Wydarzenia > Aktualności > Slider > Wydarzenia
Odrodzenie Joanny Jóźwik i rekord Polski Marcina Lewandowskiego
Środowy mityng halowy Copernicus Cup przyniósł rekord Polski Marcina Lewandowskiego, odrodzenie Joanny Jóźwik oraz grad wyników na najwyższym światowym poziomie.
Marcin Lewandowski z każdym rokiem staje się coraz bardziej fenomenem na skalę światową. Jest to zjawisko nieco przeoczone przez międzynarodowe media, bo chodzi nawet nie o bezwzględny poziom sportowy, ale o długowieczność. Pod względem wynikowym było i cały czas jest na świecie wielu biegaczy szybszych od Marcina. Polak przez lata był na świecie w ścisłej czołówce, regularnie notując miejsca 4-8 na największych imprezach. Pozwalało to nawet na okresową dominację w Europie, ale nie na zdobywanie medali na imprezach o skali światowej. Zmieniali się zawodnicy z miejsc 1-3, Marcin Lewandowski trwał.
Przełom przyszedł wraz ze zmianą dystansu z 800 na 1500 metrów – Polak w końcu przebił się do strefy medalowej, zdobywając brąz mistrzostw świata. Co jednak najważniejsze – współcześnie właściwie nie ma biegacza, który utrzymywałby się tak długo na szczycie. W całej historii lekkiej atletyki znajdzie się może kilku zawodników, których długowieczność można porównywać z Marcinem. Pierwszym międzynarodowym sukcesem Polaka było 4. miejsce Mistrzostw Świata Juniorów, które odbyły się w Pekinie w roku… 2006 – 15 lat temu! W 2008 Polak dotarł do półfinału Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, w 2009 był 8. w mistrzostwach świata, w 2009 zdobył pierwszy tytuł mistrza Europy. Od 14 lat biega co najmniej 1:45 na dystansie 800 metrów, czyli czas będący przepustką do szerokiej średniodystansowej czołówki światowej.

W bieżącym sezonie, w wieku prawie 34. lat Marcin Lewandowski nadal jest groźny i nadal bije życiówki. W Toruniu poprawił własny rekord kraju na dystansie 1500 metrów w hali, uzyskując czas 3:35,71 (poprzedni rekord 3:36,50). Należy przypuszczać, że na mistrzostwa Europy w hali Marcin ponownie będzie gotowy – a pamiętajmy, że najlepiej sprawdza się w biegach turniejowych, rozgrywanych bez „zająca” nadającego tempo. Co warte zauważenia, szybciej niż stary rekord pobiegł w Toruniu także drugi z Polaków – Michał Rozmys, który wykręcił 3:36,10.
Mityng Copernicus Cup okazał się wielkim powrotem polskich gwiazd, które nie chcą oddać pola młodszym. Joanna Jóźwik pobiegła na dystansie 800 metrów 2:00,42 – to jej najlepszy wynik od rekordowego sezonu 2016. Wystarczyło do 2. miejsca, ale poza czasem imponujący był styl biegania Joanny. Marcin Lewandowski (a także Adam Kszczot, o czym za chwilę) biegł komfortowo za grupą innych biegaczy, atakował na końcu. Joanna Jóźwik natomiast szybko straciła kontakt z prowadzącą Etiopka Habitat Alemu i przewodziła grupie pościgowej. To pozycja dość niewdzięczna, wymagająca siły mentalnej i oczywiście fizycznej, gdy na plecach prowadzącej biegaczki, w jej tunelu aerodynamicznym wiozą się rywalki, czekające na okazję do finiszu. Joanna Jóźwik utrzymała jednak tempo, finiszowała najmocniej i po latach walki z kontuzjami oraz po zmianie trenera może teraz z dużą pewnością siebie powiedzieć: wróciłam! 30-letnia Polka ponownie jest gotowa do walki o medale dużych imprez, tym razem bez kontrowersyjnych biegaczek międzypłciowych. Za jej plecami wraca też prawie 33-letnia Angelika Cichocka, z wynikiem 2:01,07, jej najlepszym w hali od trzech lat.
Powiew optymizmu widać w bieganiu Adama Kszczota. Polak pobiegł 1:45,20, najszybciej w hali od siedmiu lat! Na stadionie ostatni raz był mocniejszy dwa lata temu, widać więc, że wraca szybkie bieganie. Natomiast niepokojący jest fakt, że Adam zajął dopiero 4. miejsce, przegrywając z aż trzema Europejczykami. Zwycięzca, Brytyjczyk Eliot Gilles osiągnął drugi w historii wynik w hali – 1:43,63, o niecałą sekundę gorszy od rekordu świata Wilsona Kipketera, osiągniętego 24 lata temu. Przed mistrzostwami Europy w hali można mieć jednak nadzieje, że Adam, podobnie jak Marcin, będzie znacznie skuteczniejszy w biegach bez „zająców”. Także w tej konkurencji mamy jednak walkę starego mistrza, 32-letniego w tym roku Adam Kszczota, z 27-letnim Gillesem, 27-letnim Brytyjczykiem Jamiem Webbem oraz 24-letnim Szwedem, Andreasem Kramerem.
Oglądając Copernicus Cup, trudno nie oprzeć się refleksji, że te zawody ogląda się znacznie lepiej niż stadionowe. Odbywa się o wiele mniej konkurencji technicznych i konkurencji w ogóle, biegi są pokazywane niemal w całości, a hala jest na tyle mała, że łatwiej sfilmować biegaczy w szerokim planie, pokazującym cały przebieg rywalizacji. Dzięki temu nie dało się przeoczyć niektórych konkurencji. Halowe życiówki ustanowiły m.in. płotkarki – Karolina Kołeczek (7,98) oraz Pia Skrzyszowska (8:00). Dla lekkoatletów priorytetem są teraz odbywające się w weekend Halowe Mistrzostwa Polski, a za dwa tygodnie – Halowe Mistrzostwa Europy. Obie imprezy w Toruniu, pokazywane w polskiej telewizji oraz internecie.
Pełne wyniki mityngu Copernicus Cup