający cięższego sprzętu, po zrzuceniu zbędnego półtora kilograma dorówna naszemu potencjałowi wspinacza. Prawdopodobnie go przewyższy, jeżeli pozbycie się wagi nastąpiło w efekcie treningu. On będzie lżejszy na wadze, my lżejsi o kilka tysięcy.
Ale przecież zawodnicy jeżdżą na wycieniowanych do granic możliwości rowerach, musi w tym coś być. Pamiętajmy, że u zawodników występują bardzo małe różnice w poziomie sportowym. Dodatkowo, wykorzystują oni zdecydowaną większość swojego potencjału. Margines poprawy wyników dzięki treningowi jest o wiele mniejszy. Zjawisko racjonalizacji wydanych na redukcję wagi pieniędzy w zasadzie tu nie występuje. Dla gramów zdjętych z ram i kół nie ma alternatywy w postaci zapasowej fałdki tłuszczu.
Pomijam kwestie estetyki, te nie podlegają dyskusji. Tu znajdę usprawiedliwienie dla każdego zakupu. W końcu cena to tylko naklejka…