Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt > Buty do biegania > obuwie trailowe > Slider > Sprzęt
Merrell Agility Peak 5: najlepszy towarzysz na szlakach. Recenzja redakcyjna
W kwestii butów trailowych powiedziano już wiele. Wiadomo, że muszą być wytrzymałe i odporne na trudne warunki, a przy tym – wygodne w bardzo szerokim rozumieniu i dające bezpieczeństwo na urozmaiconych szlakach. Powiedzieć, że Merrell Agility Peak 5 takie są, to jakby nic nie powiedzieć. To jedne z najlepszych butów trailowych, w których miałam okazję biegać i wierzcie mi, że nie jestem w takiej opinii odosobniona.
O tym, że bieganie w terenie staje się coraz bardziej popularne, nie trzeba nikogo przekonywać. Lubimy ten kontakt z naturą i wyciszenie, jaką ona nam daje, ale także – porządną dawkę zmęczenia i sprawdzania siebie w różnych warunkach, jeśli decydujemy się na aktywność fizyczną – taką jak bieganie – na różnego rodzaju szlakach. I właśnie do takiego korzystania z dobroci trailowych ścieżek potrzebujemy jak najlepszego sprzętu.
Gdy komfort i bezpieczeństwo idą w parze (butów)
Bieganie po górskich szlakach, lasach i przełajach przynosi nam wiele przyjemności i satysfakcji, ale tylko wtedy, gdy jesteśmy do tego dobrze przygotowani. Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim właśnie dobre obuwie. Dobre, czyli: wytrzymałe i odporne na trudne warunki, zarówno podłoża, jak i atmosferyczne. Ale to nie wszystko. Buty muszą być w pełni wygodne i dopasowane, ponieważ spędzamy w nich wiele godzin z narastającym zmęczeniem – nie tylko nóg, ale i głowy. A to wiąże się z mniejszą stabilizacją i spadkiem koncentracji. Dlatego sprzętowi trzeba bezwzględnie ufać, skupiając się na tym, co lubimy najbardziej: na bieganiu.
Sympatia od pierwszego spojrzenia i… włożenia
W Merrell Agility Peak 5 to wszystko znajdziemy. Ba! Od samego wyjęcia z pudełka buty ujęły mnie swoją urodą – i nie mam tu na myśli tylko bardzo energetycznych i zwracających uwagę kolorów (bo tu, jak wiadomo, gusta mogą być różne). Merrellki zwróciły uwagę szczególnie lekkością, mięsistą podeszwą z bardzo ciekawym bieżnikiem i skrupulatnym wykończeniem każdego elementu. Wyglądały tak, jakby tu nic nie było przypadkiem – mimo że wcale nie oceniłam tego jako tzw. wodotrysków, raczej porządną, rzemieślniczą robotę.
Siła Merrell Agility Peak 5 tkwi w szczegółach
Po włożeniu buta i pierwszym, zapoznawczym wybiegnięciu do lasu, wrażenia te zmieniły się w pewność. But leżał znakomicie, dopasowując się do stopy na każdym polu: zapiętek nie jest nadmiernie napompowany, lecz świetnie trzyma stopę; sznurówki można dobrze docisnąć, a po ich zawiązaniu nawet raz mi się nie rozwiązały podczas żadnego biegu i treningu (a to nie jest takie oczywiste!).
Zintegrowany z cholewką język to według mnie jedno z najlepszych rozwiązań, które minimalizują ryzyko dostawania się do środka buta drobnych kamieni czy jakichś paprochów – a tego przecież w naturze nie brakuje. Sama cholewka: rewelacyjnie przewiewna, ale i trwała: przeczołgałam te buty nie tylko po szlakach na Istrii, ale także w lokalnym lesie, pośród korzeni, gałęzi i wysokich traw. Gumowany otok na nosku Merrell Agility Peak 5 to z kolei rozwiązanie, którego zalety czułam zwłaszcza na kamienistych fragmentach trasy, gdy nawet bliskie spotkanie z kamieniem czy grubym korzeniem nie okazało się nadmiernie bolesne – ba, wcale takie nie było.
Inna sprawa, to oczywiście sama podeszwa. I mam tu na myśli nie tylko bieżnik. Bo ten nie dość, że jest agresywny, składający się z wysokich na 5 mm wypustek, to jeszcze te wypustki mają różne kształty i są ustawione w różnych kierunkach. Co to daje? Jeszcze lepsze dostosowanie się do terenu, zarówno na zbiegach, jak i podbiegach, a także dużą łatwość w… samoczyszczeniu buta (producent nazwał to systemem, ja to widziałam w praktyce – błoto dość szybko wypadało, czasem jedynie trzeba było coś doczyścić ręcznie, co nie sprawiało żadnego problemu).
Bliskie spotkania z bazą, czyli znośna lekkość kroku w nawet wymagającym terenie
Ale podeszwa to nie tylko trakcja. To również, oczywiście, pianka i guma. W podeszwie środkowej mamy do czynienia z pianką FloatPro ™, która odpowiada za ten naprawdę wyjątkowy komfort. I nie rzucam przy tym słów na wiatr. Nawet na końcówce maratonu na Istrii czułam, że moje stopy mają jeszcze siłę odrywać się od ziemi – powiem więcej: mimo trudnego, nierównego podłoża udało mi się nawet przyspieszyć i na ostatnich 3-4 kilometrach wyprzedzić kilka rywalek.
Myślę, że w kwestii butów była to zasługa również wkładki Rock Plate osadzonej między podeszwą zewnętrzną a wewnętrzną, której zadaniem było chronienie stopy przed ostrymi elementami podłoża. Tu co prawda tych ostrych elementów dużo nie było, ale jak wiadomo, na takich dystansach, jak maraton i dłuższych, zmęczenie narasta kwadratowo, noga puchnie – zwłaszcza przy wysokich temperaturach – a każde “czucie podłoża” może powodować dyskomfort czy nawet ból. W moim subiektywnych odczuciu nic takiego nie nastąpiło.
Zresztą, jeśli chodzi o podeszwę środkową, mamy do czynienia z jeszcze jedną wartą uwagi technologią: mam tu na myśli system FLEXconnect® o właściwościach dwukierunkowego zginania – co przydatne jest zwłaszcza na tych bardziej wymagających fragmentach tras, gdy kontakt z podłożem jest niezbędny, by biec równym, pewnym krokiem, bez uczucia “uciekania” nogi – docenią to zwłaszcza osoby lubiące “puścić” nogę na zbiegach.
Z kolei przyczepność do podłoża daje nam podeszwa zewnętrzna Vibram® MegaGrip®, którą znają już chyba wszyscy posiadacze butów trailowych. Nie mówię, że nie ma takiej powierzchni, której ten but się nie oprze, ale wiem, że nawet na wyślizganych kamieniach starej zabudowy istryjskich miasteczek nie czułam żadnego dyskomfortu, wręcz przeciwnie – dzięki wspomnianym wyżej elementom konstrukcji mój krok był pewny i mogłam skupić się na pokonywaniu kolejnych metrów i kilometrów bez obawy o upadek czy zwichnięcie.
Kończąc wątek konstrukcji, nie mogę nie wspomnieć o kształcie podeszwy typu rocker, który bardzo lubię, ponieważ zdecydowanie ułatwia i wspiera naturalne przetaczanie stopy. Jeśli więc połączymy to ze sporą, ale nie nadmierną amortyzacją, dostajemy buta, w którym aż chce się ruszyć do przodu w nawet wymagającym terenie. Czego chcieć więcej…?
Podsumowując: Merrell Agility Peak 5 to but uniwersalny na tyle, że jestem w stanie polecić go właściwie każdemu. Niezależnie od tego, jakie dystanse w terenie pokonujesz, nie zawiedziesz się. Bardzo dobra amortyzacja w połączeniu z lekkością, dynamiczną konstrukcją i elementami wykończenia dającymi pełen komfort użytkowania sprawią, że but będzie dobrym wyborem i dla ultrasów, i dla osób biegających krótsze treningi i zawody.
Merrell Agility Peak 5 na każdy szlak
Do tej pory pamiętam to uczucie na mecie maratonu w ramach imprezy Istria 100 by UTMB, gdy byłam wyczerpana fizycznie także upałem, ale nogi ani się pode mną nie ugięły, ani nie miałam trudności, by przejść dłuższy odcinek do miejsca wydawania posiłku.
Takie samo uczucie lekkości i wygody towarzyszyło mi, gdy robiłam weekendowe wybiegania w lokalnym lesie, w którym również nie brakuje urozmaiconego podłoża: mamy tu korzenie i szyszki, gałęzie i piach oraz miękkość torfu i… ziemistego błota. I choć w większe błoto w Merrell Agility Peak 5 do tej pory nie wbiegałam, to porównując je z innymi modelami butów, które dotąd na takiej nawierzchni mi się sprawdzały, to jestem przekonana, że i tu nie miałyby żadnego problemu.
Napiszę więcej: biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo komfortowe są to buty, z przyjemnością zabiorę je również na niejedną pieszą wycieczkę w góry. Ich bieżnik i konstrukcja podeszwy, a także przewiewna cholewka, wygodne sznurówki i inne dopracowane elementy typu zintegrowany język i nie nazbyt pluszowy zapiętek to atrybuty, które u mnie zyskują ocenę buta niemalże idealnego.
Sprawdź bieżącą cenę Merrell Agility Peak 5 >>>
Ocena redakcyjna:
Artykuł powstał w wyniku współpracy z marką Merrell. Jednocześnie zapewniamy, że recenzja jest obiektywną opinią redakcji.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.