Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie
Marcin Grabiński – biegacz, który nie widzi przeszkód

Fot: Piotr Oleszak
Kiedy biegnie czuje się wolny, niczym nie skrępowany, zapomina o swojej niepełnosprawności. Ma marzenia, które systematycznie realizuje. Porzucił pracę, żeby całkowicie poświęcić się celowi, jakim jest kwalifikacja na Igrzyska Paraolimpijskie. Marcin Grabiński – mąż, ojciec, biegacz, osoba niedowidząca. Kolejność nieprzypadkowa.
Wzrok zaczął tracić w wieku 18 lat w wyniku postępującej choroby dziedzicznej, która objawia się bocznym zanikiem nerwów wzrokowych. Najpierw tracił wzrok w jednym, a potem drugim oku. Po roku miał 5 proc widzenia, teraz gdy ma 40 lat, raptem 2 proc.– Widzę tylko taki zarys, kontur, jakiś cień – opowiada Marcin Grabiński. – W codziennym życiu nie mam problemu, żeby sobie normalnie radzić. Kiedy straciłem wzrok, to bardzo pomógł mi wyjazd do Wrocławia do szkoły dla osób słabowidzących i niewidomych.
Tam Marcin zetknął się po raz pierwszy z dyscypliną sportową, skierowaną do osób niewidomych i niedowidzących – goal ball, czyli piłką dźwiękową. Sport ten uprawiał przez 2 lata.
– W międzyczasie trener zauważył, że jestem dość szybki i chciał żebym trenował też biegi sprinterskie. Trwało to kilka lat i nawet udało mi się zająć 4 miejsce na Mistrzostwach Polski osób niewidomych – mówi Marcin.
Po ukończeniu szkoły Grabiński wrócił do Lublińca i zaczął pracować jako masażysta. Był cały czas w ruchu, ale chciał czegoś więcej. Zaczął ćwiczyć w siłowni swojego kolegi. Okazało się, że ma predyspozycje do szybkiego budowania masy mięśniowej. Raz nawet wystartował w lokalnych zawodach strongmenów. Nie zajął wysokiej lokaty, jednak przez publiczność został zapamiętany. Powód? Bardzo prosty. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego przy każdej konkurencji ktoś mu towarzyszy.
10 lat temu chcąc spalić nadmierną tkankę tłuszczową, zaczął biegać. Namówił go do tego jego wujek, również niedowidzący, który w ten sposób próbował walczyć z alkoholizmem. Potem razem pobiegli w Mistrzostwach Polski osób niewidomych i niedowidzących w maratonie poznańskim.
– Stwierdziłem, że skoro coś tam trenuję, to na pewno dam radę – wspomina Marcin Grabiński. – Jestem wysportowany, to co to dla mnie przebiec maraton. Wszystko szło dobrze przez ponad 30 kilometrów. Potem było gorzej. Miałem potężną ,,ścianę”, a moja masa mięśniowa nie pozwalała mi na szybkie pokonanie tego dystansu. Tak naprawdę, to nie byłem w ogóle do tego przygotowany. Siłą woli ukończyłem ten maraton. Biegłem na solidne złamanie czterech godzin, a skończyłem w 4:38. Wtedy stwierdziłem, że jest to mój ostatni maraton w życiu. Było to w 2009 roku. Jednak 6 miesięcy później zdecydowałem się na kolejny, czyli Silesię, gdzie zrobiłem dużo lepszy czas. Od tej pory już na dobre wciągnąłem się w bieganie maratonów. Na ich rzecz zrezygnowałem z siłowni. Trenowałem, chcąc ,,złamać” kolejne bariery czasowe. Udało mi się pobiec maraton poniżej trzech godzin i zdobyć mistrzostwo Polski osób niedowidzących.
Marcin Grabiński jest jedynym zawodnikiem niepełnosprawnym, który ukończył Maraton Komandosa odbywający się co roku w Lublińcu. Biega się tam w umundurowaniu wojskowym z 10-kilogramowym plecakiem. Wygrał w kategorii ,,medyk”. Kiedy zaczął osiągać coraz lepsze wyniki w bieganiu, stwierdził, że zaryzykuje i podejmie się spełniania marzeń. Chciał otrzymać powołanie do kadry narodowej i powalczyć o nominację na Igrzyska Paraolimpijskie, które odbędą się w Tokio w 2020 roku. Zrezygnował więc z pracy zawodowej, by zrealizować marzenia sportowe. Teraz utrzymuje się z niewielkiej renty inwalidzkiej z tytułu niepełnosprawności. Czasami pomagają mu firmy, które chcą go wesprzeć i docenić. Ma też stałych sponsorów np. technicznych i dzięki nim nie musi się martwić o odzież i buty na zawody i treningi. Jednak jest to kropla w morzu potrzeb. Nie ma niestety sponsora strategicznego, który zaspokoiłby jego potrzeby dnia codziennego. Stara się o stypendium sportowe od związku, ale to zależy już od jego sukcesów na zawodach. Aktualnie razem ze swoim przewodnikiem prowadzi zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. pod hasłem ROAD TO TOKYO 2020 Marcin&Marcin – SuperDuet.
Obecne rekordy życiowe Marcina:
5 km – 18:24
10 km – 37:27
półmaraton – 1:19:42
maraton – 2:51:56
Marcin przygotowuje się teraz do kwietniowych Mistrzostw Świata osób niedowidzących i niewidomych na dystansie 42,195 m, które organizowane są przy maratonie londyńskim. Jest to też ostatnia szansa na zdobycie kwalifikacji olimpijskiej. W następnym roku chce wystartować na 5000 m w Mistrzostwach Europy, które odbędą się w Bydgoszczy.