Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Pistorius na badaniach psychiatrycznych
Oscar Pistorius podczas biegu w Polsce. Memoriał Kamili Skolimowskiej, Warszawa 2011. (Fot. Wikimedia Commons/ Kastom)
Sprawa sądowa najsłynniejszego niepełnosprawnego biegacza świata, Oscara Pistoriusa, nabiera dramatyzmu. Biegacz został skierowany na badania psychiatryczne, a wcześniej sprzedał dom, żeby pokryć koszta wynajęcia adwokata.
Proces jest śledzony z uwagą przez gazety całego świata. Niepełnosprawny biegacz poruszający się na protezach nóg zyskał sławę ścigając się na prestiżowych mityngach i Igrzyskach Olimpijskich ze zdrowymi sportowcami. Obecnie grozi mu 25 lat więzienia za zastrzelenie swojej dziewczyny, modelki Reevy Steenkamp. Sprawa sądowa została właśnie przerwana. Obrona utrzymuje, że Pistorius cierpiał na stany lękowe i strzelał do narzeczonej biorąc ją za włamywacza. W związku z tym sędzia zarządził badania psychiatryczne, mające potwierdzić lub zaprzeczyć tej tezie. Potrwają 30 dni i biegacz nie będzie zamknięty – codziennie ma zgłaszać się do szpitala na kilkugodzinne badania, a potem wracać do siebie.
Jak jednak donoszą media, Pistorius musiał jednak sprzedać swój luksusowy dom, w którym doszło do tragedii. Broni go jeden z najlepszych i najdroższych adwokatów w RPA. Sprawa coraz bardziej się gmatwa, chociaż obserwatorzy przychylają się raczej do tezy, że biegacz jest winny i strzelał z pełną świadomością.
Powoływani świadkowie zeznali, że w nocy słyszeli krzyki i strzały. Różnią się jednak co do ich oceny. Sąsiadka biegacza powiedziała, że słyszała najpierw kłótnię, potem kobiecy krzyk, który ucichł po strzałach. To sugerowałoby morderstwo z premedytacją. Drugi sąsiad nie słyszał jednak krzyczącej kobiety ani strzałów, za to… krzyczącego mężczyznę. Co zaś najciekawsze, okazało się, że w domu Pistoriusa przebywał też jego malezyjski służący. Zeznał jednak, że przespał cały incydent i niczego nie słyszał ani nie widział.
Podczas rozpraw Pistorius płakał, mdlał i wymiotował, szczególnie podczas opisu samego zdarzenia oraz wyliczania ran modelki. Nie jest pewne, na ile jest to poza, mająca zmiękczyć sędziego, a na ile realna reakcja na tragedię. W czasie zarysowywania portretu psychologicznego oskarżonego okazało się bowiem, że wcześniej zachowywał się jak furiat, grożąc ludziom bronią czy połamaniem nóg. Niektóre media stawiają tezę, że reakcje na sali sądowej i jego zeznania są wyreżyserowane od początku do końca. Pojawiły się nawet doniesienia, że przed procesem biegacz zapisał się na kurs aktorski, aby lepiej radzić sobie w sądzie. Zdementowano to jednak, chociaż okazało się, że rzeczywiście uczęszczał na zajęcia z zakresu sztuki, mające rzekomo pomóc mu dojść do siebie po wydarzeniu.
Proces zostanie teraz przerwany na 30 dni, a później można spodziewać się jeszcze nawet 6 tygodni, w czasie którym m.in. zostaną przygotowane mowy końcowe adwokatów i oskarżyciela.