Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Halowe Mistrzostwa Świata w Sopocie – dzień drugi
Fot. Kamil Nagórek
Drugi dzień Mistrzostw Świata w Sopocie upłynął pod znakiem finałów w sprintach i na dystansie 1500 metrów. Największym polskim sukcesem było czwarte miejsce Justyny Święty w biegu na dystansie 400 metrów.
Justyna Święty pobiegła tak, jak się tego oczekuje od reprezentantów Polski – najlepszy i najszybszy bieg oraz życiówkę zaliczyła w finale. Polka była tak zadowolona, że niemal nie żałowała, ze niewiele zabrakło jej do medalu. Jest to największy sukces 21-letniej zawodniczki. Dla kibiców atrakcyjny jest styl jej biegu, przypominający najlepsze czasy Pawła Czapiewskiego. Justyna nastawia się na równe tempo i kiedy mocno zaczynające rywalki zaczynają słabnąć na ostatniej prostej, ona wyprzedza. W Sopocie z początku wydawało się, że Polka jest tak daleko, że nie ma szans na dogonienie przeciwniczek. Tymczasem na finiszu zbliżała się w ekspresowym tempie i gdyby bieg był odrobinę dłuższy, prawdopodobnie znalazłaby się na podium.
1500 metrów kobiet
Najciekawszymi wydarzeniami dla kibiców dłuższych biegów były finały 1500 metrów mężczyzn i kobiet. Bieg żeński pozbawiony był dramaturgii walki o pierwsze miejsce. Pochodząca z Etiopii, ale reprezentująca Szwecję Abeba Aregawi tak zdecydowanie dominowała, że już w połowie dystansu miała 50 metrów przewagi. Najciekawsza walka rozegrała się za jej plecami. O podium walczyło kilka zawodniczek na tyle zawzięcie, że skończyło się aż na trzech dyskwalifikacjach, zmienionych potem na dwie! Amerykanka Heather Kampf nie tylko upadła, ale i znalazła się w pewnym momencie poza linią wewnętrzną. Nie popisały się obie Marokanki. Rababe Arafi próbowała wyprzedzać po wewnętrznej stronie krawężnika, a Siham Hilali odpychała na finiszu dwie rywalki. Pierwszą z nich zdyskwalifikowano, drugą również, ale przywrócono po apelacji.
Kwestią zapalną stała się w ostatnich dniach sprawa obywatelstwa Abeby Aregawi. Etiopka od zeszłego roku reprezentuje Szwecję, ale jak się okazało, prawdopodobnie w celu zdobycia obywatelstwa zawarła fikcyjny związek małżeński ze… swoim szwedzkim trenerem. Kilka miesięcy później było już po rozwodzie. Zapytana o tę sprawę na konferencji prasowej powiedziała, że nie ma zamiaru komentować swoich spraw osobistych.
Już podczas mistrzostw Europy w biegach przełajowych pisaliśmy, że w ostatnich latach dochodzi do kuriozalnych sytuacji, bo większość medalistek i medalistów zaczyna pochodzić nie z Europy, a z Etiopii lub Kenii. Staje się to śmiertelnie nudne dla kibiców. W Sopocie okazało się, że to zdanie podzielają również koledzy z amerykańskich redakcji. Sprawa Aregawi pokazuje, że przynajmniej część tych spraw nie odbywa się w sposób jasny i legalny.
Abeba Aregawi ucieka rywalkom w Sopocie. Fot. K. Nagórek
1500 metrów mężczyzn
Najbardziej interesującym taktycznie biegiem był męski finał 1500 metrów. Wielkim wygranym okazał się Ajanleh Souleiman z Dżibuti. Prowadził bieg od początku do końca dystansu, skutecznie finiszował, nie dał się wyprzedzić. Tuż za jego plecami dochodziło do ostrej, zawziętej walki na łokcie. Skuteczni okazali się w niej Etiopczyk Aman Wote i Marokańczyk Abdalaati Iguider, broniący tytułu mistrzowskiego. Blisko nich finiszował pierwszy zawodnik spoza Afryki, Nowozelandczyk Nick Willis. Nick był nie tylko rozczarowany swoim miejscem, ale dodatkowo kilkanaście minut po finale został zdyskwalifikowany za przekroczenie wewnętrznego krawężnika.
60 metrów
Nie powiodło się niestety naszym reprezentantom w najkrótszych konkurencjach sprinterskich. Żaden z nich nie wywalczył nawet wejścia do finału.
DOKŁADNE ANALIZY POSZCZEGÓLNYCH KONKURENCJI I NAJCIEKAWSZE INFORMACJE Z KULUARÓW ZAMIEŚCIMY W TYGODNIU, PO ZAKOŃCZENIU MISTRZOSTW.