Mistrzostwa Świata w Dausze. Podsumowanie siódmego dnia zawodów

PHOTO PAWEL SKRABA / SUPER EXPRESS, MISTRZOSTWA SWIATA W LEKKIEJ ATLETYCE – DZIEN 7
N/Z MARCIN LEWANDOWSKI
Kosmiczny bieg na 400 metrów z udziałem dwóch Polek był ozdobą siódmego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata rozgrywanych na Khalifa International Stadium w Dosze.
Kosmiczne wyniki padły w najciekawszej – z punktu widzenia także polskich kibiców – konkurencji piątku, czyli biegu na 400 metrów pań. W tym wyjątkowym wydarzeniu brały udział też dwie polskie aktorki – Iga Baumgart-Witan oraz Justyna Święty-Ersetic. Niesamowite zwycięstwo, w swoim piątym (!) biegu na tych mistrzostwach, odniosła zawodniczka z Bahrajnu Salwa Eid Naser. Uzyskała wręcz kosmiczny czas 48.14. To trzeci wynik w historii – szybciej biegały tylko (ponad 30 lata temu) Marita Koch oraz Jarmila Kratochvílová. Druga na mecie Shaunae Miller-Uibo uzyskała rekord Ameryki Środkowej i Karaibów czasem 48.37. Polki pobiegły swoje – zajęły siódme i ósme miejsce. Na mecie zmierzono im czasy 50.95 (Święty-Ersetic) oraz 51.29 (Baumgart-Witan)

PHOTO PAWEL SKRABA / SUPER EXPRESS, DOHA, MISTRZOSTWA SWIATA W LEKKIEJ ATLETYCE, N/Z IGA BAUMGART-WITAN
– Jesteśmy dumne, że mogłyśmy być częścią takiego historycznego wydarzenia lekkoatletycznego jak ten bieg. Wielkie wrażenie zrobiła na nas oprawa prezentacji. Zawodniczka z Bahrajnu pobiegła świetnie, a to przecież jej piąty bieg w Dosze – komentowały polskie specjalistki od ścigania się na 400 metrów.

PHOTO PAWEL SKRABA / SUPER EXPRESS, DOHA, N/Z JUSTYNA SWIETY-ERSETIC, IGA BAUMGART-WITAN
Przed naszymi paniami teraz już pełna koncentracja związana z weekendowym startem sztafety 4 x400 metrów.
W finale pchnięcia kulą startowała Paulina Guba. Mająca za sobą trudny sezon mistrzyni Europy z Berlina uzyskała w Ad-Dausze zaledwie 18.02. To pozwoliło zająć dziesiąte miejsce. Wygrała Chinka Gong – 19.55. To najsłabszy wynik złotej medalistki w historii mistrzostw świata.
Dobry start ma za sobą wieloboista Paweł Wiesiołek. W drugim dniu m.in. wyrównał rekord życiowy w skoku o tyczce pokonując w drugiej próbie poprzeczkę zawieszoną na 4.90. Polak ostatecznie zgromadził 8064 punkty i zajął 12. miejsce.
Na 1500 metrów awans do półfinału wywalczył Marcin Lewandowski. Po zejściu z bieżni przyznał, że bieg potoczył się zgodnie z planem, który założyli sobie z trenerem i bratem Tomaszem.
– Jestem doświadczonym zawodnikiem i mogę sobie pozwolić na trzymanie się z tyłu, atakowanie po drugim torze. To wszystko było zgodne z taktyką jaką miałem przygotowaną na pierwszą rundę. Teraz trzeba skupić się na kolejnej. Tam będzie walka na noże bo stawką jest przecież finał mistrzostw świata – podkreślił popularny „Lewy”.
Z trójki polskich mocarzy, którzy stanęli na starcie kwalifikacji pchnięcia kulą do finału awansował tylko Konrad Bukowiecki. Mistrz Europy młodzieżowców w pierwszej próbie eliminacji z nawiązką wypełnił minimum uzyskując 21.16.
– Super, że udało się to załatwić w pierwszej serii. Eliminacje zawsze są stresujące. Cieszę się, że mam je za sobą. Teraz dzień przerwy i finał. Ostatnio startowałem co 2 dni. We wrześniu najpierw w Karpaczu uzyskałem 21.99, potem w Chorzowie 22.25. Myślę, że stać mnie tu na dobry wynik – zapowiedział Bukowiecki.
W finale nie zobaczymy Jakuba Szyszkowskiego i Michała Haratyka. Ten pierwszy w tym sezonie chce jeszcze dobrze zaprezentować się w mistrzostwach wojska w Wuhan. Z kolei drugiego czeka zabieg.
– Od dwóch miesięcy nie mogę normalnie trenować. Mam problem z łokciem i nadgarstkiem. Potrzebny jest zabieg. Boli mnie to od dawna, ale wcześniej nie przeszkadzało w treningu. Mam ucisk na nerw, a to niesamowicie boli przyznał Haratyk.