Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Płetwy w treningu triathlonisty
Płetwy, od kilkudziesięciu lat goszczące na basenach, są podstawą wyposażenia używanego w treningu pływania. Mimo że kojarzone głównie z nurkowaniem, po drobnych modyfikacjach stały się narzędziem numer jeden w pływackim niezbędniku.
Obecnie osiągnęły tak dużą popularność, że producenci sprzętu sportowego prześcigają się w coraz wymyślniejszych kształtach i materiałach. Wystarczy jednak wiedzieć kilka podstawowych rzeczy, żeby nie zgubić się w nawale sprzętu, wybrać dla siebie odpowiednie płetwy i maksymalnie wykorzystać ich potencjał.
fot. kiefer.com
Co do czego?
Płetwy nurkowe są długie i twarde. Nas, pływaków, interesują głównie bardzo miękkie, gumowe płetwy z piórem o średniej długości. Są one optymalne do treningu pływania z kilku powodów. Po pierwsze, pomagają wykształcić prawidłową technikę pływania na nogach. Nie zaburzają poprawnego wzorca ruchowego u zawodników z wieloletnim doświadczeniem, a osobom uczącym się pływać pozwalają „poczuć” odpowiednie ugięcie stopy podczas pracy nóg. Twarde płetwy, ze względu na dużą plastyczność układu nerwowego, mogą zniekształcać pracę nóg bez płetw, co później, tak jak każdy zły nawyk, bardzo trudno naprawić. Po drugie, płetwy miękkie, ze średnim piórem, nie męczą aż tak bardzo stawu skokowego, co przemawia za ich wykorzystaniem nawet w długich zadaniach. Czasami u niektórych pływaków można też zobaczyć płetwy krótkie, których używa się głównie do pływania krótkich i bardzo intensywnych odcinków. Ich twardość daje niezłe wyniki w treningu mocy i szybkości, jednak ze względu na możliwe zaburzenia wzorca ruchowego, nie powinno się ich stosować zbyt często – tym bardziej podczas długich odcinków.
Trening techniki
Oprócz oczywistego użycia płetw do pływania na nogach, jak i całym stylem, można pokusić się o wykorzystanie ich do ćwiczeń technicznych. Świetnie spisują się do kształtowania czucia wody w nogach. Częste ściąganie i zakładanie płetw (np. co 50-100 m) maksymalnie pobudza układ nerwowy do poszukiwania optymalnego napędu. W analogiczny sposób czucie wody może poprawić również pływanie w jednej płetwie. Ciekawe układy ćwiczeń można wykonywać w połączeniu z pływackimi łopatkami. Najpopularniejsze jest pływanie w sprzęcie po skosie (np. prawa ręka w łopatce, lewa noga w płetwie) lub po jednej stronie ciała (np. prawa ręka, prawa noga). Taki układ, oprócz poprawiania czucia wody, wymusza też lepszą stabilizację w wodzie – trzymanie prostej linii ciała. Poza tym, dzięki dużej liczbie kombinacji, może być to ciekawe urozmaicenie długiego treningu tlenowego, odwracając uwagę od nudnych interwałów. Płetwy mogą też pomóc w niektórych klasycznych ćwiczeniach technicznych, z którymi przy doskonaleniu pływania są jeszcze problemy. Dobrym przykładem jest pomoc w nauce pracy nóg do delfina. Dzięki „sztucznemu” zwiększeniu napędu nóg, na początku dużo łatwiej złapać prawidłową koordynację tułowia, bioder i nóg, którą później przenosi się na pływanie bez płetw. Podobnie w klasycznej „dokładance” do kraula. Niektórzy mają problem z utrzymaniem poprawnej techniki przechodząc od „dokładanki” z deską, do „dokładanki” bez deski. Włożenie płetw i odłożenie deski może być dobrym punktem przejściowym do bardziej zaawansowanej wersji tego ćwiczenia.
Co za dużo, to niezdrowo
Pomimo oczywistych zalet płetw, nie można się do nich zbyt przyzwyczajać. Tak jak w przypadku każdego treningu z wykorzystaniem dodatkowego sprzętu, nie jest to w 100% taka sama technika pływania jak bez niego. Pływanie poprawną techniką w płetwach może często dawać złudne poczucie doskonałości własnego stylu pływackiego – szczególnie jeśli nie ma na brzegu osoby, która natychmiast mogłaby to zweryfikować. Trzeba pamiętać, że płetwy są jedynie punktem pośrednim w doskonaleniu techniki, a w kształtowaniu siły nóg wcale nie są jedynym możliwym środkiem do wykorzystania. Jak zwykle, zmienność bodźców i umiar to nasi najważniejsi sprzymierzeńcy w treningu.
Tekst został opublikowany w Magazynie Triathlon, będącym częścią Miesięcznika „Bieganie”.