Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia
Marcin Lewandowski otworzył sezon w Szanghaju
Marcin Lewandowski. Fot. Erik van Leeuwen/ Wikimedia Commons
Druga edycja tegorocznej Diamentowej Ligi na bieżni przyniosła sporo emocji. W Szanghaju po raz pierwszy w sezonie pokazał się Marcin Lewandowski, znakomicie biegały Amerykanki.
Najbardziej interesującym dla Polaków biegiem było 800 metrów mężczyzn. Marcin Lewandowski przed startem nie ukrywał, że nie jest jeszcze w formie. Dopiero zakończył obóz i start miał pomóc mu przed biegiem w Mistrzostwach Świata Sztafet, które odbędą się za tydzień. W Chinach Polak od początku biegł spokojnie. Nie ruszył za zającem i za pierwszą grupą, w której znalazło się czterech biegaczy. Warto zauważyć, że wszyscy pochodzą z krajów o ciepłym klimacie, gdzie łatwiej dojść szybko do formy. Lewandowski trzymał się z tyłu, a potem finiszował mocno. Wystarczyło to do piątego miejsca w przyzwoitym czasie 1:45,92. Nie jest to szczyt marzeń naszego zawodnika, ale jak na bieg na rozpoczęcie Diamentowej Ligi, na drugim końcu świata – jest nieźle.
W biegu zwyciężył 18-letni, mało jeszcze znany Kenijczyk Robert Biwott. Ciekawym wydarzeniem jest odrodzenie mistrza olimpijskiego na dystansie 1500 metrów z 2012 roku w Londynie – Taoufika Makloufiego. Po kompletnie straconym zeszłym roku Algierczyk wraca do szybkiego biegania. W Szanghaju był drugi, a przegrał głównie dlatego, że odpuścił końcowe metry, dając się wyprzedzić Kenijczykowi.
Ciekawa sytuacja miała miejsce w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. W wydaniu męskim ten dystans to absolutna dominacja Kenijczyków. U kobiet bywało różnie. Mocno biegały Rosjanki, a w zeszłorocznej Złotej Lidze ścigały się zwykle Etiopki i Kenijki. W Szanghaju nastąpiło absolutne zaskoczenie. Amerykanka Emma Coburn jako jedyna ruszyła za „zającem” i zdobyła ogromną przewagę. Afrykanki biegły niepewnie i wolno. Wydawało się, że kiedy mocno ruszą, dogonią mało doświadczoną przeciwniczkę. Okazało się jednak, że nie. Amerykanka biegła mocno i równo, co skończyło się dla niej dobrą życiówką – 9:19,60 oraz zdecydowanym zwycięstwem.
Bardzo ciekawy pojedynek miał miejsce w biegu na 1500 metrów kobiet, gdzie mistrzyni i wicemistrzyni świata, Amerykanka Jenny Simpson starła się z dominującą w ostatnich dwóch latach Szwedką pochodzenia etiopskiego – Abebą Aregawi. Bieg poprowadzono w bardzo mocnym tempie, co skończyło się świetnym wynikiem zwyciężczyni. Jeszcze 200 metrów przed metą wydawało się, że Simpson ma szansę. Na ostatniej prostej Aregawi była jednak nie do pokonania. Wygrała z czasem 3:58,72, Simpson wykręciła 4:00,42. Na trzecim miejscu kolejna emigrantka z Etiopii – Sifan Hassan, tym razem w barwach Holandii. Co ciekawe, na piątym miejscu kolejna Etiopka, w barwach Bahrajnu – Mimi Belete. W pierwszej piątce mieliśmy więc trzy biegaczki urodzone w Etiopii, ale żadna nie reprezentowała swojej ojczyzny.
Długodystansowym akcentem na koniec zawodów było 5000 metrów mężczyzn. Tutaj rywalizacja odbyła się tylko między zawodnikami z Afryki. Kibice mogli podziwiać zabójczy finisz Etiopczyka Alamirewa, który ostatnie okrążenie pokonał w czasie 53 sekund – niewiele wolniej niż Marcin Lewandowski w biegu na 800 metrów!
Pełne wyniki dostępne po kliknięciu w link.