Czytelnia > Czytelnia > Felietony
Nogami do przodu dla dobra narodu
Podczas jednej z minionych kampanii wyborczych ktoś dopisał takie właśnie hasło do plakatu jednego z kandydatów. Nie wiem dokładnie, co autor miał na myśli, ale dla mnie, biegacza żyjącego w czasach, kiedy politycy wzięli się za performance, skojarzenie było oczywiste.
Jako że performance świetnie im idzie, czas wreszcie wziąć sprawy we własne ręce, a właściwie we własne nogi. Pomyślałem sobie, że to my, biegacze, jesteśmy ostatnią deską ratunku i jedyną nadzieją dla umęczonej ojczyzny. W naszych nogach leży przyszłość Polski. Bo najważniejszy jest zapał. A siła drzemie w nas ogromna. Dziś jeszcze działamy w podziemiu, jeszcze wokół nie grzmi nasz gromki głos wzywający naród do biegu, ale nadejdzie dzień kiedy zerwiemy kajdany, rozwiniemy biegowe sztandary i wtedy nikt już nas nie powstrzyma. Nieuchronnie zbliża się jutrzenka biegowej swobody.
Oczami wyobraźni widzę już te zmiany i podziw świata dla naszych osiągnięć. Cały kraj zostanie połączonygęstą siecią ścieżek biegowych. Między większymi miastami powstaną trasy szybkiego ruchu wyłożone tartanem. Co 5 km będą wabić nas ekskluzywne punkty odświeżania pełne najwspanialszych odżywek i izotoników, wyposażone w pachnące sale odnowy biologicznej i masażu. Każdy kilometr odmierzony będzie z milimetrową dokładnością, a wszechobecne elektroniczne tablice na bieżąco będą informowały o przebytym dystansie i aktualnej prędkości. Służba zdrowia będzie przeżywać największy rozkwit w dziejach naszego kraju. Za sprawą biegaczyrozwiną się gigantyczne kliniki ortopedyczne, które ściągną ze świata największe sławy chirurgii urazowej. Rehabilitacja stanie na poziomie niespotykanym nigdzie indziej na świecie. Lekarze innych specjalności jako nieprzydatni będą przekwalifikowani na masażystów, psychologów sportowych, fizykoterapeutów, a kto nie będzie chciał, pójdzie w kamasze. Hipermarkety zostaną przejęte przez największych gigantów od sprzętu sportowego.
Żywność będzie w pełni dostosowana do potrzeb biegaczy. Produkty tuczące i konserwowane dostępne będą tylko na czarnym rynku. Bezrobocie drastycznie spadnie za sprawą dynamicznie rozwijającej się turystyki biegowej. Powstanie olbrzymi sektor obsługujący zagranicznych turystów i zawodników. Nikogo nie będą dziwić takie zawody jak: Dyplomowany Dmuchacz Bram Startowych, Liczarka Okrążeń czy Dyrektor Departamentu Pacemakerów na 3:45. Powstanie wiele nowych zakładów przemysłowych. Kombinaty gąbek do odświeżania, koncerny produkujące medale i puchary, warsztaty tuningu obuwia biegowego. Kreatorzy mody zatrudnieni przy największych w świecie wytwórniach materiałów oddychających będą dyktować modę sportową dla całego świata. Z uwagi na niespotykaną gdzie indziej w tej skali infrastrukturę sportową zostanie nam przyznane prawo do organizowania wszelkich olimpiad i mistrzostw świata na zawsze, co zapewni nam dalszy nieokiełznany rozwój.
Nowo wybrana Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji unieważni wszystkie wcześniej wydane koncesje, a w to miejsce powoła nowe stacje o tematyce sportowej z trzema kanałami publicznymi o charakterze misyjnym. Ten sam los podzieli prasa. Opozycyjne i podziemne wydawnictwa niebiegających wykolejeńców będą tępione z całą surowością. Wzmocniona policja, wyposażona w najnowocześniejsze modele Kayano, będzie nękać krnąbrnych obywateli i surowo karać za każde przejście do marszu. Za poważniejsze przewinienia, jak uporczywe uchylanie się od startów w maratonie, będą nakładane kary nawet do dwóch lat przebywania na bieżni mechanicznej. O wychowanie młodzieży zadbają wykwalifikowane kadry rekrutujące się z ultramaratończyków. Na lekcjach Wychowania Biegowego wyjaśni się uczniom, że plotki o aferach dopingowych na najwyższych szczeblach władzy są rozsiewane przez nieodpowiedzialną, niebiegową opozycję, że sędziowie PZLA są niezawiśli, a rozpowszechnianie kłamliwych pogłosek jakoby sam prezes MKOl-u od dawna sam już nie biegał, godzą w żywotne interesy kraju.
A my naszym wnukom będziemy opowiadać jak to dawniej truchtaliśmy beztrosko po pustych, leśnych ścieżkach, jak cieszył nas widok z rzadka spotkanego biegacza, jak byliśmy awangardą i przykładem, jak z zazdrością patrzyli na nas inni. Tylko jak im wytłumaczyć dlaczego w tych trudnych, pionierskich czasach, tak bardzo smakowało to bieganie.
Paweł Kostrzębski, „Nogami do przodu dla dobra narodu”, Bieganie, marzec 2007